wtorek, 27 grudnia 2016

Na co czekamy….

 

Zapowiedzi oraz premier w ostatnim okresie jest bardzo dużo, a czasu na przeczytanie tego wszystkiego niesamowicie mało. Wybrałam jednak powieści, które są już na rynku lub będą wkrótce, a po które z pewnością warto sięgnąć. Część z nich udało mi się także już zacząć czytać, zatem z pewnością warto.Wkrótce o nich wiecej, a także moja recenzja tuż po przeczytaniu. Zapraszam :)

Inni. Tom 4. Naznaczona - Bishop Anne Okładka książki Shadow Za garsć amuletów - Harrison Kim Obsesja - Roberts Nora
To, co najważniejsze - Young Samanatha Bez szans - Sheridan Mia Dark elements. Tom 3. Ostatnie tchnienie - Armentrout Jennifer L.

wtorek, 20 grudnia 2016

„Noc Kupały” – Katarzyna Berenika Miszczuk

 

Długo wyczekiwana, nareszcie trafiła w moje spragnione rączki. I już na wstępie rzuciła mi się jakże piękna oprawa graficzna. Zatem to, co uwiodło mój wzrok w pierwszym tomie, zostało na szczęście podtrzymane. Lubię serie, w których każdy tom wygląda bardzo podobnie. Czy mężczyzna na okładce to odzwierciedlenie Mieszka? Jeśli tak, nic dziwnego, że Gosława się na niego skusiła.

Ale przejdźmy do najważniejszego – do treści. A tu sporo zawirowań. Gosia, nadal kształci się na szeptuchę, ale to nie jedyny problem. Oczywiście pomijając kleszcze i inne wstrętne robactwo atakujące ją w lesie, w dodatku te choroby, którymi mogłaby się zarazić. Brrr… w dodatku jeszcze Bogowie jak gdyby się zmówili, wszyscy czegoś od niej chcą. Nie zapominajmy też o samym Mieszku. Komu zaufać? Gosława, w całej swojej pomysłowości, wymyśla intrygę. Jak ona się dla niej skończy – trzeba przeczytać. Zabawa dla czytelnika gwarantowana. Nareszcie też się dowiadujemy, komu Gosia odda kwiat paproci. Pojawiają się również nowi bohaterowie, którzy sporo namieszają nie tylko w intrydze, ale również w relacjach zakochanych. Tajemnicza Ote już dopilnuje, by Mieszko był z daleka od Gosławy.

Podsumowując: Drugi tom trzyma poziom. Mamy całą paletę emocji – od miłości, lojalności i oddania, po zazdrość i zdradę. A wszystko to otoczone odpowiednio dobranym humorem, z dużą dawka folkloru i przyjemnym piórem autorki. Wciągająca. Rewelacyjna. Niezapomniana. Takich właśnie powieści chce się więcej na naszym rynku wydawniczym. I tylko pozostaje zacierać rączki i oczekiwać tomu trzeciego – „Żercy”. Gorąco polecam, bo to dobra powieść fantasy i już trafiła na moja półkę ulubionych, do których wracam. Książka, która trzyma w napięciu, rozbawia i na długo pozostanie w pamięci. Z pewnością umili chwile z nią spędzone.

Ocena końcowa: 9/10.

 

 

Tytuł: Noc Kupały

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Wydawca: Wydawnictwo W.A.B.

Premiera: 2016-11-23

Ilość stron: 352

Seria: Kwiat paproci

Tom: 2

wtorek, 13 grudnia 2016

Zapowiedź–K.N. Haner

 

 

Po sukcesach obu części “Na szczycie” oraz pierwszego tomu nowej serii “Sny Morfeusza”, nadszedł czas na kolejną powieść – “Koszmar Morfeusza”. Kto zapoznał się z pierwszym tomem o Adamie i Morfeuszu wie, że to lektura grzesznie gorąca i niepowtarzalna. A co nas czeka w drugim tomie?

 

Mroczny koszmar, z którego nie będziesz chciała się wybudzić

Wszystkie drogi Cassandry Givens prowadzą do Adama McKeya — tej prostej prawdzie nie da się zaprzeczyć. Od chwili przypadkowego spotkania w nocnym klubie namiętny i wybuchowy związek Cass i Adama przeżywa różne fazy, ale pozostaje nierozerwalny jak samo życie. Choć oboje są świadomi zagrożeń, jakie niosą ze sobą potajemne spotkania, choć codziennie przekonują się, że niebezpieczeństwo czai się wszędzie, nie potrafią wyrzec się swoich uczuć. Słowa to za mało, gdy nawet gesty nie potrafią ukoić rozpalonych ciał.

McKey zaczyna naginać twarde zasady obowiązujące w jego świecie, a Cassandra coraz częściej myśli nad bardziej radykalnymi krokami uwolnienia ukochanego z sideł złowrogiej organizacji. Jednak życie w ciągłym strachu odbija się na ich relacji i niemal ją niszczy. Namiętna miłość potrafi być bardzo destrukcyjna…

Masz odwagę kolejny raz wkroczyć w świat mrocznych fantazji? Fantazji, które bardzo szybko mogą przerodzić się w prawdziwy koszmar? Przekrocz granicę między miłością i nienawiścią, gdzie życie ściera się ze śmiercią.

 

Zatem pozostaje mi tylko zacierać rączki i czekać na oficjalne wydanie. Już niedługo recenzja. I już teraz mogę zdradzić, że jest na co czekać. Warto.

wtorek, 6 grudnia 2016

„Sztylet rodowy” – Aleksandra Ruda

 

„Miłość – to tak, jakby ci nagle wyrósł ogon. Najpierw ci niewygodnie i nie wiesz co z nim począć, a potem przywykniesz i już nawet nie wiesz, jak do tej pory żyłeś bez ogona.”

Jakże miło wrócić do książek autorów, których wspomina się z uśmiechem na twarzy. I szczerze dodam, że miałam wątpliwości w związku z nową powieścią Aleksandry Rudej. Dlaczego? Pamiętam jej poprzednia serię, którą miałam szczęście czytać wielokrotnie. Naprawdę dobra literatura fantasy. I choć wolę powieści, gdzie akcja dzieje się współcześnie, tak do A. Rudej czy Olgi Gromyko wracam zawsze z ogromną przyjemnością. Nowa trylogia miała zatem wysoko postawioną poprzeczkę. I choć nie wierzyłam, by pobiła sukces poprzednich książek autorki – jakże się myliłam.

Mila, dziewczyna pełna ambicji, wytrwałości i z głową pełną obrazów siebie jako wojowniczki. Któż może jej tego zabronić? Pech jednak chciał, by wojna się skończyła, dla bohaterki zdecydowanie za szybko i teraz wojowników nie potrzebują. Cóż począć? Jak na pannę przystało, powinna znaleźć kandydata na męża, rodzić dzieci, zająć się domem i żyć, jak cała reszta. Powinna. Jednak Mila nie poddaje się tak szybko i zostaje królewskim posłańcem. A to dopiero początek jej przygód. Minimalne zdolności magiczne, zakochany w niej trol, płaczliwy krasnolud wraz z nadopiekuńczą matulą, mroczny elf i wredna wojowniczka. A całością zarządza w dodatku arystokrata. No gorzej, być nie może. Ale pech czuwa nad Milą, zatem dziewczyna wpada w coraz to większe kłopoty, ciągnąc za sobą całą drużynę.

Podsumowując: Cudowna lektura na dosłownie jeden wieczór, tak szybko wciąga. Pochłania się ją magicznie szybko. I ten niedosyt, gdy tom pierwszy się kończy, a tu chce się wciąż jeszcze i jeszcze. Świetna. Humorystyczna. Wyjątkowa. Barwne postaci. Odpowiedni dowcip. To lektura, do której wróci się wielokrotnie i zawsze tak samo rozbawi. A oprawa graficzna na wysokim poziomie. Gorąco polecam, bo dawno już nie czytałam tak dobrej powieści fantasy. I, rzadko mi się to zdarza, nie wiem, co mam powiedzieć. Jest po prosu GENIALNA i zakochałam się w niej. Już czuję, że odnalazłam swoją następną ulubioną trylogię. Nie mogę jej jednak dać pełnej 10/10 za mnóstwo błędów w tekście. Okropne literówki, błędy. I choć sama treść na wysokim poziomie, tak owe niedociągnięcia rażą bardzo w oczy.

Ocena końcowa: 9/10.

 

Tytuł: Sztylet rodowy

Autor: Aleksandra Ruda

Wydawca: Papierowy Księżyc

Premiera: 2016-11-16

Ilość stron: 368

Seria: Sztylet rodowy

Tom: 1

 

 

„Myje się tylko ten, któremu nie chce się czekać, aż brud sam odpadnie.”

niedziela, 23 października 2016

„Podniebny lot” – R.K. Lilley

 

Uwodziła mnie okładka. Może nie jest jakaś niezwykła, ale ma w sobie to coś, co sprawiało, że nie mogłam od niej oderwać oczu. Ogromne podziękowania dla Editiored za wydanie serii W Przestworzach w tak pięknej oprawie graficznej.

Bianca, lodowa piękność pracująca jako stewardesa. Wiemy od samego początku, że ukrywa coś tragicznego z przeszłości. Wydarzenie, przez które ma chłodne podejście do ludzi, nieufne i bardzo zdystansowane. Oczywiście poza jej przyjacielem z dzieciństwa, który sam jest po przejściach. Dwie zranione dusze w przestworzach. I wtedy pojawia się On – Pan Przystojny. Burzy ich spokój i harmonię. Od samego początku wyraźnie zaznacza, o co mu chodzi i czego praktycznie żąda od Bee. Wprowadza ją w świat namiętnej niewoli i wyzwolenia. Jak to jednak często bywa, przeszłość i tym razem powróci wtedy, gdy się tego nikt nie będzie spodziewał. Czy znów Bianca zacznie uciekać, czy tym razem może znajdzie na tyle siły, by się zmierzyć z własnymi demonami?

Podsumowując: Od pewnego czasu starałam się odejść od książek na wzór słynnego Greya. On – super przystojny i bogaty oraz Ona – szara myszka, która może i ma mnóstwo atutów, ale bardzo w siebie nie wierzy. Ileż można o tym czytać, prawda? Ta książka także na taką od początku uchodziła. Jednak wciągnęłam się w historię Bee i Pana Cavendisha. Spodobało mi się także nazywanie poszczególnych rozdziałów: Pan Przystojny, Pan Zaborczy, Pan Uparty, Pan Perwersyjny, Pan Czarodziej itd. Jest to sympatyczne poczytadło do poduszki, bądź w zimne deszczowe dnie. Z pewnością rozgrzeje i rozbawi. Być może niektóre z nas także się rozmarzą. Coś jest w tej powieści takiego, że faktycznie wciąga i powolnie uwodzi. I z pewnością sięgnę po kolejny tom, z ciekawości, by sprawdzić, jak potoczą się losy bohaterów i czy przeszłość dostanie to, na co zasługuje.

Ocena końcowa: 5,5/10

Okładka książki Podniebny lot

 

Tytuł: Podniebny lot

Autor: R.K. Lilley

Wydawca: Editiored/ Helion

Premiera: 2016-07-06

Ilość stron: 320

Seria: W przestworzach

Tom: 1

 

 

Wyzwanie czytelnicze: 51/2016

sobota, 15 października 2016

„Na szczycie II. Gra o miłość” – K.N. Haner

 

Długo czekałam i jeszcze dłużej dawkowałam sobie drugi tom „Na szczycie”. Z jednej strony chciałam jak najszybciej skończyć, dowiedzieć się wszystkiego. Jednak postanowiłam delektować się powolnie smaczkiem podanym na każdej ze stron. A czym autorka zaskoczy nas w drugim tomie?

Rebeka i Sedrick są bliżej siebie, niż kiedykolwiek dotąd. Wciąż borykają się ze swoimi demonami, docierają się w kwestii porozumienia między sobą, ale kochają się nad życie. Jednak, jak to w życiu bywa, kłód rzucanych pod nogi i tu nie zabraknie. Wręcz namnożyło się tego zbyt sporo. Przeszłość dogadania, wrogowie nie zapomnieli, ale i sporo problemów wynika z braku pełnego porozumienia pomiędzy bohaterami. Przy ich temperamentach aż dziwne, że się nie pozabijali. Za to pogodzenia były gorące, aż kartki paliły od atmosfery, a czytelnik z pewnością siedzieć będzie z wypiekami i zapartym tchem. Bowiem historii tych dwojga nie można śledzić na spokojnie. Wzloty gonią upadki i znów powracamy do grzesznego raju. Istna karuzela emocji, która na szczęście nie zamęczy Nas, a jedynie odpowiednio doprawi całą historię. Mamy także pobocznych bohaterów, ich problemy – na szczęście sprawa z Alexem została wyjaśniona, tym razem zmartwił mnie Nicky. I jak dotąd drażniła mnie swoim zachowaniem Reb – jej naiwność, desperacja wręcz w stosunku do Seda, pakowanie się głupio w kolejne kłopoty i ratowanie się ucieczką, zamiast stawić czoła konsekwencjom. Tak po części ją zrozumiałam. Jak wiele jest się w stanie zrobić dla miłości swojego życia? Jak wiele można wybaczyć, by tylko znów było jak dawniej?

Podsumowując: Wciągająca. Niesamowita. Grzeszna. Obszerna, choć nie tak bardzo, jak tom pierwszy. I tak bardzo emocjonalna. To powieść, obok której nie można przejść obojętnie – albo się ją pokocha, albo znienawidzi. I tak, jak pierwszy tom mnie pochłonął, drugi naprawdę zniewolił. Teraz jednak pozostaje mi czekać na tom trzeci i na to, co też autorka dla Nas wymyśli. Czy polecam? Owszem. Kto czytał pierwszy tom, z pewnością sięgnie i po drugi. „Gra o miłość” jest grą na emocjach. Dojrzalsza. Jeszcze bardziej emocjonalna. Niepowtarzalna. Pozostawia czytelnika z tak wieloma pytaniami, potencjalnymi scenariuszami. Polecam, bowiem to bardzo dobra powieść, idealna na te jesienne wieczory, by choć na chwilę się zapomnieć i przeżyć przygodę z grzesznymi muzykami.

Ocena końcowa: 7/10.

Na szczycie. Tom 2. Gra o miłość - Haner K.N.

 

Tytuł: Na szczycie II. Gra o miłość

Autor: K.N. Haner

Wydawca: Wydawnictwo Novae Res

Premiera: 2016-10-27

Ilość stron: 400

Cykl: Miłość w rytmie rocka

Tom: 2

 

 

Wyzwanie czytelnicze: 50/2016.

czwartek, 13 października 2016

To, na co czekamy….

 

Na rynku wydawniczym sporo się dzieje, tak wiele książek, a mamy tak mało czasu. Często wchodząc do księgarni, gubimy się w tych premierach, wznowieniach. I co tu wybrać? Jak trafić na tą właściwą powieść, która nas uwiedzie i nie będziemy żałować wydanych na nią pieniędzy? Macie jakieś swoje sposoby?

Ale są powieści, na które czekam i wiem, że będę się z nimi dobrze bawić. Powieści, które zaznaczone są w każdej mojej rozpisce na czerwono. Moje cukiereczki… To, na co czekam, aż trafi w moje rączki…

 

Okładka książki Noc Kupały Za garsć amuletów - Harrison Kim Inni. Tom 4. Naznaczona - Bishop Anne Okładka książki Shadow
Księgarenka przy ulicy Wiśniowej - Opracowanie zbiorowe Obsesja - Roberts Nora Dzieci Norwegii. O państwie (nad)opiekuńczym - Czarnecki Maciej Żyj szybko, kochaj głęboko - Young Samantha

 

A na co Wy czekacie?

poniedziałek, 10 października 2016

„Bez winy” – Mia Sheridan

 

„Dziś możesz mieć bardzo zły dzień, ale jutro może przyjść najpiękniejszy dzień w twoim życiu. Musisz tylko do niego dotrwać.”

Moje kolejne spotkanie z twórczością autorki jedynie zaostrza mi apetyt. Kolejna pozycja na naszym rynku wydawniczym, której zakupu nie żałuję, która mnie nie rozczarowała i którą pokochałam. Okładka uwodzi, w dodatku bardziej przypadła mi do gustu, niż jej amerykańska wersja, co dość rzadko się zdarza. A jednak. Dla takich autorek zainwestować w osobną półkę.

„Obserwuj, co robią ludzie, kiedy sądzą, że nikt ich nie widzi (…) W ten sposób dowiesz się, kim naprawdę są.”

Kira, młoda dziewczyna uciekająca nie wiadomo przed czym, nie do końca wiadomo, co przeżyła i skąd jest taka wystraszona. Oczywiście od początku w głowie pojawiają się potencjalne scenariusze. Czytelnik tworzy jej obrazy zastanawiając się tym samym, co naprawdę przeżyła. I jest też on – Grayson. Mężczyzna w szarym garniturze, z jednej strony silny, pewny siebie i niesamowicie atrakcyjny, ale ta maska opada, gdy nikt go nie widzi. Wówczas pojawia się ból, zagubienie, złość.

„… prawdziwa historia rozgrywa się między wiedźmą i Smokiem…”

I nagle pojawia się pewna propozycja wręcz nie do odrzucenia, na której skorzystają mocno obie strony. Zasady zostają omówione. Tylko konsekwencje działania nie do końca przemyślane. Któż jednak się spodziewał takich komplikacji?

„Wszyscy powinniśmy być jak dzieci w obliczu miłości, otwarci i bezbronni.”

Uczucie, które nie powinno w ogóle się pojawić. Namiętność i pasja, z którą uparcie walczą. Sprawy z przeszłości, które trzeba rozwiązać. Skomplikowane relacje rodzinne. Przemoc. I gdzieś w tym wszystkim właśnie oni – Kira i Gray, którzy choć bardzo poranieni, próbują przezwyciężyć każdą przeciwność losu. Czy to możliwe, by dwie aż tak skrzywdzone dusze, odnalazły nareszcie spokój?

„Miłość daje nam siłę, kiedy wszystko inne zawodzi.”

Podsumowując: Przepiękna historia dwójki ludzi, którzy swoje przeszli w życiu, którzy za wszelką cenę próbują sami stanąć na nogi, choć rzucane są im wiecznie kłody pod nogi. A mimo to pozostają sobą. To historia, nad którą przyjdzie nam wielokrotnie płakać, kląć pod nosem, ale i uronić łzy wzruszenia, śmiać się z kolejnych pomysłów Kiry. Po raz kolejny dałam się porwać powieści Mii Sheridan i to tylko mnie utwierdziło w przekonaniu, że kobieta pisze po prostu genialnie. Gorąco polecam, bo to jedna z tych książek, do których się wraca i za każdym razem odkrywa się ją na nowo, niemal jak za pierwszym razem. Mnie uwiodła. Sprawiła, że chwile z nią spędzone były dla mnie wyjątkowe i całkowicie zapomniałam przy niej o otaczającej mnie rzeczywistości.

Ocena końcowa: 9/10

 

 

Tytuł: Bez winy

Autor: Mia Sheridan

Wydawca: Wydawnictwo Otwarte

Premiera: 2016-09-26

Ilość stron: 412

 

 

Wyzwanie czytelnicze: 49/2016

czwartek, 6 października 2016

„Projekt Mefisto” – Marcin Mortka

 

Dotąd nie miałam styczności z twórczością Marcina Mortki. Co prawda widywałam często jego książki, zarówno na półkach w księgarniach, jak i w bibliotece. Często brane i zdawane z uśmiechem. Nie rozumiałam tego fenomenu, aż do teraz. I to dzięki Wydawnictu W.A.B., który uraczył mnie najnowszą pozycją autora. A dlaczego poczułam się uwiedziona pewnym diabłem, o tym w dalszej części.

Poznajmy Piekło, świecące pustkami i przedstawione jako wielką korporację. I tak, jak na ogół jest wśród wyścigu szczurów – są opiekunowie, którzy wymyślają projekty, czasem dobre, czasem oderwane do rzeczywistości, oraz szaraczki, które wykonywać te projektu muszą. Piekielnicy oczywiście nie mogą się wspierać, zatem i sobie pod górkę robią, ścigają się między sobą o to, kto najlepiej wypadnie w oczach swych opiekunów. I tak oto poznajemy Zygmunta, który wraz z innymi ‘agentami’, przeszedł tajne szkolenie, dostał wysłużony sprzęt i ruszył w wyznaczony teren, by namawiać do grzechu. Oczywiście nie może być zbyt łatwo, zatem jest system punktowania, możliwości awansów, pochwał, jak również degradacja całkowita. I są Wypluty, mała wioska gdzieś na terenie kraju, gdzie życie toczy się zupełnie innym torem, niż w miastach. Ludzie siebie doskonale znają – wiedzą, kto naprawdę ma władzę w rękach, a kto jest jedynie pionkiem w grze, rządzą się zupełnie innymi zasadami, a każdego obcego przegonią natychmiast. Jednak coś dzieje się dziwnego, o czym ludzie wiedzieć nie mogą, a i Zygmunt dowiaduje się przypadkowo. Tajne przejścia, magia, leszy, wiedźmy, wodniki, rusałki i tajemnicze osobniki i Bieda. A to dopiero początek, z czym przyjdzie zmierzyć się diabłowi. I tu pojawia się pytanie – kto jest tym dobrym, a kto ma diabła za skórą? Czy diabeł może okazać się wybawicielem, czy zniszczy Wypluty i dostanie wymarzony awans?

Podsumowując: Pierwszy raz spotkałam się z twórczością autora i muszę przyznać, że była to przygoda niezapomniana. Humorystyczna powieść przeplatająca nie tylko wierzenia katolickie (diabeł na rozdrożu, diabeł kuszący do grzechu i zabierający dusze do piekła), ale także zasięgająca o rodzimy folklor – wiedźmy, leszy, wodniki, rusałki. Zabieg, który ubarwił powieść i sprawił, że trudno było się od niej oderwać. Do końca nie wiadomo, kto jest kim, gdzie jest wróg i co sprawia, że są zakłócenia w odbiorze. Sama okładka także uwodzi swoim prostym przekazem. Nie mogę oderwać od niej oczu. I w pełni zgadzam się z opiniami wyczytanymi w Internecie – cięty język, duża doza poczucia humoru, barwne postaci. Przy tej powieści nie da się nudzić. A ja bawiłam się bardzo dobrze, zatapiając się w ten alternatywny, fantastyczny świat. Czy wrócę do tej powieści? Nie wiem. Ale zdecydowanie polecam ją na jesienne wieczory, bo z pewnością ubawi nas i umili czas.

Ocena końcowa: 6/10

 

Tytuł: Projekt Mefisto

Autor: Marcin Mortka

Wydawca: Wydawnictwo W.A.B.

Premiera: 2016-10-12

Ilość stron: 416

 

 

 

Wyzwanie czytelnicze: 48/2016

sobota, 24 września 2016

Z A P O W I E D Ź–czyli co nadal jest w czytaniu

 

Dawno mnie nie było tutaj, ale mimo to praca wre. Literki zamieniają się w wyrazy, a  te układają się w intrygujące zdania. I choć sporo osób czeka na recenzję książki K.N.Haner “Na szczycie II. Gra o miłość”, dziś spieszę jednak z krótką notką o tym, co wkrótce pojawi się także na moim blogu. A jest na co czekać.

Co powiecie na historię pewnego przystojnego i cynicznego diabła, Zygmunta, który przybywa do tajemniczych Wyplut, by kusić i grzeszyć, zapełniając tym samym piekło świecące już pustkami. Ma nawet specjalnie do tego celu przygotowany Projekt Mefisto 2.0! Ale by jednak nie było mu zbyt łatwo, wszak prowincja Polski głupia nie jest, przyjdzie się Zygmusiowi nieźle nagimnastykować z ludźmi, którym Piekło może co najwyżej czyścić buty. Zaintrygowani? A powiem jeszcze, że czeka Was tu cięty humor, słowiańskie wierzenia (co ostatnio bardzo polubiłam), cała gama barwnych i dopracowanych postaci i obraz małomiasteczkowego życia. Zapraszam już do wrzucania książeczki w koszyki, a pełna recenzja już wkrótce na blogu.

 

Tytuł : Projekt Mefisto

Autor: Marcin Mortka

Wydawca: Wydawnictwo W.A.B.

Premiera: 2016-10-12

Ilość stron: 416

środa, 10 sierpnia 2016

Z A P O W I E D Ź–czyli na co warto czekać do października

 

Trochę czasu upłynęło, ale już wracam i to z gorącą zapowiedzią. Czas urlopu od książek się skończył, dystansu nabrałam do wszystkiego i teraz mogę na nowo odkrywać wyobraźnię pisarzy, odkrywać nowych bohaterów, miejsca, odczuwać te wszystkie emocje, a potem postarać się przelać to wszystko na słowa i podzielić się z Wami.

Ale najważniejsze. Czeka nas w październiku cudowna pozycja. Obszerna. Grzeszna. Wciągająca i niesamowita. Emocjonalna. To powieść, obok której nie można przejść obojętnie. Pierwszy tom mnie pochłonął. I wiem, że drugi mnie zniewoli. Zatem nie pozostaje nic innego, jak grzecznie czekać. A recenzja już wkrótce ♥

13903186_632101870297960_7375904196190989644_n

poniedziałek, 11 lipca 2016

„Dotyk północy” – Adelina Tulińska

 

“… niektóre tajemnice nie powinny nigdy zostać odkryte.”

Zawsze uważałam, że ważnym jest dbać przede wszystkim o debiutantów. Wspierać ich pierwsze kroki na rynku wydawniczym. Oni przecież dopiero wyrabiają sobie nazwisko, jakąś pozycję. W dodatku tak trudno przecież się przebić i w ogóle wydać swoją powieść. Dlatego tak chętnie kupuję debiutantów wierząc, że w ten sposób im właśnie pomagam. Niestety wielokrotnie była to marna inwestycja, strata pieniędzy. Jak było tym razem? Wszak reklamy, opisy samej autorki niesamowicie zachęcały.

Poznałam Laurę. Studentkę, która właśnie skończyła studia i... no właśnie, nie do końca miała plan, co ze sobą zrobić. I ten jeden, dziwny sen. Nagle po nim zaczyna być ogrom jeszcze dziwniejszych zbiegów okoliczności. Tajemniczy rozbitek cudem ocalony. Grupa studentów, których Laura widuje niesamowicie często, choć Łódź przecież jest na tyle duża. Zbyt dużo tych zbiegów okoliczności? To dopiero początek. Nagły wyjazd. Wszystko zaczyna się dziać tak bardzo szybko. Tajemniczy kierowca, ucieczki, porwania, trolle. Ale jeszcze bardziej wyspa z zamkiem, gdzie każdy dba o jej tajemnicę istnienia, a mimo to wiele osób o niej wie. Tajemnicza rasa, o której także sporo osób wie. Ktoś przestał być uważny i zostawia po sobie zbyt wiele śladów? Przygoda życia nie ma końca i staje się tą ostatnią – tą już na całe życie, a raczej powiedziałabym na resztę już jej życia.

Podsumowując: Intrygująca. Owiana tajemnicą. Wciągająca. Książkę polubiłam już za reklamę samej autorki oraz za wydanie – nareszcie biały papier, czcionka nie rozmazująca się pod palcami i ta boska okładka. Treść mnie wciągnęła, przez co zawaliłam noc. Ale było warto. Nieco przewidywalna, ale i tak do samego końca nie byłam pewna, czy winny zostanie ukarany. I czy tylko on był winien? Jest to koniec części pierwszej – i tu zaczynam się zastanawiać, czy autorka chce dalej pociągnąć losy Laury, czy może tom drugi będzie o innych bohaterach? Chyba wolałabym ten drugi wariant. Czy polecam? Owszem. Warto ją przeczytać. Dobrze się przy niej bawiłam. Co prawda miała wiele niedociągnięć, najważniejsze jednak, że emocje były i miło spędziłam z nią czas.

Ocena końcowa: 6/10.

 

Tytuł: Dotyk północy

Autor: Adelina Tulińska

Wydawca: Wydawnictwo Biblioteka

Premira: 2016-05-28

Ilość stron: 288

Tom: 1

 

 

Wyzwanie czytelnicze: 47/2016

sobota, 9 lipca 2016

“Błąd”–Elle Kennedy

 

„... niektóre marzenia naprawdę się spełniają...”

Moje drugie spotkanie z Elle Kennedy nie obyło się bez pewnych wątpliwości z samego początku. Czyż nie często się zdarza, że pierwszy tom wydaje się znakomity, a drugi już przestaje być tak wyjątkowy w naszych oczach? Okładka mnie zachwyciła. Ale objętościowo już znacznie mniejsza od „Układu”. Mimo to w pełni oddałam się kolejnym stronnicom, dając możliwość zostać uwiedzioną przez kolejnego hokeistę.

Poznałam bliżej Logana. Młodego mężczyznę, który wydaje się z jednej strony beztroski i ze świetlaną przyszłością, z drugiej jednak dowiadywałam się o jego nieuchronnej przyszłości – bardzo nie chcianej przez kogokolwiek. I tu zauważyłam jego dwie twarze – zawodnika i studenta, który potrafi walczyć o swoje, dąży do wyznaczonego sobie celu, sprawie wymijając wszelkie przeszkody stojące mu na drodze. Druga twarz to pełne poddaństwo wobec zbliżającej się przyszłości – tego, co go ma czekać po ukończeniu uczelni. Talent, marzenia, miłość – nic nie ma znaczenia, gdy w grę wchodzi dobro rodziny. Ale czy oby na pewno „dobro” tejże rodziny? I nagle na jego drodze staje Grace. Iskierka. Promyczek w tym całym tunelu beznadziejności. Być może nawet jego ostatnie wytchnienie. Kobieta, dla której warto walczyć, nawet jeśli bardzo się spieprzy relacje, gdy okaże się takim – wybaczcie określenie – palantem, jakim się wielokrotnie okazał.

Podsumowując: Nie ubawiła mnie tak samo, jak pierwszy tom. Zabrakło mi tej walki pomiędzy bohaterami, tego ślepego zgadzania się. Nie zrozumcie mnie źle – książka jest świetnie napisana, humorystyczna, romantyczna, erotyczna. Wszystko, czego nam trzeba na wakacje. Ale! Zabrakło mi tu czegoś. Rozbudowania bardziej ich problemów, rozbudowania walki z nieuchronnością. Stała się tak strasznie przewidywalna. Czy warto ją zakupić? Owszem. Jest to książka, do której się wraca. Ja wróciłam i wiem już, że jeszcze nie jeden raz to uczynię.

Ocena końcowa: 7/10.

 

Tytuł: Błąd

Autor: Elle Kennedy

Wydawca: Wydawnictwo Zysk i S-ka

Premiera: 2016-07-04

Ilość stron: 375

Cykl: Off-Campus

Tom: 2

 

Wyzwanie czytelnicze: 46/2016

“Nie marnuj czasu na zadręczanie się głupim zachowaniem bezmyślnych ludzi.”

poniedziałek, 20 czerwca 2016

„ Sny Morfeusza” – K.N. Haner

Są takie miejsca, w których nigdy nie powinniśmy się znaleźć.”

Po bardzo udanym debiucie „Na szczycie”, długo trzeba było czekać na kolejną książkę autorki. Obawiałam się, że – jak to bywa z debiutantami – na jednej się skończy i zostanę zawieszona w próżni nie wiedząc, co dalej będzie z bohaterami powieści. Tym razem jednak pozycja nie ma nic wspólnego z „Na szczycie” – na to trzeba poczekać do września/października tego roku. Dane jest nam wkroczyć do świata tajemniczych klubów, tajemniczych i mrocznych mężczyzn oraz do świata pełnego namiętności, pasji, wręcz uzależnienia. Zupełnie inna od debiutanckiej powieści, stąd brak możliwości porównania obu. Przynajmniej ja nie potrafię orzec, która jest lepsza. Są po prostu zupełnie inne. I to sprawia, że chcę poznać kolejne pozycje wychodzące spod pióra autorki, bowiem – jak widać – potrafi poruszać się po różnych światach, dalej grając naszymi emocjami.

„Są tacy ludzie, których nigdy nie powinniśmy poznać.”

Poznajemy Cassandrę, młodą i utalentowaną kobietę, poszukującą swojego miejsca. Trudne relacje z ojcem, wieczne poczucie rozczarowania w jego oczach sprawia, że ucieka naprawdę daleko. Czy jednak Miami okaże się jej nowym domem? Liczne błędy, po których trzeba ponieść konsekwencje, zwłaszcza takie czynione po alkoholu, sprawiają, że trafia do świata, na który nie była przygotowana. Nieco naiwna, czasem strasznie denerwująca i zachowująca się niedojrzale, niemal wręcz jak nastolatka, popada w konflikty zwłaszcza sama ze sobą, ze swoimi zasadami. Na jej drodze staje paru mężczyzn, chcących tylko jednego. Mężczyzn, którzy najwyraźniej przywykli do kobiet łatwych, szybkich i pozbawionych zasad moralnych. Czy Cass odnajdzie się w takim świecie? Na jej drodze staje Tommy, cudowny chłopak, wręcz bratnia dusza. Trafia natychmiast do serca nie tylko Cass, ale i czytelnika. Jednak nie jest jedynym, który uwodzi na swój sposób bohaterkę. Jest też tajemniczy Morfeusz oraz Adam. Tu sprawy się komplikują, gdyż oba imiona są tajemnicze, mroczne i sprowadzają na drogę wyrzutów sumienia, kaca moralnego, ale i ogromnej namiętności, poznawania czym jest pasja, szaleńcze pożądanie. Nie wszystko jednak jest proste, nie do końca wiadomo, co jest dobre, a co złe. Czasem miałam wrażenie, że pojęcia dobra i zła stały się tu płynne. I czym naprawdę jest owe dobro, a czym zło? Co w sytuacji, gdy umysł mówi jedno, ale ciało zdradza i robi zupełnie na przekór?

„Są też takie chwile, w których jest już za późno na to, by się wycofać, i wtedy już nic nie zależy od nas samych.”

Podsumowując – książka klimatyczna, wciągające i na szczęście sporych rozmiarów. Ilość stron jednak nie męczy, wręcz przeciwnie – po ich przeczytaniu chciałam jeszcze. Co prawda, co parę stron na zmianę wyzywałam albo bohaterkę, albo męską populację opisaną w książce. Wywoływała u mnie naprawdę cały wachlarz emocjonalny, a i kartonik chusteczek stał się bardzo przydatny. Autorka potrafi bawić się naszymi, czytelniczymi, emocjami, manipuluje nimi wręcz. A to sprawia, że z przyjemnością sięgnę po kolejne książki wychodzące spod jej pióra. Wiem, że książka zostanie porównana przez wielu do Greya i innych, podobnych do niego pozycji. Jednak jest inna, by nie powiedzieć lepsza. Bardziej klimatyczna, mroczniejsza, tajemnicza, bogatsza emocjonalnie, choć z równie irytującą główną bohaterką – różnicą jednak jest fakt, że Cass potrafi pokazać pazurki i dość często z nich korzysta. Czy polecam? Zdecydowanie dla miłośników klimatów romansów biznesowych, panów owianych tajemnicą, erotycznych uniesień i walki o lepsze jutro, walki z własnymi demonami oraz poszukiwaniu własnego miejsca w świecie. Polecam gorąco. I z niecierpliwością oczekuję kolejnych spotkań z bohaterami.

Ocena końcowa: 7,5/10.

 

Tytuł: Sny Morfeusza

Autor: K.N. Haner

Wydawca: Editio

Premiera: 2016-07-04

Ilość stron: 416

Cykl: Mafijna miłość

Tom: 1

 

Wyzwanie czytelnicze: 15/2016.

„Tak naprawdę nic nie zależy ode mnie od chwili, w której go poznałam.”

piątek, 17 czerwca 2016

“Arktyczny dotyk”–Jennifer L. Armentrout

Po przeczytaniu pierwszego tomu Dark Elements, wiedziałam doskonale, że sięgnę po tom drugi. Oprawa graficzna utrzymana w klimacie i ma w sobie coś takiego, przez co nie potrafię oderwać od niej spojrzenia. Uwielbiam okładkę zarówno do pierwszego, jak i drugiego tomu. A czym zaskoczy nas „Arktyczny dotyk”? Z pewnością nastąpi wiele znaczących zmian. Poważnych. Zaskakujących. Ale po kolei....

Layla. Jej życie po demonie nie jest już takie samo. I nawet nie chodzi tu o cierpienie z powodu straty, co zachowanie klanu strażników. Przybrany ojciec coraz bardziej staje się podejrzliwy. Pozostaje jej tylko Zayne. Ale i tu sprawy się komplikują, gdy tylko wychodzi na jaw, że Layla nie widzi już dusz. Zatem czy nadal może je odbierać poprzez pocałunek? I gdy już się wydaje, że jej życie się stabilizuje, pojawia się na nowo demon z informacją o lilinie. Zaczyna się polowanie, w którym na pozór siły są połączone. Życie w szkole się zmienia poprzez upiory, kokony i złe demony. A nasza Layla poznaje podziemny świat demonów. Nic jednak nie przygotowuje ani nas, ani tym bardziej ją do tego, co się wkrótce stanie. Śmierć przychodzi z niespodziewanych rąk. Zdrada staje się bardziej dotkliwsza, gdy pochodzi od osób bliskich. Layla staje na rozdrożu – demony chcą ją zabić, strażnicy także na nią polują. I wtedy dopiero okazuje się, kto jest prawdziwym przyjacielem, kto jej naprawdę ufa i wierzy w to, co czuje, widzi i wie. A lilin? Jest znacznie bliżej, niż komukolwiek się wydaje i cieszy się każdą porażką bohaterki.

Podsumowując: Drugi tom jest jeszcze bardziej wciągający, intrygujący, zaskakujący i emocjonalny. Coraz więcej się dzieje. Coraz bardziej sprawy się komplikują. A świat znów trzeba rozpatrywać w odcieniach szarości, a nie czerni i bieli. Dodatkowo pojawienie się czarowników sporo namiesza i zastanawiam się, co takiego demon będzie im winien za malutką fiolkę. To jest książka, którą zakończyłam płacząc. Nie mogłam uwierzyć, że niebiańskie istoty mogą być tak okrutne, a te z piekła rodem stają się tymi lepszymi. Świat staje na głowie. I ponownie powieść kończy się w takim momencie, że trzeba sięgnąć po kolejny tom, by dowiedzieć się, jak rozwiążą się sprawy, jaki będzie rezultat i czy uda się uratować przyjaciela od lilina. Czy polecam? Owszem. Rewelacyjnie się przy niej bawiłam. I ponownie muszę stwierdzić, że autorka ma ogromny talent, bo prawie każda z jej książek przypadła mi do gustu – bez różnicy, czy młodzieżowa fantasy, czy też ta dla dorosłego czytelnika. Gorąco polecam.

Ocena końcowa: 7,5/10.

 

Tytuł: Dark Elements. Arktyczny dotyk

Autor: Jennifer L. Armentrout

Wydawca: Wydawnictwo Filia

Premiera: 2016-06-08

Ilość stron: 400

Cykl: Dark Elements

Tom: 2

 

Wyzwanie czytelnicze: 45/2016.

wtorek, 7 czerwca 2016

INAMOURADA–czyli Grażyna Białas

Spotkanie z twórczością Inamourada zapoczątkowałam już na stronie chomikuj. Było to jednak niemal liźnięcie tematu, a kobieta dopiero rozwijała swoje skrzydła pisarskie. Na szczęście założyła konto na stronie wattpad(https://www.wattpad.com/user/Inamourada), gdzie dzieli się swoją pasją, swoją fantazją i swym światem. Podziwiam sposób, w jaki patrzy na otaczającą nas rzeczywistość i przedstawiaja ją w kolejnych publikowanych powieściach. Tu nie znajdziesz harlequinowskich romansów, lekkiej i przyjemnej literatury. To mroczny zakątek duszy, kryjący się w każdym z nas. A Inamourada potrafi to przedstawić w sposób wciągający, niesamowity i emocjonujący. Ale przejdźmy do przyjemności książkowych.

Pierwszym sukcesem jest wydanie swojej debiutanckiej książki “VARDØGER” (https://www.e-bookowo.pl/proza/vardoger.html). Pierwszy tom mrocznego cyklu łączącego w sobie urban fantasy z dark fantasy – ludzie, magia, demony. Poznajemy główną bohaterkę – Saszę. Spokojną i ciężko pracującą dziewczynę, z jakże racjonalnym podejściem do życia. Wszystko się jednak zmienia w dniu, w którym jest świadkiem dziwnego wypadku. Widzi nie tylko sprawczynię wypadku, Łucję, jak i jej strażnika – demona zwanego Vardøgerem, poszukującego dla siebie nowego “domu”. Ich losy się splatają, co zmieni nie tylko nosiciela, jak i samego demona. Wkrótce życie Saszy wywraca się do góry nogami. Tajemniczy Wiktor, z dziwnego zgromadzenia, także obrał sobie ją na cel. Nic nie jest takie, na jakie z początku wygląda. Kto jest gorszy – demon, czy człowiek. I do czego można się posunąć, by wygrać? To powieść o poświęceniu, odkrywaniu siebie i walce dobra ze złem. Znajdziemy tu także miłość, tragedię, prawdziwą siłę przyjaźni. Niesamowicie emocjonująca. Wciągająca. Niekiedy zabawna. Innym razem wstrząsająca. Wyciśnie z nas wiele łez i nie pozwoli o sobie długo zapomnieć. To jedna z tych pozycji, obok których nie można przejść obojętnie. Zapada w pamięć i przede wszystkim – głęboko w serce. Gorąco polecam i liczę, że przyjdzie też nam się doczekać jej wersji papierowej. Na stronie wattpad autorki jest także dostępny tom drugi, mroczniejszy i jeszcze bardziej emocjonalny, który roztrzaska nasze wrażliwe serca. Var’a po prostu nie można nie pokochać.


“BABILON” jest jeszcze niewydany, ale mam nadzieję, że i tę powieść przyjdzie mi kiedyś czytać w papierze. Można ją odnaleźć na stronie wattpad :https://www.wattpad.com/story/56522352-babilon.Spotkajmy się w klubie, gdzie każdy spełni swoje fantazje, nawet te najbardziej wyuzdane i mroczne. Miejsce dla zmęczonych, niezrozumiałych przez społeczeństwo. Idealne, by się zapomnieć. Ale też niebezpiecznie uzależniające – kto raz tam trafi, będzie wracał wielokrotnie. I właśnie w tym miejscu poznajemy naszych głównych bohaterów. Sara, uciekająca przed znęcającym się nad nią mężem, wraz ze swoją pięcioletnią córeczką. Przerażona miejscem, ludźmi, zrobi wszystko, by przeżyć z daleka od slubnego. Jest i Dawid – osobliwy tancerz nie potrafiący przejść obok niej obojętnie. Ale udzielenie pomocy, dobry uczynek, zawsze pozostaje ukarany. To zmienia ich życia na zawsze. Ich tropem bowiem podąża niebezpieczny i uzbrojony szaleniec, który postawi całą policję na nogi i zniszczy każdego, kto stanie mu na drodze. Na jaw zaczynają wychodzić tajemnice z przeszłości. Dziwne powiązania i kiełkujące uczucia tam, gdzie być ich nie powinno. Czy zagubione i złamane dusze odnajdą do siebie drogę w ciemności? Gorąco polecam. Choć nie znajdziemy tu elementu fantasy, wciąż jest to mroczna, klimatyczna powieść, która na długo zapada w pamieć i serca. Styl autorki jest prosty, lekki i przyjemny w odbiorze, a sceny obrazowo opisane wpływają na nasze fantazje, wyobrażenia.

I choć Inamourada ma jeszcze wiele godnych polecania powieści, skupiłam sie na dwóch powieściach, które skradły mi serce. Zapraszam gorąco do odwiedzenia strony autorki, gdzie każdy miłośnik dobrego pióra znajdzie coś dla siebie. Wspierajmy nasze rodzime talenty, odkrywajmy i cieszmy się przyjemnością spędzania z nimi czasu.

poniedziałek, 6 czerwca 2016

„Drugi grób po lewej” – Darynda Jones

„Wielkie piersi to wielka odpowiedzialność.”

Nie wiem dlaczego tak długo zwlekałam z dokończeniem drugiego tomu przygód Kostuchy. Pierwszy tom bardzo przypadł mi do gustu pod względem zabawnej bohaterki, nieprzeciętnych przeżyć, ciętego języka, romansu z tajemniczą postacią i zagadki do rozwiązania. Mimo to nastąpiła długa przerwa i dopiero w ten weekend odrzuciłam wszystkie inne pozycje, by na nowo odkryć, za co tak bardzo uwielbiam Charley.

I tym razem mamy zagadkę – nie jedną w dodatku – do szybkiego rozwiązania. Coraz więcej trupów i już nawet ja podejrzewałam o to nadprzyrodzoną istotę mszczącą się na oprawcach. Okazało się to bardziej przyziemne i niesamowicie ludzkie. Szczerze? Takiego rozwiązania się nie spodziewałam. Podobnie zresztą jak tajemnicza sprawa z Reyesem. Wciąż nie do końca wiadomo, kim naprawdę jest i do czego jest zdolny. Przyszły Antychryst? Tak powiadają, ale jakoś nie do końca pasuje mi do tego obrazu. W dodatku znalazł idealne dla siebie rozwiązanie, które mnie osobiście przerażało. Pewnie Charley również, skoro rzuciła się do ratunku. Efekt? Poznała nową umiejętność, a my demony. W dodatku to, co zrobiła Rey’azielowi sprawiło, że z jednej strony chciałam ją potrząsnąć, być może nawet dupencję skopać ostro – z drugiej, zakrawało na uronienie łez. Końcówka mnie po prostu powaliła. Czułam ścisk wewnątrz mnie i wiem, że z pewnością sięgnę po trzeci tom, by przekonać się, jak rozwiąże się sytuacja pomiędzy bohaterami.

Podsumowując: Intrygująca i wciągająca. Humorystyczna. Z dobrze przedstawioną fantastyką, tak cudnie wplecioną w nasze realia. I te emocje. Śmiech i łzy przeplatały się przez cały tom. I napisany tak, by natychmiast mieć ochotę na więcej. Polecam.

Ocena końcowa: 6/10.

 

Tytuł: Drugi grób po lewej

Autor: Darynda Jones

Wydawca: Papierowy Księżyc

Premiera: 2013-07-19

Ilość stron: 387

Cykl: Charley Davidson

Tom: 2

 

Wyzwanie czytelnicze: 44/2016.

 

“Jeśli ma jądra lub opony, będą z tym problemy.”

czwartek, 2 czerwca 2016

“Sny Morfeusza”–K.N. Haner

 

Są takie miejsca, w których nigdy nie powinniśmy się znaleźć. Są tacy ludzie, których nigdy nie powinniśmy poznać. Są też takie chwile, w których jest już za późno na to, by się wycofać, i wtedy już nic nie zależy od nas samych.  Tak naprawdę nic nie zależy ode mnie od chwili, w której go poznałam.”

Cassandra Givens od zawsze nie ma szczęścia do facetów. Jej przelotne romanse za każdym razem kończą się złamanym sercem, a wybuchowy charakter, impulsywność oraz zgryźliwe poczucie humoru często wpędzają ją w kłopoty. Przeprowadzka do Miami otwiera nowy rozdział w jej życiu, a rozmowa kwalifikacyjna o pracę marzeń ma stać się drzwiami do lepszego jutra. Niestety, nic nie idzie po jej myśli, a poznanie Adama McKey’a — jej przyszłego szefa — komplikuje wszystko jeszcze bardziej.
Początek tej znajomości staje się źródłem fascynującego romansu, ale i dużych kłopotów. Cassandra traci głowę dla demonicznego Morfeusza. Między tą dwójką wybucha namiętność, nad którą nie potrafią zapanować. Adam vel Morfeusz wciąga Cassandę do gry, której zasady są bardzo proste, ale narażają oboje na ogromne ryzyko.
Jak potoczy się historia, która nigdy nie powinna się wydarzyć?
Sny Morfeusza to intensywna, pełna namiętności i niebezpiecznych tajemnic lektura, która rozpali Twoje zmysły i wciągnie w świat mrocznych doznań. Daj się ponieść historii pięknej Cassandry i tajemniczego Adama!

Premiera na początku lipca. A już wkrótce recenzja. Zapraszam Was serdecznie, bo naprawdę warto zatopić się w świecie Adama. Pozycja klimatyczna, mroczna, wciągająca, bogata emocjonalnie. Polecam gorąco !

wtorek, 31 maja 2016

“Malowany człowiek”–Peter V. Brett

Letnia pogoda wręcz zachęca do wyjścia w plener z odpowiednią literaturą. Nawet kleszcze i inne robactwo nie wydaje się straszne, gdy w dłoni dzierży się odpowiednie tomiszcza. Okazuje się jednak, że w moim przypadku z tym ostatnim jest spory problem. Wśród znajomych istnieje dokładnie to samo „przemęczenie materiału”, jak to zwykłam nazywać. Trudno bowiem wciągnąć się w historię. Raczej odkładałam ją po pierwszych rozdziałach, szukając czegoś wyjątkowego – czegoś, co mnie uwiedzie i porwie. Tak właśnie trafiłam na powieści Petera V. Bretta.

„Malowany człowiek”, jak i inne części demonicznego cyklu, zostały podzielone na dwie księgi. Postanowiłam jednak je łączyć i przez to opowiadać całą historię za jednym razem. W pierwszym tomie poznałam głównych bohaterów. Księga pierwsza opisywała ich losy od początku, jak doszło do tragedii, która zmieniła ich życia na zawsze i sprawiła, że wybrali akurat tę drogę, a nie inną. Śmierć bliskich i cudem ocalenie przed demonami, a także niezwykła siła woli i ta wiara, że czeka na nich coś ważnego – jakaś misja, o której jeszcze nie wiedzą, jedynie czując to gdzieś wewnątrz siebie. Czytelnik poznaje ich drogę „kariery”. Razem z nimi się rozwija. Poznaje zwyczaje danych miejsc, rytuały, walkę, czy zabawę. Aż do momentu księgi drugiej, gdzie bohaterowie nareszcie się spotykają na jednej z dróg. Skrzywdzeni, nadal wierzący w wybawczy świt. Zmienieni przez lata nauki i doświadczeń, niesprawiedliwości, razem stają do walki. Czy jednak trzech indywidualistów, potrafić będzie razem, ramię w ramię, walczyć o wolność dla całej ludzkości? Końcówka jednak daje do myślenia, czy na pustyni właśnie nie powstała zdradziecka armia, dowodzona przez mężczyznę, niegdyś przyjaciela Naznaczonego? Czy będą oni zbawcami ludzkości, czy jednak ogromną przeszkodą? Końcówka księgi drugiej sprawia, że natychmiast chce się sięgnąć to kolejne tomy cyklu.

Podsumowując: Choć księga pierwsza wydawała mi się nudnawa, czekałam na tę akcję, na ich spotkanie. Koniec jednak był obiecujący. Na tyle, by sięgnąć natychmiast po księgę drugą. Nie rozczarowałam się. Akcja nabrała tempa i zrozumiałam, jak ważne było prześledzenie historii trójki bohaterów. Rozumiałam już, dlaczego tacy się stali, co nimi kierowało i dlaczego wybierają dalej taką właśnie drogę. Wciągnęło mnie i pochłonęło bez reszty. Żałuję, że zabrałam się za to tak późno. I tak naprawdę, choć bohaterowie żyją w zamierzchłych czasach, odnalazłam wiele prawd pasujących do naszej rzeczywistości – niegodziwość ludzka, zdrady, przyjaźnie, duże miasta z ich podziałem hierarchii tylko przez to, ile ktoś ma, a nie kim naprawdę jest oraz wsie, gdzie wszyscy są sobie równi i każdy pomaga drugiemu. Bowiem w każdym z nas znajduje się wiele dobrego, jak i wiele z Otchłani. Gorąco polecam.

Ocena końcowa: 7/10.

 

Tytuł: Malowany człowiek. Księga I

Autor: Peter V. Brett

Wydawca: Fabryka S20łów

Premiera: grudzień 2008

Ilość stron: 504

Cykl: Demoniczny

Tom: 1.1.

 

 

Tytuł: Malowany człowiek. Księga II

Autor: Peter V. Brett

Wydawca: Fabryka Słów

Premiera: 2009-02-13

Ilość stron: 320

Cykl: Demoniczny

Tom: 1.2.

 

Wyzwanie czytelnicze: 42,43/2016.

niedziela, 22 maja 2016

“Ognisty pocałunek”–Jennifer L. Armentrout

Z twórczością autorki spotkałam się już wielokrotnie, chociażby przy kolejnej młodzieżowej serii Lux. I choć, jak wspomniałam, seria była przeznaczona dla młodzieży, faktycznie poruszała problemy uczniów szkoły średniej, tak wielokrotnie zapominałam o tym. Sposób pisania autorki sprawia, że są momenty, w których czytelnik przestaje zwracać uwagę na wiek bohaterów.

I tak było tym razem. Nowa seria Dark Elements nie tylko zaintrygowała mnie samym opisem, ale również śliczną okładką. I choć na początku denerwowały mnie problemy iście ze szkoły średniej – pierwsze miłostki, utrata dziewictwa, pierwsze pocałunki i problemy z klasówkami, tak problemy ze zbliżającą się apokalipsą z pewnością dały mi nieco wytchnienia. Naprawdę wyrosłam już z historii, gdy nagle pojawia się super przystojny chłopak w szkole, każda jego pragnie, ale z jakiegoś dziwnego powodu on wybiera tę jedną, jedyną naszą wycofaną bohaterkę. Jednak jeśli do tego wszystkiego dołączają aniołowie, demony, strażnicy, a nawet zombie w szkolnej kotłowni, wszystko się zmienia. Nie do końca wiadomo, kto jest tym dobrym, a kto tym złym. I nie uwierzę, że wśród szkolnych ławek, wśród tych buzujących hormonów, tak mało było grzesznych skaz w aurach uczniów i nauczycieli.

Podsumowując: Choć powieść przygotowana dla młodzieży, wciągnęła mnie tak, że kolejną noc mam za sobą nieprzespaną. Nie potrafiłam się oderwać od kolejnych stron, nie poznać dalszych faktów z życia Layli. Świetnym pomysłem był także dodatek, czyli jedna scena opisana oczami demona, co wyjaśniało wiele wątpliwości. I choć dziwne być może twierdzenie, że jest to książka z morałem, ja go odnalazłam na kolejnych stronach – bowiem nikt nie jest ugruntowany na bycie dobrym lub złym. To kwestia naszych wyborów. Tak, jak i anioł może grzeszyć nadal wierząc, że czyni dobrze (co dziwne, nie pozostaje po tym żadna skaza na jego aurze), tak i demon może czynić coś dla wyższego dobra, zaprzeczając swojej naturze. Świat nie jest czarny lub biały – znajduje się również tu tysiące odcieni szarości. Polecam, jako miła odskocznia od codzienności.

Ocena końcowa: 6/10.

 

Tytuł: Ognisty pocałunek

Autor: Jennifer L. Armentrout

Wydawca: Wydawnictwo Filia

Premiera: 2016-03-09

Ilość stron: 491

Cykl: Dark Elements

Tom: 1

 

Wyzwanie czytelnicze: 40/2016.

wtorek, 17 maja 2016

“Szamański blues”–Aneta Jadowska

“Unikanie tematu nie sprawia, że on znika…”

Twórczość Anety Jadowskiej poznałam przypadkiem, odkrywając na półce w księgarni pierwszy tom o Dorze Wilk. Pochłonęłam ją natychmiast, nie mogąc ani na chwilę się oderwać. Wiedziałam także, że kolejne tomy będą musiały być przeczytane natychmiast po ich pojawieniu się na rynku. Taki mój MUST HAVE. Kojarzyła mi się z twórczością P.Briggs, I.Andrews, czy poniekąd też z L.Hamilton. Z tomu na tom działo się coraz więcej i w pewnym momencie stwierdziłam – za dużo tego. Zbyt wiele na jeden raz. Obawiałam się, że przy nowej serii o Witkacym, będę czuła dokładnie to samo – pierwszy tom rewelacja, a potem choć dobra zabawa, istniało też przemęczenie tym wszystkim, co autorka mu wymyśliła.

Poznajmy bliżej Witkacego. Mężczyznę dość nieporadnego, przynajmniej moim okiem. Policjanta na przymusowym urlopie. A do tego szamana, który pakuje się przypadkiem w coraz to większe kłopoty. A gdy w drzwiach staje przeszłość i ma jeszcze dodatkową bombę do zrzucenia, życie Piotra już z pewnością nie będzie takie samo. Może zapomnieć o cudownej chwili ciszy i spokoju. Nie tylko duchy zaczną go nawiedzać, ale także parę upartych kobiet i jeden tajemniczy Sęp.

Podsumowując: Świetne urban fantasy, trzymające w napięciu i przepełnione magią. Sporo tajemnic, które wciąż pozostają nierozwiązane (np.: kim jest naprawdę sęp?). A i końcówka sprawia, że natychmiast chce się sięgnąć po kolejny tom i poznać dalsze losy Witkacego, Konstancji, Sępa i Wiktorii. Na stronnicach znajdziemy także klimatyczne ilustracje, które tylko jeszcze bardziej działają na wyobraźnię czytelniczą. Cudownie napisana powieść, którą z czystością sumienia mogę polecić wszystkim. Sądzę jednak, że najpierw powinno przeczytać się serię o Dorze. Z drugiej strony – komu spodobała się panna Wilk, z pewnością sięgnie i po szamana.

Ocena końcowa: 7/10.

 

Tytuł: Szamański blues

Autor: Aneta Jadowska

Wydawca: Fabryka Słów

Premiera: 2016-01-15

Ilość stron: 416

Cykl: Szamańska Seria

Tom: 1

 

Wyzwanie czytelnicze: 39/2016

“… czasem niewiedza, na jaką narażają nas niektóre pytania i odpowiedzi, może być znacznie bardziej groźna niż niewygoda.”

wtorek, 10 maja 2016

“Niepokorny”–Jay Crownover

 

To kolejny tom podzielony na dwie części. Co prawda nie sprawdzałam, czy tak samo jest w oryginale, czy to jedynie celowe podzielenie przez nasze wydawnictwo. Postanowiłam jednak podzielić się swoją opinią po przeczytaniu całości losów Roma i Cory, bez podziałów na tom “Jego walka” i “Jego siła”.

Poznaliśmy już w poprzednich tomach Corę, małą iskierkę koloru, o łagodnym wyglądzie i jakże ciętym języku. Mała istota, której nikt nie podskoczy, a i wszyscy ci wytatuowani panowie schodzą jej z drogi, gdy kroczy korytarzem. Ustawia ich. Dba o nich. Jest niemal jak przyjaciółka, siostra i matka w jednym. Gdy jednak z frontu wraca Rome, wszystko się zmienia. Broni swoją rodzinę przed byłym żołnierzem, pakując się tym samym w coraz to większe kłopoty. A wystarczy jedna nieprzemyślana noc, by zmienić ich życia na zawsze. Ona – szukająca ideału mężczyzny i On – szukający spokoju. Żadne z nich nie dostanie tego, czego wydawałoby się najbardziej pragną. Dlaczego? Bowiem to, co im naprawdę jest potrzebne, mają tuż pod nosem – wystarczy jedynie zdjąć klapki z oczu, zapomnieć o dumie, wypchnąć tę całą upartość z siebie, by dostrzec to, co każdy inny widzi, poza oczywiście tą dwójką. Efekt? Ona dostanie idealnie wybrakowany egzemplarz, który jednak sprawi, że życie stanie się idealne, a On – z pewnością jego życie nabierze barw w szarości rzeczywistości, w jakiej przyszło mu żyć. Potrzebują siebie, choć nawet o tym nie wiedzą.

Podsumowując: Czytało mi się znacznie lepiej, niż poprzednie – o dziwo. Wprowadzone zostały dodatkowe osoby, na których skupione są następne części serii. I to mi się podoba, że równolegle z losami Cory i Roma, widać w tle budujące się losy Nasha i pewnego tajemniczego jeszcze dla nas rudzielca. Przyjemna w odbiorze. Prosta w języku. A i nawet uroniłam parę łez. Końcówka z pewnością zaskakująca, przez co czytelnik ma natychmiast ochotę sięgnąć po kolejny tom, by odkryć, czy to prawda. Z pewnością jest to lektura na leniwe wieczory, czy słoneczne popołudnia na słoneczku.

Ocena końcowa: 5/10.

 

Tytuł: Niepokorny. Jego walka

Autor: Jay Crownover

Wydawca: Wydawnictwo Amber

Premiera: 2014-10-02

Ilość stron: 240

Cykl: Naznaczeni mężczyźni

Tom: 3.1.

 

Wyzwanie czytelnicze: 37/2016

 

 

Tytuł: Niepokorny. Jego siła

Autor: Jay Crownover

Wydawca: Wydawnictwo Amber

Premiera: 2014-10-16

Ilość stron: 208

Cykl: Naznaczeni mężczyźni

Tom: 3.2.

 

Wyzwanie czytelnicze: 38/2016

sobota, 7 maja 2016

“Zaryzykuj miłość”–Jay Crownover

“Miłość nie jest idealna. To ciężka robota i czasami kochanie wymaga więcej wysiłku niż ucieczka.”

Zdecydowanie drugi tom powieści o Ayden i Jet’ie wciągnął mnie na tyle, że w jedno popołudnie pochłonęłam całą powieść. Nie jest ona oczywiście zbyt wielkich rozmiarów, ale losy bohaterów naprawdę wciągają, choć są przewidywalne. Brakowało mi jednak pewnej burzy między nimi, walki o to, co dla nich najlepsze – tak naprawdę walki o siebie. Mamy gangsterów, którzy partolą nawet zwykłe włamanie i zostają wypędzeni przez małego chochlika. Z drugiej strony mamy rodziców Jet’a, których miałam ochotę sama skopać porządnie i zamknąć w jakimś zakładzie dożywotnio. I mamy Asa, który pierwszy raz postanawia zachować się odpowiednio i płaci za to ogromną karę. Wychodzi też prawda z przeszłości, której chyba nikt się nie spodziewał, a która staje się tak naciągana, że w tej jednej maleńkiej chwili chciałam odłożyć książkę stwierdzając, że to chyba jednak nie dla mnie. Dałam jednak szansę i nie żałowałam. Brakowało mi też pełnego opisu wypadu z Vegas i tamtejszej imprezy. Jak widać, sporo minusów. Mimo wszystko, dobrze się z nią bawiłam.

Podsumowując: Ciepła, lekka i przyjemna w odbiorze powieść, przestawiona prostym językiem z odrobiną erotyki podanej ze smakiem. I z tego też jestem zadowolona, że sceny erotyczne nie przysłaniają głównych wątków i nie zajmują ponad połowy powieści. Zdecydowanie polecam jako zwykłe poczytadło na wolne popołudnie, zwłaszcza jeśli do tego spędzimy je w plenerze i z kubkiem kawy.

Ocena końcowa: 4,5/10

 

Tytuł: Zaryzykuj miłość

Autor: Jay Crownover

Wydawca: Wydawnictwo Amber

Premiera: 2014-07-24

Ilość stron: 240

Cykl: Naznaczeni mężczyźni

Tom: 2.2

 

Wyzwanie czytelnicze: 36/2016

“Zaryzykuj ze mną”–Jay Crownover

“Czasami coś musi się zmienić, ponieważ nie może już dłużej zostać takie samo.”

Maj, piękna pogoda aż prosi się o to, by wyjść z książką lub czytnikiem i oddać się przyjemnością w plenerze. I choć czeka na mnie stos nowości, trochę też zaległości, ja wciąż w świecie Naznaczonych mężczyzn.

Tym razem poznajemy lepiej Jeta i Ayden. Oboje skrywają tajemnice i oboje starają się stanąć wręcz na rzęsach, by załagodzić konflikty rodzinne. Jet dba o matkę i szczerze nienawidzi swojego ojca. Nie rozumie ich miłości, chorego uczucia i uzależnienia od siebie. Od dziecka patrzył na toksyczną miłość i w takich przekonaniach nie mógł wykształcić w sobie czegoś pięknego, czystego – choć jego muzyka wydawałoby się świadczy zupełnie o czymś innym. Ayden także skrywa sekrety rodzinne i tragedię, którą liczyła, że zostawia za sobą. Do czego jest zdolny jej brat, by samemu oczyścić się z zarzutów i przede wszystkim groźbie śmierci? Z mafią się przecież nie zadziera. A Ayden trafiła dokładnie w sam środek konfliktów.

Podsumowując: Sporo tutaj emocji, z obu stron. Iskry pomiędzy bohaterami odczuwałam praktycznie na każdej stronie. Poza tym miło także poczytać o dalszych losach Shaw i jej ukochanego buntownika. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy ten tom jest lepszy, gorszy, czy taki sam, jak poprzedni. Sprawiał mi dużo przyjemności podczas czytania. Jest to z pewnością literatura lekka, choć wcale nie o lekkich tematach. Odpowiednie poczytadło na spokojne popołudnie na łonie natury.

Ocena końcowa: 5/10.

 

Tytuł: Zaryzykuj ze mną

Autor: Jay Crownover

Wydawca: Wydawnictwo Amber

Premiera: 2014-06-24

Ilość stron: 240

Cykl: Naznaczeni mężczyźni

Tom: 2.1

 

Wyzwanie czytelnicze: 35/2016

czwartek, 5 maja 2016

“Buntownik”–Jay Crownover

“… to, co jest łatwe, rzadko się opłaca. Znaczenie ma to, przy czym trzeba się napracować.”

Czy tylko mi ta okładka, a raczej para na okładce kompletnie nie pasuje do treści, a przede wszystkim do postaci Rule i Shaw? Nie znoszę tego momentu, gdy okazuje się, że twarze przedstawione na zdjęciu okładkowym, nawet w części nie oddają charakteru postaci, emocji.

Shaw i Rule – para, która idealnie odzwierciedla powiedzenie o cienkiej granicy pomiędzy nienawiścią a miłością. On, prawdziwy buntownik, nawet jeśli sytuacja wcale tego nie wymaga. Uwielbia swój kontrowersyjny wygląd, ale także swoją niezależność, temperament. Życie go nie rozpieszczało, a po tragicznej śmierci brata, jego codzienność to tatuaże, dużo alkoholu i jakaś przypadkowa panienka na jedną noc, którą rano wyrzuci za drzwi, nie wiedząc, kim ona jest. Ale jest też ona – Shaw, dziewczyna znana mu od dzieciństwa, którą do rodziny wprowadził zmarły brat. Dziewczyna z chorą rodziną, o dobrym sercu i dopiero kształtującym się kręgosłupie. To właśnie przy buntowniku nabiera odwagi, by zmierzyć się z oczekiwaniami całego świata. Ale pomimo, że ich relacje do łatwych nie należą, jest jeszcze Gabe, ulubieniec jej rodziców, odpowiednia partia. Mężczyzna pewny siebie, przebojowy, nie uznający słowa „nie”. Do jakiej tragedii musi dojść, by wszyscy zrozumieli, z kim najszczęśliwsza jest Shaw? Tajemnice wychodzą na jaw i nagle się okazuje, że nikt wcale nie był taki, za jakiego go uważano.

Podsumowując: Lekka i przyjemna w odbiorze. Oczywiście, przewidywalna i przeciętna, ale najważniejsze, że spełniła swój podstawowy cel – stała się odskocznią od rzeczywistości i mile się z nią spędzało czas. Z pewnością dobra jest na jedno wolne popołudnie, ale nie zapada w pamięć, nic za sobą nie niesie. Po prostu miłe poczytadło.

Ocena końcowa: 5/10.

 

Tytuł: Buntownik

Autor: Jay Crownover

Wydawca: Wydawnictwo Amber

Premiera: 2014-03-18

Ilość stron: 304

Cykl: Naznaczeni mężczyźni

Tom: 1

 

Wyzwanie czytelnicze: 34/2016

wtorek, 3 maja 2016

“Pozwól mi pragnąć”–J. Lynn

 

Coraz trudniej ostatnimi czasy dobrać mi odpowiednią literaturę. Czytam z każdej książki po pięć, dzięsięć stron i natychmiast ją odkładam. Najwidoczniej potrzeba mi albo odpoczynku, albo czegoś lekkiego. Może właśnie dlatego przypadkiem otworzyłam kolejny tom serii Czekam na ciebie. Miało być lekko i przyjemnie, a było płaczliwie. Ale wszystko po kolei. Jeszcze tylko jedno – choć oficjalnie uchodzi to za piąty tom, według mojej rozpiski jest jednak ósmą częścią i za taką właśnie będę ją traktować. Dlaczego? Bowiem tomy wcześniejsze zostały rozbite, a ja każdą część traktuję jako osobny tom. Dlatego też będę upierać się przy tym, że “Pozwól mi pragnąć” jest tomem ósmym, a nie piątym.

Tym razem poznajemy jeszcze bardziej Nicka, cudnego barmana i jego tajemnicę, związaną z tragiczną przeszłością. Kolejne przepowiednie szalonej Katie, które się oczywiście spełnić muszą, choć nikt nie spodziewa się, w jakich warunkach to faktycznie powstanie. Ale tym razem poznajemy dokładniej także Stephanie. Nie jest z pewnością taką osobą, za jaką do tej pory ją mieliśmy. Ona także przeżyła tragedię, choć wciąż nie zatraciła tej małej w sobie dziewczynki tak bardzo pragnącej miłości idealnej, romantycznej. Co się jednak stanie, gdy wszystko idzie od końca? I nic nie jest takie, jakie się zaplanowało? Jedna noc, która zmienia losy wszystkich bohaterów kolejno.

Podsumowując: Książka niesamowicie przewidywalna i po niekąd sporo też wiało tam po prostu nudą. Nie oszukujmy się, wysokich lotów to z pewnością nie było. Mimo wszystko wywołuje emocje. Ja się spłakałam nad losem Steph (której chciałam tak strasznie skopać dupencję) i Nicka (który pokazał, jakim jest prawdziwym mężczyzną, potrafiącym stawić czoło konsekwencją). Ich wspólna tragedia sprawiła, że sytuacja bardzo mnie dotknęła, jako kobietę. Nawet nie chciałam sobie wyobrażać, co musiała tak naprawdę czuć Steph. Ile takich przypadków właściwie ma miejsce. I wiem, że nigdy już nic nie jest takie samo, po przeżyciu takiej tragedii. Zwłaszcza, gdy do tego wszystkiego dochodzi jeszcze brak zaufania, stabilizacji i tak naprawdę brak zrozumiania. Czy polecam powieść? Jako dokończenie serii z pewnością. Jako książka na jeden wieczór – także mogę polecić, bo mimo wszystko spełniła swoje przesłanie i umiliła mi sobą czas. I jeszcze jedna rzecz, która mnie po prostu męczy w takiej literaturze – jak to możliwe, że osoby po wypiciu paru piw, drinków, po prostu wsiadają sobie na motocykle, w samochody i jadą do domów. Czy to jest niezgodne z prawem, tak jak u nas? I jakie to niebezpieczne. A mimo to bardzo często czytam w książkach, jak to bohaterowie wychodzą z baru i po prostu wsiadają do swoich pojazdów, jadą swobodnie do domu.

Ocena końcowa: 5/10.

 

Tytuł: Pozwól mi pragnąć

Autor: J. Lynn

Wydawca: Wydawnictwo Amber

Premiera: 2015-12-04

Ilość stron: 304

Cykl: Czekam na ciebie

Tom: 8

 

Wyzwanie czytelnicze: 33/2016

niedziela, 1 maja 2016

“Szeptucha”–Katarzyna Berenika Miszczuk

“Każdy ma w sobie pierwiastek zła. Ludzie bez skazy nie istnieją.”

Bardzo dawno temu czytałam dwie książki autorki – “Wilk” i “Ja, diablica”. Pierwszy nawet przypadła mi do gustu, drugą natomiast przerwałam nie dając rady. Najwyraźniej biurokratyczne piekło nie jest dla mnie. Jednak na urodziny dostałam “Szeptuchę”, za którą jestem bardzo wdzięczna. Książka na zawsze kojarzyć mi się będzie z osobą, której to dzięło zawdzięczam. Dziękuję Kochana

Wróćmy jednak do samej powieści. Przed nami świat współczesny, a mimo to jakże inny. A wszystkiemu winien Mieszko I, który nie przyjął chrztu Polski, co za tym idzie – Polska jest państwem pogańskim. Obowiązują nadal wierzenia słowiańskie, we wszystkie boginie i bogów, obchodzone są wszystkie święta (a jak wiadomo z historii, słowianie lubowali się bardzo we wszelkich orgietkach), ale także legendy stają się rzeczywistością. I tak w dużych miastach jest to zapominane, w małych miejscowościach i na wioskach, wciąż hucznie obchodzone i w każde zabobony wierzono. Tak oto poznajemy naszą główną bohaterkę – Gosię. Dziewcze z miasta, z pragnieniem zostania lekarzem, nagle musi wyjechać na daleką wieś (okolice Kielc) i przyuczać się na Szeptuchę. Nagle legendy odżywają, a Gosława znajduje się w samym środku walki bogów. Do tego pojawia się Mieszko I – o tak, wciąż żywy, jakże byłoby inaczej, Rusałka dbająca o bezpieczeństwo, gdzieś tam też czarny kocur przebiegnie, Wątpierz skusi, a i topielec wspomoże.

Podsumowując: Powieść zdecydowanie warta polecenia. Niesamowita wiedza autorki odnośnie wierzeń ludowych i fantazja, by to wpleść w świat współczesny. Miło było także odwiedzić ponownie Łysą Górę, choć tym razem jedynie tańcować na kartkach książki i w mojej wyobraźni. Z tą pozycją nie można się nudzić. Wciąga z każdą kolejną stroną. Sporo humoru wnosi nam także naiwna i nierozważna Gosława, zwłaszcza z jej paranoją kleszczową. Ale tak naprawdę czytelnik wciąż pozostaje z wieloma nierozwiązanymi wątpliwościami, pytaniami – kim jest Sowa śledząca kochanków, po czyjej jest stronie, co ukrywa Mieszko i jak wszystko skończy się dla Gosi. Jednak przede wszystkim – komu bohaterka może zaufać, skoro każdy wydaje się podejrzany? Ucztą dla oka jest także układ graficzny ksiażki – okładka boska. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom i powiem jedno – ZAKOCHAŁAM SIĘ w tej powieści.

Ocena końcowa: 9/10.

 

Tytuł: Szeptucha

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Wydawca: Wydawnictwo WAB

Premiera: 2016-02-03

Ilość stron: 352

Cykl: Kwiat paproci

Tom: 1

 

Wyzwanie czytelnicze: 32/2016.

piątek, 29 kwietnia 2016

“Pacte de sang”–Cassandra O’Donnell

 

Po całkiem przyjemnie spędzonym czasie z tomem pierwszym, potocznie nazwanym “Ścigana”, natychmiast rozpoczęłam swoją przygodę z tomem drugim, potocznie nazwanym “Pakt krwi”. Czy bawiłam się przy nim równie dobrze, jak przy pierwszej części? Owszem! Mogę śmiało powiedzieć, że nawet lepiej.

Rebecca Kean ma wiele tajemnic. Stała się sądem i katem Rady swojego miasta. Nie to planowała, wszak z założenia miała się nie wychylać i żyć bezpiecznie gdzieś z boku wszystkiego i wszystkich. Niestety, nie jest to możliwe przy jej temperamencie i szczęściu do kłopotów. A i sytuacja staje się skomplikowana, gdy powraca koszmar z przeszłości – ex kochanek i ojciec jej córki. Byłoby to może i dobre, gdyby nie fakt, że ów mężczyzna jest wampirem, a przy okazji nie wiedział nic o dziecku i żył w przekonaniu, że jego ukochana została zabita przez swój klan. Na domiar wszystkiego jest także szalejący z zazdrości Raphael, swoje parę groszy dorzuca także Bruce i cała wataha wilków. Jeśli dorzucimy do tego wszystkiego strzelających snajperów i parę demonicznych morderców – mamy dokładny obraz intensywnego życia Rebecci.

Podsumowując: Drugi tom staje sie bardziej wciągający, nie pozwalający odpocząć czytelnikowi. Intensywność zdarzeń czasem nawet zaczyna męczyć. Za dużo tego spada w jednym czasie. Nagle okazuje się, że to, co inni mogliby przeżyć w tydzień, Rebecca doświadcza w ciągu jednego dnia. Zbyt wiele. Mimo wszystko akcja się zagęszcza. Pewne tajemnice wychodzą na jaw. Inne stają się jeszcze bardziej intrygujące. Wciąż nie wiemy, kim naprawdę jest Raphael. Nie wiadomo do końca nawet kim jest sama Rebecca. Czytelnik pozostaje z wieloma domysłami i ogromną chęcią sięgnięcia po kolejny tom. Intensywność tomu sprawia jednak, że pragnie się na chwilę odsapnąć. Czy polecam? Owszem. Bardzo. Miło jest bowiem wrócić do prawdziwej, dobrej fantastyki wampiryczno-zmienno-demoniczno-magicznej, bez udziwnień (w postaci błyszczących wampirów w świetle słonecznym).

Ocena końcowa: 7,5/10.

 

Tytuł: Pacte de Sang

Autor: Cassandra O’Donnell

Wydawca: J'ai Lu

Premiera: 2013-12-03

Ilość stron: 574

Cykl: Rebecca Kean

Tom: 2

 

Wyzwanie czytelnicze: 31/2016.

środa, 27 kwietnia 2016

“Traquée”–Cassandra O’Donnell

 

“Kiedy gdzieś panuje chaos, możesz być pewna, że Francuzi maczali w tym palce…”

Ostatnimi czasy nastał okres powrotu do starych, dobrych książek – pierwszych tomów serii, które potem porzuciłam (i do dziś nie wiem dlaczego to zrobiłam…). Tym razem sięgnęłam po literaturę francuską i to taką mroczną, wampiryczną, zmiennokształtną, magiczną i całą błogo z gatunktu urban fantasy i paranormal romance. Jak miło jest wrócić do wampirów bez udziwnień, zmiennych z zasadami i czystej magii. Takich książek już nie ma na naszym rynku wydawniczym. Teraz przecież mamy wampiry świecące w słońcu i takie mdłe, prawda? Dlatego dobrze odkryć na nowo stare serie, by zobaczyć, jak wiele teraz się traci.

Rebecca Keane, tajemnicza bohaterka i narrator, opowiada nam – czytelnikom – pewną intrygującą historię. Wiemy, że ucieka, ukrywa się, ale do końca nie wiemy przed czym dokładnie. Co prawda uchyla nam odrobinę kurtynę tajemnic swego życia, jednak nadal wiele pozostaje w sferze domysłów. A ich pojawia się sporo. Kobieta, która miała się ukrywać i uchodzić za człowieka, nagle przez jeden błąd, jedno zapomnienie, daje odkryć się nadprzyrodzonej części miasta. To pociąga, oczywiście, za sobą wiele konsekwencji, na które nie tylko ona jest narażona, ale także jej dziesięcioletnia córka, nie do końca rozumiejąca, co się naprawdę dzieje. Sama bohaterka także nie do końca zdaje sobie sprawę, kim naprawdę jest i co potrafi zdziałać. Może też dlatego popełnia drobne błędy, przez które uganiają się za nią wampir, demon i zmiennokształtni. A im dalej przyjdzie jej rozwiązać sprawę pewnych zbrodni i szalonego naukowca, tym bardziej relacje z nadprzyrodzonymi mieszkańcami stają się skomplikowane i zażyłe.

Podsumowując: Intrygujący i niesamowicie wciagający świat nadprzyrodzonych postaci, osadzony w naszym, współczesnym świecie. Mamy magię, mamy kły, ale także mamy broń. I choć bohaterowie czasem denerwowali, w pewnym momentach stawali się jak gdyby bez kręgosłupa, mdli i zupełnie nie pasujący do swych roli, nadal czytało się z zapartym tchem. A jest co polecać, skoro pierwszym razem sięgnęłam po tę powieść w roku 2012 i zachwyciła mnie. Wówczas dałam jej 8 gwiazdek na 10 możliwych. Teraz mamy rok 2016 i nadal jestem pod wrażeniem, choć widzę tym razem wiele niedociągnięć. Temat powieści świetny. Wykonanie troszeczkę gorzej. Co nie zmienia faktu, że gorąco polecam wszystkim prawdziwym fanom urban fantasy i paranormal romance, którzy mają ochotę wrócić do dobrej fantastyki pozbawionej udziwnień.

Ocena końcowa: 7/10.

 

Tytuł: Traquée

Autor: Cassandra O’Donnell

Wydawca: J'Ai Lu

Premiera: 2011-03-01

Ilość stron: 480

Cykl: Rebecca Kean

Tom: 1

 

 

Wyzwanie czytelnicze: 30/2016.

sobota, 23 kwietnia 2016

“Zniewoleni”–Emma Chase

“… najlepszą częścią podróży nie jest dotarcie do celu, tylko te wszystkie szalone rzeczy, które dzieją się po drodze.”

Trzeci tom serii Tangled był zdecydowanie udanym spotkaniem, choć nie do końca wiem, jak go ocenić. Sprawy Drew i Kate pozostały za mną. Ich związek wszedł na odpowiednie tory. Tym razem jednak cofnęliśmy się do czasów, gdy bohaterowie znani z poprzednich tomów, dopiero zaczynają swoją drogę. Zabieg potrzebny, bym mogła poznać początki drogi Matthew i Delores. O tak, słynnej i szalonej Dee-Dee. Ciężko mi było jednak czytać o zupełnie kimś innym. Odstawić moich kochanych bohaterów na dalszy plan, a zająć się postaciami marginalnymi. I jeśli mam być szczera – na tym tomie mogłoby się zakończyć. Jednak jest jeszcze czwarty tom, w którym to wracamy do Drew. Dziwne i nie wiem, jak do tego wszystkiego podejść. Ale tym będę martwić się, gdy dam się porwać ostatniemu tomowi z serii Tangled.

“Celuj w księżyc. Nawet jeśli nie trafisz, będziesz pośród gwiazd.”

Matthew – playboy. Podobnie zresztą jak Drew z początku. Posiadający nie tylko przebojowość, inteligencję, wygląd. Miał podejście do kobiet i wykorzystywał to doskonale. Do czasu, aż trafił na Delores, która – wydaje mi się – od samego poczatku powaliła go na kolana, choć mężczyzna dzielnie temu zaprzeczał. A raczej nie dopuszczał tego do siebie. Wypierał. Czytelnik przecież wie lepiej, prawda? Zatem na moich oczach ponownie mężczyzna stawał na rzęsach, by zdobyć kobietę, a potem ją utrzymać przy swoim boku. Dee wcale tego mu nie ułatwiała. Miała pecha do mężczyzn i przenosiła wszystkie swoje lęki na ten związek. Grali w moją ulubioną zabawę – kotka i myszkę, łowcę i ofiarę. W ich wykonaniu było to słodkie, niezapomniane i godne pozazdroszczenia. Która z nas, kobitek, nie chciałaby być aż do tego stopnia rozpieszczana? I która nie chciała skopać tyłka Delores za to, jak wszystko potraktowała? Ja jestem pierwsza w kolejce do tego.

“Łatwo mówić o dobrych rzeczach. Jednak to po tych złych można kogoś lepiej poznać.”

Podsumowując: Książka ciekawa, intrygująca, wciągająca i zdecydowanie mająca potencjał. Ale… No właśnie, tak jak pierwsze dwa tomy mnie porwały, ten wydał się słabszy. A może nie powinnam czytać jedno po drugim, dać sobie chwilę na odsapnięcie? Nie wiem. Jednak nie wyzwolił we mnie aż takich emocji, jak poprzednie. Nie jest zły, wręcz przeciwnie – jest bardzo dobrą pozycją. Mnie jednak nie do końca powaliła na kolana. Wrócę do niej z pewnością, ale w porównaniu z innymi tomami autorki, niestety wychodzi najgorzej. Spełnia jednak swoje zadanie – bawi, niekiedy uczy, wciąga i uprzyjemnia czas czytelnikowi.

“Nie można kochać kogoś, kto tylko szuka możliwości, by uciec.”

Ocena końcowa: 6,5/10.

 

Tytuł: Zniewoleni

Autor: Emma Chase

Wydawca: Wydawnictwo Filia

Premiera: 2015-08-26

Ilość stron: 337

Cykl: Tangled

Tom: 3

 

Wyzwanie czytelnicze: 29/2016.

“Kobiety lubią być zdobywane, lubią, jak się im okazuje, że są pożądane, potrzebne, cenione. Facetów kręci polowanie, lecz tylko wtedy gdy jest szansa na nagrodę.”

piątek, 22 kwietnia 2016

“Zakręceni”–Emma Chase

“Łatwo się zakochać – trudniej wytrwać w miłości.”

Po cudownym przeżyciu w tomem pierwszy serii Tangled wiedziałam jedno – muszę poznać dalsze losy Kate i Drew. Znając już odrobinę ich charaktery wiedziałam, że coś się stanie, On coś nabroi. To przecież było prawie wypisane w jego oczach. Ponownie musiałam się przyzwyczajać do innej narracji, jaką pisze Emma Chase. Tym razem jednak poznałam świat oczami Katherin, a nie Drew (on był potem).

“Mężczyźni to pasożyty. Robaki wysysające z umysłu życie, gnieżdżące się w genitaliach, składające jaja w nerkach.”

Jedno nieporozumienie. Mały wstrząs, który zbyt ostro nadruszył tę szklankę do połowy pustą. Wylało się z niej zbyt wiele. Oto, czego możemy się spodziewać  w drugim tomie. Jedna sytuacja, która nie wyjaśniona na czas doprowadziła do tragedii. Żadne z bohaterów nie zareagowało pozytywnie. Każdy zraniony, radził sobie na swój sposób – raniąc drugą osobę. Skoro ja cierpię, niech cierpią wszyscy? Niestety. Drew po raz kolejny pokazał, że nie łatwo jest być w związku. To nie tylko cudowny seks i łączenie przestrzeni. To także ogromny pokład cierpliwości, wyrozumiałości i przede wszystkim – zaufania. Tego trzeba się uczyć całe życie – bycia razem. Bowiem nad Kate i Drew zebrały czarne chmury. Ale w każdej sytuacji jest coś pozytywnego. I tym razem tak było. Tragedia, którą sami ściągnęli sobie na głowy sprawiła, że docenili to, co najważniejsze. Siebie. Poznali swoje mocne strony. Dorośli.

“… jeśli nie możecie być z tym, kogo kochacie, powinnyście kochać tego, z kim jesteście…”

Podsumowując: “Zaplątani” było zabawnym romansem z odrobiną erotyki. Bawiłam się świetnie wraz z bohaterami, poznając spojrzenie mężczyzny na nasze, kobiece, zachowania. Drugi tom nie był już tak zabawny. Dramatyczne chwile i mnóstwo emocji, sprawiało, że nie potrafiłam się oderwać od ich losów. Ile to łez wypłakałam wraz z Kate. To, co przeżyła, było dla mnie koszmarem, którego nawet nie chciałam sobie wyobrażać. Nikt nie powinien tego przeżyć. Czy polecam? Jak najbardziej. I zaczynam sądzić, że jeśli ktoś zacznie czytać serię Tangled, powinien się przygotować na to, że nie będzie w stanie oderwać się od nich, czytając każdy tom jeden po drugim. Za bardzo wciąga i nie puszcza. Uwielbiam.

“Musicie upaść, pozdzierać dłonie i kolana, nim zorientujecie się, że macie w sobie siłę, by wstać.”

Ocena końcowa: 8/10.

 

Tytuł: Zakręceni

Autor: Emma Chase

Wydawca: Wydawnictwo Filia

Premiera: 2015-06-03

Ilość stron: 336

Cykl: Tangled

Tom: 2

“Czasami przebaczamy z egoizmu. Nie dlatego, że ktoś na to zasłużył, ale ponieważ same potrzebujemy przebaczyć, by odnaleźć spokój. Aby móc się pozbierać.”

Wyzwanie czytelnicze: 28/2016.

“Życie to jeden wielki plac zabaw. Musicie mieć mentalność wilka. Nauczyć się nie być najsłabszym ogniwem. Inaczej zostaniecie pożarte. Żywcem.”