środa, 28 lutego 2018

„Demon luster” – Martyna Raduchowska


“Ona jest niezniszczalna. Wrzucisz taką do wulkanu, to ci pamiątki przyniesie.”

Czekałam, czekałam i się doczekałam. Powrót Idy. Kontynuacja jej losów w moich rękach, a teraz również w mojej głowie i sercu. Pierwszy tom, „Szamanka od umarlaków” bardzo przypadł mi do gustu. Oceniałam tę książkę bardzo wysoko, więc nic dziwnego, że nie mogłam się doczekać kontynuacji, a gdy ona trafiła w moje ręce, natychmiast porzuciłam wszystko, by dać się jej pochłonąć. Idzie i Pechowi oczywiście. Okładka także utrzymana w tym samym klimacie. Tajemnicza, bardziej mroczna, ale nadal przykuwa uwagę i uwodzi.

Ida ma na pozór proste zadanie. Przepowiada czyjąś śmierć, a następnie pilnuje duszy denata. Do jej obowiązków, jako Szamanki od umarlaków jest chronić duszę zmarłego i zadbać, by trafiła w zaświaty. Proste, prawda? Ale mówimy o Idzie i jej towarzyszu – Pechu. A to całkowicie zmienia postać rzeczy. I w sumie bohaterka godzi się ze swoim przeznaczeniem, gdyby jeszcze nie wygłodniały Demon luster, który też ma chrapkę na te dusze. A każda kolejna osoba w jej życiu, miesza jeszcze bardziej. Ida musi dorosnąć do tego, co ją czeka. Będzie miała poważne zadanie. Trzeba czasem zmierzyć się ze światem i swym przeznaczeniem, nawet jeśli zapowiada się to dość ponuro.

Podsumowanie: Drugi tom zdaje się, jak i sama okładka, bardziej mroczniejszy. Przepełniony magią. Ale nadal niesamowicie humorystyczny. Ida nie lada mnie przestraszyła, gdy tak nikła w oczach zjadana wręcz przez problemy. Emocjonalna. Wciągająca. Zaskakująca. Idealna porcja wszystkiego, odpowiednio wyważone, by ani nie zanudzić czytelnika, ani za bardzo nie przestraszyć. Świetne pióro autorki. Gratulacje. I gorąco polecam, bo warto zanurzyć się w ten świat.

Ocena końcowa: 9/10.


Tytuł: Demon luster

Autor: Martyna Raduchowska

Wydawca: Uroboros

Premiera: 2018-02-28

Ilość stron: 416

Cykl: Szamanka od umarlaków

Tom: 2


sobota, 24 lutego 2018

K O N K U R S z K.N. Haner

baner_ZAUKLA_7500x200_lc

Moje pierwsze #rozdajo na blogu. Z okazji niedawnej premiery najnowszej powieści K.N. Haner oraz pojawienia się mojej recenzji - organizuje konkurs. Do wygrania oczywiście „Zakazany układ”.


Termin konkursu: 24-02-2018 - 02-03-2018 do godziny 23:59.


Zadanie konkursowe: W maksymalnie 10 zdaniach napisz, za co lubisz/uwielbiasz książki K.N.Haner. Co takiego mają w sobie, że jednak po nie sięgasz?


Odpowiedzi proszę przesyłać na adres: SubLena@o2.pl

W tytule e-maila proszę podać: konkurs z Haner.



Spośród nadesłanych prac wybiorę tę, która będzie najbardziej kreatywna i zapadnie mi w pamięć, skradnie moje serce.  Wyniki przedstawię na blogu  4 marca 2018r. Osobę nagrodzona oczywiście powiadomię drogą mailową.



Zapraszam :)

„Zakazany układ” – K.N.Haner


„… tylko tchórze boją się śmierci.”

Z książkami autorki jestem bardzo zaznajomiona. Każda seria wprowadza mnie w inny świat. Widzę także z roku na rok, jak K.N.Haner rozwija swój warsztat literacki. A pomysłów jej nie brakuje. Jednak nadszedł czas, gdy poczułam lekki przesyt erotycznymi uniesieniami w książkach. Szukałam czegoś innego. Dlatego, choć bardzo ciągnęło mnie do Serii Mafijnej, podeszłam do niej z lekką obawą. Widząc jednak gorącą okładkę, nie potrafiłam się powstrzymać. Musiałam ją poznać i dopiero ocenić po przeczytaniu. A muszę zaznaczyć, że powieść tę czytałam na raty i to z dość sporymi odstępami czasu. Dlaczego? Poniżej wytłumaczenie.

Poznałam Nicole. Na dobrą sprawę moja przygoda z bohaterką nastąpiła tuż nad urwiskiem, gdy dziewczyna postanowiła zakończyć swój ciężki żywot. Mocno poobijana psychicznie. Fizycznie zresztą też. Wcale się jej nie dziwiłam. Gdy ktoś jest tak zniszczony, nikłe są szanse, że uda mu się z tego wyjść i żyć w pełni szczęśliwie. Trzeba najpierw wiedzieć, czym to szczęście w ogóle jest. Pech jednak chciał, że i to się Nicole nie udało. Stała się za to świadkiem egzekucji i tym samym naocznym świadkiem mafijnych porachunków. I w taki oto sposób wpada z deszczu pod rynne. Jako zakładniczka, poznaje Marcusa. Mafioso pełną piersią. Zleceniodawcę morderstwa znad urwiska. Dalej to już tylko walka o przetrwanie. Brutalny świat. Zakazane układy. Ludzie, których znać nie powinna. Totalny rollercoaster. Nicole staje się pionkiem w grze, w której nie zna reguł. A jeszcze gorzej, gdy pojawiają się niechciane uczucia do pewnego przystojnego bossa.

Podsumowując: Jeśli ktokolwiek spodziewa się fajnego, ciepłego romansu pomiędzy bossem mafii a jakąś niewiastą – pomylił książki. Tutaj jest brutalny świat z odrobiną niedozwolonych uczuć. Za to emocji powieść dostarcza wiele. Od samego początku było mi bardzo ciężko to czytać. Raz – miałam przesyt podobnych powieści. Jednak szybko zauważyłam, że ta książka nie jest podobna do żadnej innej, którą wcześniej bym czytała. Od początku sama postać Nicole bardzo mnie denerwowała. Czekałam, kiedy w końcu jakaś broń wystrzeli, albo ona ze sobą skończy. Z czasem jednak dotarło do mnie, że ona nie może się zabić, nie może zginąć, musi przeżyć i musi dać mi kolejne przygody do przeżycia. Aleksander – brak mi słów. Zbyt jestem rozemocjowana, by w kulturalny sposób opisać tego bohatera. Jednak końcówka…. Ogromne zaskoczenie i mnóstwo wylanych łez. Z pewnością polecę tę powieść, bo póki co jednak jest najlepszą z dostępnych na rynku powieści autorki. Nie spodziewałam się, że cokolwiek pobije mojego ulubionego Morfeusza. Gorąco polecam. Najlepsza.

Ocena końcowa: 7/10.

Okładka książki Zakazany układ


Tytuł: Zakazany układ

Autor: K.N. Haner

Wydawca: Wydawnictwo Editio Red

Data premiery: 2018-02-14

Ilość stron: 336

Cykl: Seria Mafijna

Tom: 1


niedziela, 18 lutego 2018

„Tajemnica nawiedzonego lasu” – Anna Kańtoch


W ręce wpadła mi ostatnio kolejna książka Anny Kańtoch, kontynuacja losów Niny. Okładka wyglądała zachęcająco. Opis również. Ciekawość sprawiła, że natychmiast dałam się pochłonąć tej historii.

Dwa miesiące minęły. Listopad 1953 roku. Nina stara się wrócić do tego, co było przed wakacjami. Jednak czy jest to możliwe? Tym bardziej, że zachowała oddziedziczoną po zmarłym Wybrańcu przenikliwość umysłu. A na dokładkę otrzymała moc, nad którą jeszcze nie potrafi zapanować. I jakby tego było jeszcze mało, w szkole pojawia się sierżant Sowa i porucznik Lis. Nina zostaje zabrana na tajemnicze przesłuchanie do równie dziwnego i mrocznego Istytutu Totenwald. Już tam się też znajdują Tamara, Jacek, Hubert i Mariusz, a także inne dzieci wybrane oraz mające kontakt z aniołami. Podejrzane, prawda? Ścisły rygor. Praca i przesłuchania – tak mijają im kolejne dni. A każdemu, któremu magia wyrwie się spod kontroli – dają czerwoną kartkę, po czym znika bez śladu. Uciec też nie ma za bardzo jak – w lesie coś się czai, a mgła skrywa czerwonookie upiory. Niedaleko znajduje się też tajemnicza wioska węglarzy, z której ponoć wywodzi się magia. Tej historii raczej nie powinno się czytać po ciemku.

Podsumowanie: Ponoć można czytać ją, jako samodzielną powieść, ja wolałam najpierw zapoznać się z pierwszym tomem i czytać ją w kolejności. Z pewnością drugi tom jest znacznie mroczniejszy, tajemniczy, przyprawiający o lekki dreszczyk. Nadal czyta się szybko, wciąga i sprawia dużo przyjemności. Nieco denerwowała mnie główna bohaterka – nie mogłam znieść już ciągłego jej płaczu. Jednak wszystkie niedociągnięcia autorka wynagrodziła zakończeniem – zaskakującym i wywołującym niejedną łzę. Z pewnością jeśli chodzi o nasz rodzimy rynek, to jest to jedna z lepszych polskich serii dla młodzieży. Emocjonalna. Klimatyczna. Niekiedy wywołująca dreszcz. Polecam.

Ocena końcowa: 6/10.


Tytuł: Tajemnica nawiedzonego lasu

Autor: Anna Kańtoch

Wydawca: Uroboros

Premiera: 2015-11-04

Ilość stron: 363

Cykl: Tajemnica diabelskiego kręgu

Tom: 2

środa, 14 lutego 2018

„Tajemnica diabelskiego kręgu” - Anna Kańtoch


“Bać się, to umierać każdego dnia po trochu.”

Uwielbiam fantastykę. Ostatnimi czasy rynek polski bardzo poprawił się pod względem poziomu literatury. Na chwilę obecną mamy bardzo duży wybór, tematyka też nas rozpieszcza. I co cieszy mnie najbardziej, coraz więcej czytelników sięga po naszych rodzimych autorów. Wydawnictwa prześcigają się pod względem reklamy i okładek, które mają za zadanie przykuć uwagę czytelnika i sprawić, by był chętny sięgnąć daną pozycję, kupić. Tak też było i z tą pozycją – okładka wydawała mi się tajemnicza i bardzo chciałam poznać szczegóły. Lekko się obawiałam, bo raczej niechętnie sięgam po książki historyczne, nawet jeśli ta historia jest nam dość bliska. W dodatku bardzo młodzi bohaterowie. Ale czasem warto zaryzykować.

Poznałam Ninę. Dziewczynkę dość młodą, z głową pełną pomysłów, postanowień i marzeń. Trzynastolatka, wraz z innymi dziećmi, przygląda się trudnym czasom, wyobrażają sobie, że są tymi wybrańcami, których wskazały anioły. W dodatku te anioły są naprawdę – żyją wśród mieszkańców i wydają się takie dostojne, tajemnicze i wiedzące dosłownie wszystko. Jak to anioły. A nie każdy może zostać zaproszony na choćby rozmowę z nimi. Nina jednak staje się tym jednym z niewielu dzieci, która nie tylko zostaje wybrana, ale i musi wyruszyć na wakacje do pewnego klasztoru. Ale to nie o odpoczynek i pełen relaks chodziło. Kim są naprawdę anioły i co to za tajemnicze wakacje czekają naszych bohaterów?

Podsumowanie: Pomimo obawy przed bardzo młodymi bohaterami, czytało się bardzo dobrze i szybko. Wciągnęła mnie historia Niny. Książka dość tajemnicza, zaskakująca, z bardzo dobrze zbudowanym napięciem. I choć spodziewałam się czegoś innego, bardziej mrocznego, z pewnością młodzieży spodoba się historia Niny i jej przyjaciół. Odczułam tu próbę stworzenia czegoś na wzór już zapomnianych na naszym rynku książek przygodowych, detektywistycznych. Czy polecam? Owszem, choć nie do końca jest dla mnie. Sięgnę z pewnością po kolejny tom, by przekonać się, co dalej wymyśli dla nas autorka.

Ocena końcowa : 6/10.


Tytuł :  Tajemnica diabelskiego kręgu

Autor:  Anna Kańtoch

Wydawca:  Uroboros

Premiera:  2013-11-06

Ilość stron:  544

Cykl:  Tajemnica diabelskiego kręgu

Tom:  1

sobota, 10 lutego 2018

“Woła mnie ciemność” - fragment

Agata Suchocka

Woła mnie ciemność

Daję ci wieczność – Akt 1

IV


– Lord wkrótce do nas dołączy.

Lothar powoli odkrajał kęsy, jadł niespiesznie i elegancko. Z trudem powstrzymywałem wilczy apetyt, w duchu śmiejąc się z siebie. Byłem przecież wykształconym człowiekiem, a dwa dni postu zrobiły ze mnie prostaka.

Lord Edgar Francis Huntington.

Wyobraziłem sobie starego zarozumialca, któremu wydaje się, że może dysponować ludźmi, że może ich kupować i sprzedawać jak przedmioty. Lothar stał się w moich oczach jedną z zabawek, które umilały tamtemu chwile starości, ja natomiast miałem zostać kolejną. Skąd we mnie tyle cynizmu, podejrzliwości i nieufności? Nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo, gdyż przez cały czas myślałem głównie o nazwisku Huntington, o tym, że gdzieś już je słyszałem – nie, widziałem zapisane… Ale gdzie?

– Bardzo pan zamyślony. – Lothar uniósł do ust kolejny malutki kęs. – Chyba nie denerwuje się pan aż tak?

Milczałem. Owszem, denerwowałem się, choć nie wiedziałem dlaczego. Irracjonalny lęk przed spotkaniem z mecenasem sprawiał, że ciężkie, srebrne sztućce ślizgały się w moich spotniałych dłoniach. Kamerdyner Lothara obserwował nas z ukrycia, co raz pojawiając się jak widmo i ukradkiem dolewając wina do kieliszka gospodarza.

Rozglądałem się po jadalni, urządzonej wystawnie i dostatnio: otaczały nas meble z egzotycznego drewna, zastawa o złoconych rantach, najlepsze kryształy – dyskretne przejawy bogactwa, z którym nie chciano się afiszować. Na ścianie wisiały oleje przedstawiające ruiny i krajobrazy skąpane w świetle księżyca, każdy szczegół oddany wyraźnie jak na dagerotypie. Była w nich jakaś melancholia, która nie sprzyjała apetytowi; nie pasowały do jadalni, a jednak wyeksponowano je właśnie tutaj, jakby specjalnie miały przypominać o tym, że życie nie polega jedynie na doczesnych przyjemnościach.


sobota, 3 lutego 2018

„Woła mnie ciemność” – Agata Suchocka


„Nikt nie ma prawa cię oceniać, dopóki postępujesz zgodnie ze swoim sumieniem.”

Dość długo zabierałam się do spisania swoich emocji z tej powieści. Ostrzeżenia na okładce są adekwatne, choć nie jest to typowy erotyk. Żadne połączenie Greya z Draculą. Musiałam jednak się uspokoić, przetrawić i wyciszyć, by móc cokolwiek o niej napisać.

Poznajemy Armagnac Jardineux, młodzieńca, którego życie było zaplanowane, a on sam niewiele miał do powiedzenia. Wojna zmieniła jednak wszystko. Nagle Armagnac znalazł się w Europie, a dokładnie w Londynie, bez pieniędzy, bez nadziei i grając po barach. I nagle na jego drodze pojawił się mężczyzna, Lothar, proponując mu współpracę, gdyż jako skrzypek potrzebował do duetu pianisty. Czy nie jest to jednak układ z diabłem? Armagnac wkrótce poznaje uroki Londynu, bogactwo, sława, miłostki. A wszystko tak naprawdę zawdzięcza tajemniczemu lordowi Huntingtonowi. Kim jest ta postać i dlaczego tak bardzo wydaje się powiązana z rodziną Jardineux, a zwłaszcza z babką Armagnaca? Jak daleko można się posunąć, by spełnić kolejne marzenia?

Podsumowując: Książka mnie zaskoczyła. Spodziewałam się więcej akcji, więcej wampirów. Znalazłam natomiast mnóstwo emocji. Wciągnęła mnie, choć tematyka zniechęcała. Nie spodziewałam się i nie miałam ochoty na takie miłosne przygody. Bardzo dobrze napisana. Utrzymująca wspaniały klimat. Wszystko podane nam ze smakiem. Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak tylko się rozkoszować.

Ocena końcowa: 6/10.


Tytuł: Woła mnie ciemność

Autor: Agata Suchocka

Wydawca: Wydawnictwo Initium

Premiera: 2018-02-14

Ilość stron: 384

Cykl: Daję Ci wieczność

Tom: 1



“Nie pozwól sobie na myślenie, że cokolwiek, co sprawia ci przyjemność, jest grzeszne.”