"Śniłam o mężczyźnie, który był dla mnie zgubą. Przeszliśmy razem przez koszmar… A teraz czas na przebudzenie."
Wielkimi krokami zbliża się majówka, a później czerwiec i wakacje, ciepła pogoda, słońce, wyjścia w plener. A z czym iść lepiej, jak nie z książką w torbie, prawda? Wydawcy w tym okresie przedwakacyjnym prześcigają się z kolejnymi ciepłymi romansami, historiami pięknymi, zabawnymi, niekiedy dramatycznymi, ale zawsze pozytywnymi. Editio Red łamie ten schemat, serwując nam na srebrnej tacy ostatni tom trylogii Mafijnej miłości, gdzie jest pełna huśtawka emocjonalna, są łzy, wzruszenie, przeklinanie pod nosem i zakrywanie buzi w niedowierzaniu nad tym, co spotka naszych bohaterów. To nie romans – to mafia. A ona nigdy nie zapomina, nigdy nie wybacza. Ile trzeba wycierpieć i poświęcić, by ja opuścić przynajmniej na jaki czas? Tego dowiemy się już 17 maja, gdy będzie miało premierę “Przebudzenie Morfeusza”, a jak wiadomo K.N. Haner potrafi zaskoczyć czytelnika, żongluje naszymi emocjami i życiem bohaterów. U niej nic nigdy nie jest takie, na jakie by wyglądało.
Po zniknięciu Adama Cassandra względnie uporządkowała swoje życie. Znów zamieszkała w Toronto, a iskierką nadziei jest dla niej synek — Tommy. Dziewczyna pragnie zapomnieć o przeszłości, ale nie potrafi. Jej serce, choć roztrzaskane na kawałki, nadal bije dla najbardziej nieodpowiedniego faceta na świecie.
Gdy Adam McKey nagle zjawia się w jej rodzinnym domu, Cassandra jest wściekła, choć jednocześnie szczęśliwa. Niestety, razem z ojcem jej dziecka powracają dawne demony. Wokół znów czają się wrogowie, a wśród nich najgroźniejszy — Eros. On również nie zapomniał o Cassandrze.
Walka trwa. Zemsta jest okrutna i bolesna, a w świecie mafii to sprawa honoru. Toczy się ostateczna rozgrywka — o miłość, zaufanie i prawdę. Prawdę, która może uleczyć, ale także zabić.
Jaką decyzję podejmie Cassandra? I co wybierze Adam w świecie, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz