"Kiedy kobieta, którą kochasz, wpuszcza cię do swojego łóżka, nie pozwalasz jej odejść, chyba że ona sama tego chce."
Przyzwyczajona do pewnego rodzaju książek Samanthy Young, z przyjemnością sięgnęłam po kolejną nowość na naszym rynku. Zarówno okładka, jak i opis, zaintrygowały mnie. Muszę jednak uprzedzić, że jest zupełnie inna, niż dobrze znana i ukochana przeze mnie seria On Dublin Street. Dlaczego? Poprzednie książki przesiąknięte były dramatem głównych bohaterów. Na naszych oczach, czytelniczych oczach, postaci raczkowały w kontaktach międzyludzkich, przełamywały się, otwierały na ślad i ludzi, a książka niosła za sobą jakiś morał. Za to kochałam powieści autorki, podobnie jak książki Megan Hart. Czy odnajdziemy to w tej serii? Niestety nie. Jednak odkryć tu można coś znacznie innego, ale równie przyjemnego.
Witamy w małej, nadmorskiej mieścinie, gdzie każdy o sobie wszystko wie. Ukrywanie sekretów? Mowy nie ma, bo przecież to tylko podsyca ciekawość reszty mieszkańców. Ale okazując otwartość, dostaje się w zamian praktycznie rodzinę. Dostaje się przyjaźń, lojalność, prawdziwą miłość bliźniego, wsparcie i zawsze to ciepło słowo. Przypadkiem do tego środowiska trafia Jessica, pani doktor, unikająca dotąd wszystkiego, co oznaczało otwartość na ludzi. Dlaczego? Nikt nie wiedział. Bowiem Pani Doktor skrywała straszny sekret o swojej przeszłości. Nie powstrzymało to jednak mieszkańców od wkupienia się w jej łaski, wejścia przez szczeliny muru obronnego, przez co Jess musiała wręcz ich pokochać. Co jednak, gdy przeszłość zostaje wykorzystana przeciwko nam? Gdy pojawia się szantaż? A demony odżywają? Wówczas trzeba albo szybko wiać i szukać nowego miejsca, albo stawić czoło demonom przeszłości i sprawdzić, czy mieszkańcy faktycznie staną po naszej stronie. Nie wspominając już o pewnych przystojniakach, przy których można się bardzo zapomnieć. Biedna Jess nie spodziewa się, jak trudną drogę sobie obrała i chyba nigdy nie wierzyła, jak to może się zakończyć.
Podsumowując: Bardzo przyjemne poczytadło, które wyciśnie z nas łzy wzruszenia, ale i rozśmieszy nie jeden raz. Umili z pewnością czas. Jak dla mnie, zupełnie nowe oblicze Samanthy Young, bardziej przypominające mi w tej powieści Norę Roberts, czy Susan Mallery, może także B. Delinsky, niż samą S. Young. Ale cóż, chyba za bardzo przywykłam do jej poprzedniej serii. Emocjonalna. Idealna na zimowy wieczór z kieliszkiem wina. Pozwoli odsapnąć i zapomnieć o problemach dnia codziennego. I choć jest dobrą powieścią, nie trafia jednak do mojego serca. Spodziewałam się po autorce czegoś więcej. Morałem tutaj jest chyba tylko to, by wierzyć w przeznaczenie i zaufać. Polecam, bo jest przyjemna, ale nie trafia do półki ukochanych książek, do których będę wracać.
Ocena końcowa: 6/10
Tytuł: To, co najważniejsze
Autor: Samantha Young
Wydawca: Burda Książka
Premiera: 2017-01-17
Ilość stron: 300
Seria: Hart's Boardwalk
Tom: 1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz