sobota, 23 września 2017

„Dance, sing, love. Miłosny układ” - Layla Wheldon


„Podobno doceniamy coś, dopiero jak to stracimy. Tak samo jest z ludźmi. Rozumiemy, jak bardzo są dla nas ważni, gdy musimy pozwolić im odejść.”


Ona – dobra tancerka. I On – gwiazda sceny. Od początku było wszystkim nie po drodze. Zbyt wyraziste charaktery razem? Niemożliwe. A jednak. Los splata ich ścieżki w niecodzienny sposób i gdy wydawać by się mogło, że to właśnie TO, że wszystko układa się tak, jak być powinno – dzieje się COŚ, co sielankę przerywa. Romantyczny Rzym, cudowny Paryż i tajemniczy Londyn. Wspólne tournee po Europie nie może skończyć się inaczej. Czy jednak podążanie za głosem serca jest takie proste i słuszne, jakby się mogło wydawać? Może czasem lepiej kierować się rozumem, zwłaszcza gdy miłość, zamiast uszczęśliwiać, sprawia ból.

Za książkę zabierałam się z dystansem i ostrożnością. Wiele powieści czytałam na wattpadzie i moje obawy wzrastały. Zbyt wiele pozycji z wattpada, choć mające sporo odsłon, okazywało się koszmarem czytelniczym. Sam początek nie przekonał mnie, jednak postanowiłam dać kolejną szansę. Szło mi mozolnie, ale nim się spostrzegłam, dałam się wciągnąć przygodzie i nie potrafiłam się już oderwać. Chłonęłam kolejne przygody Livii, jej rozterki, decyzje i konsekwencje. Przeżywałam wraz z bohaterami emocjonalne huśtawki. Z pewnością jest to miła lektura, akurat na wieczór z ciepłym kakao i pod kocykiem, gdy za oknem wiatr, deszcz i nieprzyjemna polska jesień. Polubiłam ją. Dałam się wciągnąć. jednak nie powaliła mnie na kolana. Bardzo udany debiut, to fakt.

Ocena końcowa: 6/10.


Tytuł: Dance, sing, love. Miłosny układ

Autor: Layla Wheldon

Wydawca: Editiored

Premiera: 2017-08-17

Ilość stron: 528

Cykl: Dance, sing, love

Tom: 1


“Żałowałam, że nie miałam w sobie guzika wyłączającego emocje.”




sobota, 9 września 2017

„Szamanka od umarlaków” – Martyna Raduchowska

„Raz kozie śmierć, raz duszy niebyt.”

Skoro nadal znajduję się w tematyce fantasy, nie mogłam przejść obojętnie obok wznowienia powieści Martyny Raduchowskiej. Kilka dobrych lat temu trafiłam na dwa tomy wydane przez Fabrykę Słów. Teraz w moje ręce trafiła powieść z Uroboros. Czym się różnią? Z pewnością oprawą graficzną – ta nowsza przemawia do mnie bardziej. Nadal jednak humor ten sam, a i w tekście na nowo odkrytym znalazłam wiele przyjemności. Ale do tego wrócę później.

Poznajemy Idę Brzezińską. Dziewczynę wychowaną w rodzinie wysoko postawionych czarodziei, choć nie do końca chcącą odziedziczyć cokolwiek, a tym bardziej parać się magią. Uznana oficjalnie za totalne beztalencie, trwa sobie dalej, chcąc żyć normalnie, bez magii i obciążeń genetycznych. Ale Ida ma Pecha. A Pech uwielbia mieszać jej w życiu i zaciera rączki, gdy pokieruje ją inaczej, niż sama by tego chciała. I tak oto pojawia się tajemnicza Tekla oraz pan Kwiatkowski. Rozwiązanie zagadki wciągnie Idę w świat, którego z pewnością nie oczekiwała. A wszystko utrudniają duchy, mieszające w jej życiu. I nawet gromada kotów nie jest w stanie ich w pełni wystraszyć. A Pech? On zaciera rączki i bawi się, wraz z nami, w najlepsze.

Podsumowując: Ubawiłam się nieziemsko. Parskałam śmiechem tak często, że po przeczytaniu powieści bolały mnie wszystkie mięśnie brzucha. Rewelacyjna. Humorystyczna. Uznałam, że Marta Kisiel pisze świetnie, ale to Martyna Raduchowska jest dla mnie mistrzynią pióra. Genialnie stworzeni bohaterowie, świat i magia. Mistrzostwo, w którym się na nowo odnalazłam. Czy warto zakupić? O tak! Czekam na kolejne tomy z niecierpliwością, bo jest na co czekać.

Ocena końcowa: 9/10.


Tytuł: Szamanka od umarlaków

Autor: Martyna Raduchowska

Wydawca: Uroboros

Premiera: 2017-08-17

Ilość stron: 352

Cykl: Szamanka od umarlaków

Tom: 1



sobota, 2 września 2017

Zapowiedzi


Wakacje się skończyły, a z nimi błogie leniuchowanie i okresy urlopowe. Czas wrócić do życia, do obowiązków, ale i do czytania. Zapowiedzi na zakończenie tego roku jest mnóstwo, a co z nich wybrać. Ja oczekuję na cukiereczki. Niektóre z nich już trafiły w moje ręce i wkrótce moje opinie o nich pojawią się na blogu.

A oto pozycje, które z pewnością będą recenzowane: