“Kawa… Czasem nawet lepsza niż seks.”
Jaka była moja radość, gdy w księgarni Matras można było zamówić polskie wydanie “Hero” i to tak wcześnie. Bałam się, że dostanę ją w swoje spragnione dłonie dopiero po dacie premiery, a tu proszę – niespodzianka i pozycja trafiła do mnie już następnego dnia. Za co bardzo dziękuję sieci Matras. Uwiodły mnie poprzednie książki autorki, a także zapowiedź tej powieści na stronie autorki. Pamiętam, że podziwiałam kolejne cytaty wraz z przepięknymi zdjęciami. Autorka często zasypywała nowinkami zarówno z tworzenia tej pozycji, jak i licznymi zapowiedziami, projektami okładki. Pamiętam, że siedziałam i wpatrywałam się w to wszystko marząc, by u nas “Hero” pojawił się jak najszybciej. I doczekałam się :)
Nie jest to kolejny tom przygód grupy przyjaciół On Dublin Street. Zupełnie nowa powieść, nowi bohaterowie i tym razem do poznania nowe miejsce – wszak akcja dzieje się w Bostonie. Poznajemy Alexę i Caine’a w momencie, gdy pierwszy raz się spotykają. Początkowo nie mogłam nadążyć, o co właściwie im chodzi, dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej. Z czasem, z kolejnymi kartkami, odkrywałam ich tajemnice, nareszcie rozumiejąc wszystko. Przeszłość, o której nie można zapomnieć. I także jeden człowiek, który zniszczył im życia. Wzajemnym oskarżeniom nie było końca. I nagle całkowity obrót sytuacji – bohaterowie zaczynają razem pracować. A to tylko oznaczało napięcia, zgrzyty pomiędzy nimi i ogromny uśmiech na twarzy czytelnika. Uwielbiałam ich cięte języki, szybkie riposty i zachowania, do których nie chcieli się przyznać. Strach i potrzeba kontroli, a także próba zburzenia ogromnego muru pomiędzy nimi. A w tle rodzinne dramaty, ludzka natura jakże zmieniona przez żądzę pieniądza.
Podsumowując: Kocham powieści Samanthy Young za to, że poza romansem i erotyką, książka faktycznie jest “o czymś”. Pokazuje ludzkie dramaty, walkę z przeszłością, a raczej z pogodzeniem się z tym, co było, by móc żyć dalej. Uwielbiam te książki także za fakt, że wyzwalają we mnie tyle emocji i każda praktycznie trafia do moich ulubionych. Są z pewnością warte powrotu. A jaka jest “Zapomnieć o przeszłości”? Niekiedy zabawna, innym razem grzesznie pieprzna, by po chwili wycisnąć łzy z czytelnika. Pokazująca, że o przeszłości – obojętnie jaka by nie była – nie można zapomnieć, ona nas kształtuje, ale należy także się z nią na dobre pogodzić i spróbować nie popełniać tych samych błędów, wyciągnąć wnioski i żyć dalej. Nasze wybory, wybory bohaterów, nie tylko wpływają na nas, ale i całe otoczenie. I zastanawiam się, ile faktycznie można poświęcić dla miłości, ile poświęcić dla wyznaczonych sobie celów? Alexa i Caine pokazali, jak wiele potrafią zrobić, jak wiele poświęcić dla wyznaczonych sobie celów. Szanuję ich za to i niekiedy podziwiam, niekiedy ich przeklinałam – ale wykształciło to ich charakter i to, kim są teraz.
Gorąco polecam, bo jest to jedna z nielicznych ostatnio książek, która aż tak trafiła do mojego serca i długo pozostanie w pamięci. Szczególnie polecam ją dla osób, które szukają romansu biurowego z dobrze opisaną erotyką, ale także szukających czegoś więcej niż grzesznych scen.
Ocena końcowa: 9/10.
Tytuł: Zapomnieć o przeszłości
Autor: Samantha Young
Wydawca: Wydawnictwo Burda Publishing Polska
Premiera: 2015-10-21
Ilość stron: 450
Wyzwanie czytelnicze: 78/2015
“Czasami trzeba sobie pozwolić na to, aby się odsłonić i okazać słabość, nawet gdyby to wydawało się najbardziej przerażającą rzeczą na świecie. Można wiele zyskać w nagrodę.”
Niesamowicie o niej napisałaś. I po mnie tak kusisz? No po co ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekac lektury ;)
Ależ ja nie kuszę... ja tylko stwierdzam fakt ;)))
UsuńAle prawda jest taka, że żadne słowa nie opiszą w pełni tej lekturki. Mam wrażenie, że słowa wręcz spłaszczają treść powieści. I choć minęło już parę godzin, wciąż nie potrafię wyjść z tego świata, wciąż rozmyślam o bohaterach.
Jedyny minus jaki znalazłam - luka pomiędzy ostatnim rozdziałem a epilogiem. Po prostu na samym końcu (w epilogu właśnie) zostałam postawiona przed faktem dokonanym, a ja chciałabym poczytać, jak do tego wszystkiego doszło. No ale to jedyny malutki minusik, przez który czuję się niedopieszczona w pełni tym jakże drobnym elementem ;)
Nie mogłam się zabrać do czytania tej książki ale Twoja recenzja mnie zachęciła więc mam nadzieję na wielkie emocje:-)
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że i w Tobie obudzi podobne emocje i sprawi Ci równie dużo przyjemności, jak było w moim przypadku :)
UsuńMam pytanie czy ta książka to osobna książka czy też tom jakieś nowej serii, nie ma nic w internecie i trudno mi sie zorientować co to .. seria on the Dublin Street ma 5 tomów,jedna łączy sie z następną książką więc czy z tą też ? Proszę o odpowiedz .
OdpowiedzUsuńWitam. Ten tom, "Hero" w oryginale, jest zupełnie osobną książką i nie łączy się z serią On The Dublin Street. Zresztą tak, jak napisałam w recenzji - nowe miejsce, nowi bohaterowie, nowa seria. Pozdrawiam cieplutko i gorąco polecam :)
Usuń