poniedziałek, 31 marca 2014

Nora Roberts - "Świadek"

Uwielbiam książki Nory Roberts. Dla mnie nie są to tylko wspaniałe romanse. Często porusza w nich życiowe problemy. Wplątuje bohaterów w przygody przepełnione magią i irlandzkimi wierzeniami lub też przeplata wątki romantyczne z sensacyjnymi. Jej książki wciągają. Nie dają o sobie zapomnieć. Chwile z nimi spędzone są naprawdę wyjątkowe. Odprężające. Nic dziwnego, że uznana jest za Mistrzynię Pióra i jedną z najlepszych pisarek według New York Times. Na chwilę obecną jej książki wydają Wydawnictwo Mira oraz Wydawnictwo Świat Książki oraz Wydawnictwo Prószyński i S-ka. I to właśnie książki tych dwóch ostatnich cenię najbardziej. Dlaczego? Mira najczęściej wydaje te same powieści pod zmienionymi tytułami, nowymi okładkami, albo w zbiorach. Trzeba naprawdę wczytać się w notki wydawnicze, by nie zakupić po raz kolejny tej samej książki. A nie każda księgarnia chętna będzie do dokonania zwrotu książki czy wymiany na inną tylko dlatego, że Mira po raz kolejny wydała to samo. Na ogół też książki tego wydawnictwa są seriami. Jak zacznie się jeden tom - trzeba czytać całą resztę. Co rzadko zdarza się chociażby w Świecie Książki, gdzie są to odrębne powieści bez żadnych kontynuacji.

I tak, dzięki ogromnym zniżkom w Taniej Książce, udało mi się nabyć parę naprawdę dobrych pozycji Nory Roberts. Aż sama byłam w szoku, że książka może mieć tyle procent rabatu. I tak chociażby książkę w twardej oprawie nabyłam za jedyne 12zł. Nieco obawiałam się tej ceny - zastanawiałam się, gdzie jest haczyk. Jednak gdy paczka już dotarła, nie zauważyłam niczego. Ot, trafiłam na okazję.

"Świadek" to właśnie ten rodzaj książki, gdzie wątki sensacyjne przeplatają się z lekkim romansem. Mamy kobietę inteligentną, którą poznajemy jako naiwną nastolatkę chowaną pod kloszem, a pod wpływem pewnych sytuacji staje się ona kobietą dążącą prosto do wyznaczonego sobie celu - sprawiedliwości. Mamy też rosyjską mafię. I także mężczyznę z wyrozumiałością, otwartością i... bronią :) A do tego wszystkiego super pies i ciekawscy sąsiedzi. Nie wiem, naprawdę nie rozumiem, jak można tej książki po prostu nie kochać? Jest tam wszystko to, co najlepsze u autorki. Wątek romantyczny nie przeszkadza w walce dobra ze złem. Tak naprawdę jest nawet na drugim planie. 

Zaskakująca. Zniewalająca. Wciągająca. Nie można po prostu przez nią przejść. Książka trzyma w swych objęciach, w swym świecie jeszcze długo po jej przeczytaniu. Przynajmniej mnie tak przetrzymała. Cudowna. Wręcz w mistrzowskim wydaniu. Pokochałam ją i dlatego tak bardzo polecam ją każdemu.

Tytuł:                  Świadek
Autor:                 Nora Roberts
Wydawca:         Świat Książki
Premiera:            2013-10-09
Ilość stron:        464


niedziela, 30 marca 2014

Izabella Frączyk - "Koniec świata"

Moje drugie spotkanie z książkami autorki. Po bardzo mile spędzonych chwilach przy "Dziś jak kiedyś", spodziewałam się tego samego i po tym. Wszak już nawet okładka utrzymana w podobnym klimacie, ciepłych barwach, kojarząca się z latem i relaksem.

Idealna na słoneczne dni, pełne błogiego lenistwa. Ja czytałam ją na swojej wygodnej kanapie, wygrzewając się niczym kociak w słońcu. Ciepła i lekka lekturka. Bohaterki nie można po prostu nie lubić. Chociaż pomimo jej całej dorosłości i dojrzałości - w miłości błądzi niczym nastolatka z burzą hormonów. Trudno mi ją ocenić tak naprawdę. Niby taka nauczona życia, a naiwnie daje się ponieść emocjom. Myli zauroczenie z miłością. Zakochiwanie się po dwóch spotkaniach to już lekka przesada. Zaskoczył mnie także Marcel. Przepraszam za określenie, ale jako facet - kompletny palant. Zwłaszcza pod koniec książki. Za to Pan Krzysztof / Tadeusz całkiem fajniutki. Sama miałam na niego chrapkę i kurcze, szkoda, że na dobre zagościł dopiero pod koniec książki, bo najchętniej czytałabym o nim już od połowy, jak nie wcześniej. 

Nie wymagałam od książki czegoś innego poza dobrym relaksem i zwykłym babskim czytadłem. Może dlatego mnie nie rozczarowała. Przyjemna. Ciepła. Taka idealna na letnie samotne dni. Najważniejsze, że czyta się dobrze i przyjemnie spędza się z nią czas. 

   Tytuł :          Koniec świata
   Autor:         Izabella Frączyk
   Wydawca:  Prószyński i S-ka
   Premiera:     2014-03-25
   Ilość stron:  336

piątek, 28 marca 2014

Kerrelyn Sparks - "Szaleję za Tobą, Misiu"

Zdecydowanie seria dla wielbicieli istot nadprzyrodzonych - wampirów i zmiennokształtnych, o wiele inteligentniejszych, od postaci Zmierzchu. Autorka w cudowny sposób łączy świat nasz, współczesny, ludzki wraz ze światem wypełnionym magią, krwią, istotami nadludzkimi. Niesamowicie napisana seria dobrego urban fantasy. Idealny paranormal romance.

Niestety ciężko dojść, który to naprawdę tom. Według wydawnictwa jest to część 13. Według jednak czytelników i autorki - tom 15. Co nie zmienia faktu, że Pani Sparks napisała ponad dziesięć książek, każda jedna lepsza od poprzedniej. Nie wypala się. Nie nudzi czytelnika. Co parę tomów wprowadzając coś nowego do relacji bohaterów i ich świata. Zmieniając podejście ich do życia, jak i ich rzeczywistości. I nie mogę się doczekać kolejnych części z ciekawości, co tym razem wymyśli dla nich autorka.

Wciąga. Dobrze się czyta. Szybko, łatwo i bardzo przyjemnie. Autorka nie tylko przedstawia nam, czytelnikom, nowych bohaterów i ich przygody, ale również rozwiązuje problemy bohaterów z poprzednich części. Dzięki temu książka wydaje się jeszcze ciekawsza, a my nie zdążymy aż tak tęsknić za wcześniej pokochanymi bohaterami. Nie można się od niej oderwać. Gdzieś tam jest jednak we mnie ten maleńki głosik dający minusy - i twierdzi on, że autorka przyspiesza za bardzo ze wszystkim. Bohaterowie coraz szybciej dochodzą do pewnych wniosków. W pierwszym tomach serii zajmowało im to prawie całą książkę - teraz, parę rozdziałów. Rozwiązują swoje problemy zbyt szybko. Czuję się niedosyt. Chciałabym, by powoli dochodzili do pewnych wniosków, rozwiązań czy decyzji. Brakuje mi także tej całej gry dwojga zakochanych, ich 'podchodów'. Im dalsze tomy, tym bohaterowie podają siebie praktycznie na tacy. Zbyt łatwo. Zbyt mało skomplikowane. Może jednak Pani Sparks skończyły się pomysły na kreatywny flirt między bohaterami?

Mimo wszystko polecam gorąco całą serię. Warto zapoznać się z nadprzyrodzonymi i ludźmi. Nad walką dobra ze złem, przedstawioną przez Kerrelyn Sparks. Miłośnicy dobrego paranormal romanse docenią z pewnością serię Love at Stake.

Tytuł:   Szaleję za Tobą, Misiu
Autor: Kerrelyn Sparks
Wydawca: Wydawnictwo Amber
Premiera: 2014-03-13
Ilość stron: 320
Seria: Love at Stake
Tom: 13/15


niedziela, 23 marca 2014

Megan Maxwell - "Proś mnie o co chcesz"

Ostatnimi czasy mamy wręcz wysyp literatury erotycznej. Czuję się czasem nieco zbyt przytłoczona tymi książkami. Tym bardziej, że wszystkie utrzymane są w tym samym tonie. I choć na zachodzie są one od dawna już na rynku, do nas weszły dopiero teraz i sprawiają, że po prostu mamy już trochę przesyt. I te dopiski - lepsze od Greya, intensywniejsze od Greya itd. Porównywanie takie sprawia, że nie mam wcale ochoty po nie sięgnąć. Dlaczego? Dla mnie seria "Pięćdziesiąt twarzy..." była przereklamowanym tanim romansem z paroma klapsami, więc porównywanie innych dzieł to tej właśnie serii jest zniechęcające.

Z czystej ciekawości więc i ja chwyciłam za kolejną pozycję. Nie wiem, czy liczyłam na powiew kreatywności i świeżości, czy może na zwykłe czytadło do odstresowania. Prawda jest taka, że ciężko mi cokolwiek o niej powiedzieć. Ot, fajny romans z dużą dozą erotyki. Trudno mi było się zdecydować, co do samego Erica - czy był w pełni dominującym, czy jedynie chciał za takiego uchodzić i lubił swoje drobne perwersje. Nie mogłam go zaszufladkować i być może to sprawia, że z chęcią sięgnę po kolejny tom, by tylko się dowiedzieć - jakim jest on naprawdę mężczyznom.

Czyta się całkiem dobrze. Nieco wciągająca. Nie powala na kolana, ale przyjemnie spędza się z nią czas. Relaksuje po ciężkim dniu. A to chyba podstawowe zadanie. Czy działa na fantazję? Nie do końca. Na mnie nie działają takie książki, ale może ktoś z niej coś wyniesie. Przede wszystkim - nie jest to książka, nad którą człowiek myśli, przeżywa, czy pozostaje w jej świecie. To raczej rodzaj lekturki do przeczytania i odłożenia. Taka na jedno popołudnie. 

Tytuł: Proś Mnie, o co Chcesz
Autor: Megan Maxwell
Wydawca: Wydawnictwo Amber
Premiera: 2014-02-04
Ilość stron: 264
Tom: 1

czwartek, 20 marca 2014

Aneta Jadowska - "Wszystko zostaje w rodzinie"

To już czwarte spotkanie z wiedźmą Dorą i z jej anielsko - diabelną drużyną, w jakże pięknym Toruniu. W tym tomie nie tylko to miasto było jednak przedstawione. Wręcz prawie pominięte. Ale po kolei. 

Długo wyczekiwałam tego tomu. A gdy już dostałam w swoje rączki, zamknęłam się we własnym świecie i nic, ani nikt nie byłby w stanie mnie stamtąd wyciągnąć. Dałam się pochłonąć przez kolejne strony i bohaterów. I starałam się, naprawdę się starałam czytać ją powoli, cieszyć się każdą kartką, zdaniem - a nie pochłaniać, jak zwykle to robiłam. Trudne to zadanie, gdy chce się iść jak torpeda, szybko poznając kolejne fakty i przygody. Ale dałam radę. Zamiast jednej nocy, spędziłam z nią całą dobę. I wiem jedno - uwielbiam Baala, choć jestem rozczarowana jego ilością w tej książce. Chyba spodziewałam się, że wystąpi w większej ilości przygód. Ale nie ma co narzekać, dobrze że w ogóle się pojawił. Ale za to znalazłam także sobie dwóch nowych, o których z prawdziwą przyjemnością będę czytać w kolejnych częściach i to zdecydowanie z różnych powodów: spotkanie Varga za jego bestię i towarzyszenie Jean Markowi za jego poczucie humoru. 

Genialna część. Bardzo dobrze skonstruowane urban fantasy. Odpowiednia dawka zarówno naszego, współczesnego świata, jak i świata fantasy. Osoby, które wahają się przed podjęciem przygody z Dorą Wilki, powinny dać się porwać jej charakterkowi, tendencji do pakowania się w kłopoty i całemu towarzystwu, a zwłaszcza trójkątowi czarownica - anioł - diabeł. No i Lucuś (Lucyfer) znów okazał się całkiem fajnym facetem. Natomiast osoby, które zdążyły już przeczytać trzy poprzednie tomy - no cóż, ich zachęcać wcale nie trzeba, bo zapewne w dniu premiery okupowali wszystkie księgarnie i listonoszów/kurierów z paczkami.

      Tytuł:            Wszystko zostaje w rodzinie
      Autor:           Aneta Jadowska
      Wydawca:    Fabryka Słów Sp. z o.o.
      Premiera:       2014-03-14
      Ilość stron:   560
      Cykl:              Heksalogia o wiedźmie
      Tom:              4


poniedziałek, 17 marca 2014

Jaci Burton - "One Sweet Ride"

Szóste spotkanie z serią Play by Play. I nareszcie nie o hokeju, bejsbolu czy futbolu. Tym razem mamy samochody. I to szybkie samochody. Z równie szybką jazdą. Nareszcie coś innego. I choć nieco przewidywalna, wciąż utrzymana w odpowiednim klimacie. Trochę zbyt cukierkowa na mój gust. Chyba bardziej po tej dyscyplinie spodziewałam się czegoś surowszego, brutalniejszego. A tu tak zaskakująca łagodność. I nareszcie odejście od rodziny Riley. Czyżby zabrakło już członków wielkiej familii? Za to mamy politykę. Syna doskonałego prawie we wszystkim, ale idącego własną drogą. Oraz Evelyn - o niej do końca nie wiem co sądzić. Niby silna kobieta u boku polityków w walce o stołek w Białym Domu, brutalnych ich zagrywkach, objawia się jako niezdecydowana, zagubiona, mała istotka. Trochę mi to nie do końca pasowało. Podobnie zresztą Gray Preston - nasz drugi bohater. Wielka rozpacz, bo tatuś nie przyszedł na mecz? Czasami miałam wrażenie, że osoby przedstawione w książce zachowują się niczym rozkapryszone, małe dzieci, które należałoby mocno potrząsnąć lub strzepać porządnie tyłek. Kolejnym minusem jest pojawienie się par, o których będzie w kolejnych częściach. W głowie natychmiast pojawiały się potencjalne przyszłe scenariusze ich problemów, ich drogi zarówno zawodowej, jak i tej do łóżka. 

Nie mniej jednak pozycja godna polecenia. Wciągająca. Namiętna. I co z tego, że zbyt przewidywalna, skoro przedstawiona w tak przyjemny sposób? Cudowny język, ciepły klimat i boscy bohaterowie. Czego chcieć więcej na samotny wieczór do odreagowania po ciężkim dniu? 

Zdecydowanie odpręży i rozpali.

Tytuł:              One Sweet Ride
Autor:             Jaci Burton
Wydawca:      Berkley Trade
Premiera:         2013-07-04
Ilość stron:     336
Seria:                Play by Play
Tom:                 6

sobota, 15 marca 2014

Megan Hart - "Zniewolona"

Pierwszą książką Megan Hart, na którą się natknęłam zupełnym przypadkiem był "Zakon pocieszenia". Trzy krótkie historie o kobietach z Zakonu żyjących po to, by służyć swym Panom. Książka była jeszcze przed tym całym boom'em na pozycje pokroju Greya, zatem zdziwiła mnie tak przyjemnie przedstawiona erotyka. Wszystko w tak niesamowicie łagodny i jakże przejrzysty sposób, że nie można było po prostu przestać. I wówczas pokochałam książki autorki. Sięgnęłam po jakimś czasie po kolejną i znów to samo - wyważona erotyka, przedstawiona obrazowo, ale nie wulgarnie. Odkryłam także, że w książkach Pani Hart nie chodzi o sam romans czy tą erotykę. Literatura ta niesie za sobą zupełnie inny przekaz. Jeszcze nikt nie podszedł do bohaterów w tak psychologiczny sposób. Te książki niosą za sobą morał, uczą nas, czytelników, wielu zachowań i przypominają o tym, co najważniejsze. A uczymy się tego na podstawie losów bohaterów. To naprawdę niespotykany i jakże wyjątkowy zabieg. 

Co do "Zniewolonej" - nie miałam żadnych wątpliwości nabywając ją już przed premierą. Oczekiwałam jej. Nie mogłam się doczekać. Po pierwsze - okładka. Zupełnie inna, niż się spodziewałam. Jak się teraz okazało, okładka której się spodziewano, wykorzystano do kolejnej książki. Przyglądałam się jej próbując dojść, co to za "guz" pod twarzą bohaterki/modelki. Twarz piękna, suknia też niczego sobie, ramię odkryte - a to coś pomiędzy ramieniem a twarzą? Szyja powinna być zakryta, wszak zdjęcie zrobione pod takim kątem. Zatem cóż to takiego? I czy ktoś próbował już rozwiązać ów zagadkę? Może nie znam się aż tak na anatomii człowieka, ale modelka leżąc w takiej pozycji z pewnością nie powinna mieć tak widocznej szyi.

Co do samej książki. Oczywiście zanim wzięłam się za czytanie, musiałam swoje rytuały przejść. Gładzenie okładki. Wąchanie stron. Obłożenie jej w specjalną folię do książek, by się nie zniszczyła. Wszak to wyjątkowa pozycja. Jak każda Megan Hart, prawda? I tu pojawiły się schodki. Książka skomplikowana. Bardzo skomplikowana. Gdzie zaciera się rzeczywistość. Tak naprawdę czytelnik nie wie do końca, co się wydarzyło naprawdę, a co jest fantazją bohaterki. I w którym świecie ona żyje. Kto jest prawdziwy, a kto jest wynikiem jej dziwnych napadów. Zdecydowanie nie jest to lekka literatura, którą można przeczytać sobie do poduszki. Nad tą książką trzeba się naprawdę skupić. Czytać ją dokładnie - nie omijając żadnego fragmentu ani zdania, bowiem wszystko, co się dzieje, ma odzwierciedlenie później, a ominięte zdanie może okazać się w tym wszystkim najważniejsze. I to jest właśnie pierwsza książka autorki, przez którą nie mogę przebrnąć. Być może potrzeba na to wyjątkowego czasu. Doszłam z nią do połowy i odłożyłam na półkę książek do nadrobienia w przyszłości. Po prostu nie potrafię się nad nią aż tak skupić. Nie, gdy w kolejce czeka aż tyle kolejnych pozycji. 

Świat fikcji, halucynacji bohaterki w pełni pomieszany i przepleciony ze światem realnym. Nigdy nie wiesz, Drogi Czytelniku, co jest prawdą, a co jedynie wymysłem. I na tym właśnie polega jej piękno. Taka jest ta książka. Skomplikowana. Przyjemna. Wciągająca. Niezapomniana. Niekiedy wzruszająca. Innym razem przygnębiająca. Wyzwalająca w nas pokłady tak skrajnych emocji. I choć jej nie dokończyłam, wiem, że jest dobra. Po prostu muszę mieć czas, by bardziej się nad nią skupić.

Tytuł:                Zniewolona
Autor:               Megan Hart
Wydawca:       Czarna Owca
Premiera:          2014-03-05
Ilość stron:      464
Seria:                Czerwona seria


sobota, 8 marca 2014

Lynsay Sands - "Miłość kąsa"

Po przeczytaniu nieco romansów impuls sprawił, że wróciłam do krwiopijców. Czysta ciekawość, jak będzie czytać się tym razem i czy ktoś wymyślił coś nowego. Chyba liczyłam na kreatywność i za bardzo podniosłam poprzeczkę do góry. Aczkolwiek w tej pozycji znalazłam nowe rozwiązania całego tego wampiryzmu. Pomimo tego jednak książka bardzo przeciętna. Choć wciąga. Czyta się też niesamowicie szybko. Ot, czytadło na jedno popołudnie przy kawie. Dla zabicia czasu. Ciekawości. Nic specjalnego, mimo to czyta się dalej. I tak samo - z czystej ciekawości - ma się ochotę sięgnąć po kolejne tomy. Nie sądzę, bym kiedykolwiek jeszcze do tego wróciła. Raczej zaliczam ją do pozycji - sięgnąć, przeczytać, zapomnieć. Umila czas i relaksuje. Nic jednak specjalnego. I ta okładka. Tło całkiem przyjemne -czarny pewnie kruk, cmentarz i cała reszta. Ale dziewczyna/kobieta koszmarna. Przez nią właśnie miałam wrażenie, że książka jest skierowana do młodzieży. 

Tytuł:              Miłość kąsa
Autor:             Lynsay Sands
Wydawca:     Prószyńsk i S-ka
Premiera:        2012-06-12
Ilość stron:    336
Seria:               Ród Argeneau
             





piątek, 7 marca 2014

Jill Shalvis - "Szczęściara"

Ileż to już było takich historii: On - niegrzeczny chłopak, który próbuje się zmienić; i Ona - grzeczna dziewczynka, która chce spróbować czegoś innego. Ale w Lucky Harbor wszystko jest inne. Szum oceanu, piękne widoki i cudowni ludzie. Jedyne chyba miejsce na ziemi, gdzie jest tyle miłości sąsiedzkiej, gdzie młodzi mężczyźni są adonisami w swym wyglądzie, a kobiety to cudownie szczupłe piękności z wybiegów. Tak, autorka przerysowuje nieco całą tą otoczkę historii serii. Ale dzięki temu czytelnik naprawdę pragnie odszukać takie miejsce i chce żyć w takim miejscu. Ja chcę, głównie za sprawą szumu fal, widoków i mężczyzn, ale która z nas by nie chciała takich panów wokół domu? Jak dla mnie brzmi to jak raj w dzisiejszym świecie. Co do samych bohaterów powieści - nie zawiodłam się i na tym tomie. Płakałam nad ich losami. Zarwałam całą noc, by móc dowiedzieć się, jak sobie poradzą z tak tragiczną przeszłością. Każdy na swój sposób. A wszystko to, by móc żyć dalej i naprawdę rozwinąć swe skrzydła.

Niesamowicie optymistycznie nastrojowa książka. Przenosi czytelnika do zupełnie innego świata, które aż nie chce się opuszczać. Cudownie napisana. Nie męczy ani opisami, ani samymi bohaterami. Nie jeden raz wybuchałam śmiechem poznając ich kolejne przygody. Innym razem ocierałam łzy i pochlipując czytałam dalej. Jak dla mnie - cudowne dzieło. 

Książka idealna, by zaszyć się pod kocykiem i oddać się jej w pełni. 

A teraz zagadka odnośnie jednego z bohaterów. Dla mnie bardzo sympatyczne skojarzenia. A Wam z czym/kim kojarzy się mężczyzna z parodniowym zarostem, utykający na nogę, samotnik, z vicodinem w kieszeni? Mi tylko z jednym :) Widać, co lubi autorka.

Tytuł:                  Szczęściara
Autor:                 Jill Shalvis
Wydawca:         Prószyński i S-ka
Premiera:            2013-06-11
Ilość stron:        416
Seria:                  Lucky Harbor
Tom:                   4

środa, 5 marca 2014

Katarzyna Michalak - "Powrót do Ferrinu"

Nie znałam dotąd żadnych książek autorki, poza oczywiście tomem pierwszym Kronik Ferrinu. Pamiętam emocje, jakie we mnie wywoływało. I to skupienie - czytając bowiem tamten tom, musiałam być w pełni skupiona nad treścią. Pamiętam też, że rozrysowywałam sobie na osobnych karteczkach krainy i do niej należące osoby. Kto, z kim i dlaczego. Stąd pomysł, że drugi tom pójdzie znacznie lepiej. Wszak karteczki wciąż tkwiły wklejone w książkę. Jakie było moje zdziwienie, gdy żaden z wymyślonych przeze mnie scenariuszy nie miał tu miejsca. Ba, nawet żadna karteczka mi się nie przydała. Wszystko bowiem zostało przekręcone. Kto był księciem, teraz jest własnym wrogiem, albo zwykłym wojownikiem. W pierwszym momencie przeżyłam szok i prawdę powiedziawszy, chciałam książkę po prostu zostawić. 

Ciężko mi się odnaleźć w tym całym świecie z drugiego tomu. Mylą się bohaterowie, ich przynależności,a  przede wszystkim wymiary. Dlatego powinno się czytać tom po tomie, zwłaszcza bez przerw czasowych. By lepiej zrozumieć ów tom, cofnęłam się do poprzedniego. Może właśnie dzięki temu lepiej było mi się odnaleźć. Wszak początkowo nie pamiętałam już zbyt wielu szczegółów z pierwszego tomu, co nieco utrudniało mi zrozumienie drugiego. Ale i tak ciężko nadążyć za sytuacją, tym bardziej, iż drugi tom został umiejscowiony czasowo przed wydarzeniami z pierwszego. Brzmi skomplikowanie? Własnie takie jest. Chyba pomalutku dociera do mnie świadomość, że tom trzeci będzie albo w odwrotnym wymiarze, albo czasowo przed wydarzeniami z dwóch poprzednich. Zdecydowanie autorce bardzo się nudziło, bo chyba bardziej skomplikować spraw nie mogła. Ciężko także zrozumieć fakt, że bohaterowie przenikają do alternatywnych rzeczywistości, gdzie każdy jest już zupełnie kimś innym. 

Mimo wszystko jednak to dobra literatura fantasy. Wymyślenie tych wszystkich krain, królestw, ziem, stworów i przynależności pokazuje jedynie bogactwo wyobraźni autorki. Czytając książkę, czytelnik nie ma ani chwili na odsapnięcie, nabranie tchu przed dalszą przygodą. Cały czas trzymany jest w napięciu, akcja wre i nigdy się nie kończy. Jedno wydarzenie za drugim i ani chwili przerwy. Niekiedy jednak staje się to wręcz męczące. Zupełnie, jak gdyby autorka po prostu przesadziła z tym wszystkim. Czułam się wręcz przytłoczona informacjami i wydarzeniami. No i główna bohaterka - warczałam na nią z każdą chwilą. Wyprowadzała mnie coraz bardziej z równowagi. Jak można tak ślepo godzić się na swój los, godzić się z niewolą, cierpieniem, samotnością, jak i miłością. Zero w niej woli walki. Zero siły charakteru. Masochistka po prostu. Dawno już nie czytałam o tak jałowej bohaterce. W dodatku im dalej w powieści byłam, tym okazywało się, że wszyscy ją kochają i nienawidzą. Każdy bohater zakochuje się w niej bez pamięci i zrobi dla niej wszystko. Albo nienawidzi i chce zniszczyć. Byli też tacy, którzy połączyli oba fronty - znęcali się nad nią i kochali jednocześnie nie rozumiejąc, dlaczego ja chłoszczą, głodzą i skazują na śmierć. Za dużo...

No cóż. Z pewnością książka jest ciekawą pozycją na rynku. Dobrym fantasy. Odpowiednich rozmiarów. A i okładki bardzo sympatyczne. Wciąga, choć zamęcza swa intensywnością. Dobrze napisana. Język przystępny. Podziwiam jednak wyobraźnię i kreatywność autorki. Jej pomysł na tą serię jest naprawdę dobry. I co prawda książka nie trafia na półkę moich ulubionych, to z pewnością sięgnę po kolejny tym. Z czystej ciekawości, jak to wszystko potoczy się dalej, w innym wymiarze. 

Tytuł:                 Powrót do Ferrinu
Autor:                Katarzyna Michalak
Wydawca:         Wydawnictwo Literackie
Premiera:             2014-02-12
Ilość stron:         400
Seria:                 Kroniki Ferrinu
Tom:                  2