„Bo nieważne, ile razy upadniemy. Ważne jest, by przyznać się do błędów i próbować je naprawić, a potem iść dalej. Najgorzej jest stanąć w miejscu i nic nie robić. Wtedy nie będzie lepiej.”
Autorka przyzwyczaiła mnie już do wyuzdanych scen erotycznych, mafii, emocji, emocji i jeszcze raz emocji. Nie na darmo została okrzyknięta Królową Dramatu. I nagle w moje ręce trafia książka – wydawać by się mogło – zupełnie inna. Czyżby autorka złagodniała? Poszerzała horyzonty nie koniecznie te seksualne? Nie zaprzeczę, zaintrygowała mnie. Okładka, opis. Wszystko to sprawiło, że nie mogłam się doczekać, gdy poznam Eden i Logana.
Świat boksu. Brutalny, mokry, krwawy, z żelaznymi zasadami. Oboje w tym świecie żyją, ale… Ona, jako córka byłego Mistrza Świata… oraz On – pretendent do tytułu. Jedno wydarzenie sprawia, że ich drogi się spotykają, a konsekwencjom nie ma końca. Eden zaczyna być tą złą, znienawidzoną przez wszystkich kobietą, choć nikt już nie wierzy w jej niewinność. Nawet jej własny ojciec. Do tego trener Logana, a przy okazji także jego ojciec, uprzykrza jej życie. Wpatrzony w karierę syna nie zauważa, czego on naprawdę potrzebuje. Oboje zagubieni w świecie, gdzie trzeba być najlepszym, wiecznie na szczycie i nigdy nie zrobić niczego przeciw zasadom. Pragną jednego, czego świat nie chce im dać – siebie.
Podsumowując: Historia, jakich dawno nie czytałam. Wciągnęła mnie i wydusiła ogrom łez. Pięknie stworzony świat, który jest tak brutalny, że łamało mi się serce. Oczekiwania, jakie trzeba spełniać, by być najlepszym. Tak naprawdę oczekiwania innych osób, nie swoich własnych. Eden i Logan płacą za to ogromną karę. Czy uda im się pozbierać? Odzwyczaiłam się od takich historii i teraz, gdy jestem świeżo po jej przeczytaniu, nie potrafię ogarnąć wszystkich emocji i myśli. Piękna. Zniewalająca. Emocjonalna i brutalna zarazem. Gorąco polecam.
Ocena końcowa: 7/10.
Tytuł: Ring girl
Autor: K.N. Haner
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Premiera: 2019-07-03
Ilość stron: 280
„Bo bez miłości jesteśmy nikim. Stajemy się martwi za życia.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz