czwartek, 31 marca 2016

"Tonąca w błękicie" - Magda Mila


Czasem boję się sięgać po pozycje, które są aż tak zachwalane. Dlaczego? Zawsze istnieje obawa, że się jednak rozczaruję. Przecież każdy ma inny gust, prawda? W dodatku widząc tak wysokie noty dla książki, spodziewam się rewelacji, fajerwerków, czasu wyciętego z życiorysu i po prostu powalenia mnie na łopatki. W dodatku czytając, że jest to rewelacyjny erotyk z akcją w Polsce - myślę sobie, że to wątpliwe. Jakoś nie sądziłam, że nasz kraj może być aż tak... pasjonujący?

Poznałam Lilkę. Kobietę po trzydziestce, z dwójką dorastających dzieci i ex mężem. Kobietę kochającą planować i chyba żyjącą stricte pod plan. No dobrze, ja też planuję w kalendarzu każdy dzień, ale nie potrafię trzymać się tego, jak bohaterka powieści. Kobietę postanawiającą po prostu zaszaleć. I tak oto poznajemy Tomasza. Tajemniczego mężczyznę, który był idealnym kandydatem na jedną noc, przygodny seks. A wszystkiemu winne randki w ciemno. Przez przypadek poznajemy także Piotra, który okazuje się niesamowicie pozytywnym i skorym do zabaw człowiekiem. I jak to w romansach bywa, obaj są nie tylko piękni, przystojni i bogaci, ale także odpowiednio wyposażeni. Sprawy jednak się komplikują. Coś, co miało być przygodą na jedną noc, nagle przedłuża się na znacznie więcej. Zakazane uczucia zaczynają się coraz częściej pojawiać. A na pozór zwykły układ, ewoluuje, załamując rzeczywistość bohaterów i znacznie mieszając w ich życiach. Nie mówiąc już o sprawie kryminalnej, pogróżkach, porwaniach i strzelaninach, w które zostają wplątani. Oczywiście, także przypadkiem. 

Podsumowując: Zniewoliła mnie. Uwiodła. Wciągnęła na tyle, że pracować nie mogłam, bo liczyła się kolejna strona. Nie potrafiłam się od niej oderwać i uwierzyłam, że jednak polskie realia także pasują do takich erotycznych książek. Nareszcie książka, w której ci strasznie bogaci i przystojni mężczyźni nie mają dwudziestu paru lat, a są znacznie starsi, wydawałoby się poważniejsi, doświadczeni. Chociaż w wielu przypadkach zachowywali się jednak mało dojrzale. Co nie zmienia faktu, że i tak lektura należy do bardzo przyjemnych, przystępnie podanych, z dobrze i barwnie opisanymi scenami erotycznymi. Zdecydowanie książka do polecenia dla dorosłego czytelnika. Czy będzie kolejny tom? Mam nadzieję, bo wiele wątków nie zostało jasno wyjaśnionych i liczę jednak na to, że Piotr wpadnie w sidła podobne, jak wpadł Tomasz. Polecam :) A już w kwietniu wersja papierowa w sprzedaży.

Ocena końcowa: 7/10.



Tytuł: Tonąca w błękicie

Autor: Magda Mila

Wydawca: Habanero

Premiera: 2016-03-07

Ilość stron: 321



Wyzwanie czytelnicze: 21/2016.


środa, 30 marca 2016

Wattpad - skarbnica talentów


Wielokrotnie już wspominałam o stronie www.wattpad.com, na której to odszukuję "perełki" i zaczytuję się w nich z prawdziwą przyjemnością. Przy wielu powieściach tam publikowanych, zastanawiałam się, dlaczego jeszcze nie są wydane. To także dowód na to, ile mamy nieodkrytych talentów, takich surowych, wciąż nieoszlifowanych diamencików. Na szczęście są też osoby, które postawiły swoje pierwsze kroki w świecie wydawniczym, zadebiutowały ze swoimi dziełami. Poniżej przedstawiam te, po które sięgać naprawdę warto. Opisy prosto ze strony wydawcy :) 


"Vardoger"Sasza jest spokojną, ciężko pracującą i racjonalnie myślącą dziewczyną. Nie wierzy w duchy ani inne nadprzyrodzone zjawiska. Po tragicznej śmierci rodziców i młodszego brata trafia pod skrzydła przyjaciół swojego ojca, którzy zapewniają jej zatrudnienie w rodzinnym interesie. Pewnego dnia autokar, którym wraca z wycieczki, trafia na blokadę powstałą w wyniku strasznego wypadku samochodowego. Jest on dziełem Łucji – opętanej dziewczyny, o czym Sasza początkowo nie ma pojęcia. Nie jest również świadoma faktu, że owa dziewczyna, próbując popełnić samobójstwo, tym samym zerwała więź ze swoim strażnikiem, demonem zwanym vardøgerem, który właśnie poszukuje nowego „domu”. Znajduje Saszę i ratuje jej życie, najpierw pokazując jej śmierć. Po powrocie Sasza spotyka w lokalu, w którym pracuje, grupę ludzi z tajemniczego zgromadzenia. Ich liderem jest Wiktor, który od razu zaczyna interesować się Saszą. Na jego drodze staje mu jednak Var, cyniczny i trudny do zniesienia demon, który wprowadza się do wciąż niczego nieświadomej Saszy i powoli zatraca swoją pierwotną naturę. Początkowo w jej spokojne dotąd życie wnosi tylko chaos i wynika z tego wiele nieporozumień, czasem nawet zabawnych, lecz wkrótce odkrywa przed nią świat, o którym nie miała pojęcia: niebezpieczny, okrutny i pełen tajemnic. Dziewczyna nie wie, że to poznanie będzie miało swoją cenę, którą przyjdzie jej zapłacić. Coraz bardziej pociągają ją mrok i zaświaty, a także sam demon. Oboje łączą swoje siły w walce ze złem i Wiktorem, który jednak okazuje się nie do końca jednoznaczną postacią. Jest to opowieść o poświęceniu, walce z demonami i odkrywaniu siebie. Przedstawia również obraz pierwszej miłości, która nie miała okazji rozkwitnąć i nieoczekiwanie przyniosła tylko cierpienie.

Książkę (ebook) można kupić pod adresem https://www.e-bookowo.pl/proza/vardoger.html
Autorkę można także spotkać pod adresem: https://www.wattpad.com/user/Inamourada


"Słony wiatr"Marike mieszka w pobliżu małej, rybackiej wioski, odrzucona przez miejscową społeczność, podobnie jak kiedyś jej matka. Od dziecka czuje się związana z morzem i często samotnie wędruje po dzikich plażach. Pewnego dnia, na jednej z nich, znajduje rannego rozbitka. Zabiera go do domu i opatruje rany. To zdarzenie zmieni jej dotychczasowe życie i zdeterminuje przyszłość. Kim jest Marike? Kim jest człowiek znaleziony na brzegu morza? Sięgnij po „Słony wiatr”, poznasz odpowiedzi…

Książkę w formie ebooka można kupić pod adresem: https://www.e-bookowo.pl/proza/slony-wiatr.html

Autorkę natomiast spotkamy jeszcze: https://www.wattpad.com/user/Kami-Kate





Dziś gorąco polecam pozycje obu Pań, bo naprawdę warto. Książki przenoszą nas do zupełnie innego świata, gdzie wszystko jest możliwe. Obie wciągają i pochłaniają nas bez reszty. To są właśnie moje diamenty, które zawsze będę polecać, bo warto. Osobne recenzje każdej z książek już wkrótce.

A w kolejnych postach parę nowości, przedpremierowych pozycji i kolejne odkrycia z wattpada. 


wtorek, 29 marca 2016

"Raven" - Sylvain Reynard

"Piękno przemija. Zjawia się jak wiatr... i znika."

Po Trylogii Gabriela, postanowiłam sprawdzić, jak autorce pójdzie w gatunku fantasy, zwłaszcza że zapowiadała się nie lada gratka. Powrót do wampirów, Florencji. Miałam ochotę znów zatopić się w świecie, gdzie wampiry nie są jakimś "udziwnieniem", nie błyszczą w słoneczku, ale też nie są potworami z horrorów. Wszak dawno już nie było na rynku dobrej, wampirycznej historii.

"Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno..."

Raven, niepełnosprawna, wycofana kobieta, pozbawiona wiary we własne siły, ale oddająca w pełni swoją odwagę w obronie niewinnych. Od samego początku spodobała mi się choćby dlatego, że nie była typową szarą myszką o wyglądzie super modelki. Przeciętna kobieta, jaką mijamy każdego dnia. A mimo to wyjątkowa, o wielkim sercu i niosąca miłosierdzie. I tym uwiodła Księcia Florencji. Uratowana, próbuje na nowo powrócić do swojego dawnego życia, choć ono zostaje wywrócone do góry nogami.  To nie tak, że wkracza do nadprzyrodzonego świata - ona dosłownie w niego wpada. Zostaje pochłonięta przez nieznane i niezrozumiałe zasady, prawa. Ale wciąż nie traci swojej wiary we własne wartości, w miłosierdzie, wiary w dobro w każdym z nas. Spotyka się to jednak z ogromnym murem zasad wampirów, ich instynktów i praw. Czy tak różne zasady i światy potrafią jednak współgrać ze sobą? Czy to Raven serce stanie się skamieniałe na zbrodnie ludzkości, czy może roztopi serce Księcia?

"Satysfakcja zawsze bywa słodsza, kiedy się ją odwleka."

Podsumowując - Wciągająca i niesamowita. Trzyma w napięciu, chociaż nie brak w niej długich opisów, tak charakterystycznych dla pióra autorki. Spotykamy także ponownie Emersonów, znanych nam z Trylogii Gabriela. Miło było zobaczyć profesora wśród wampirów. I gdy już sądziłam, że wszystko jest jasne, któryś z bohaterów sprawiał, że przestawałam wierzyć w jasność obrazu mi przedstawionego. Tu nic nie jest takie, na jakie może wyglądać. Pożądanie i ogromna namiętność miesza się z chęcią zemsty, chęcią władzy i samouwielbienia. Gdzieś jednak znalazło się także miejsce na szczerość, serdeczność, miłość. Kłopoty Księcia nie zostają rozwiązane, zatem pozostaje mi z niecierpliwością czekać na kolejny tom. Czy warto w ogóle sięgać po "Raven"? Z pewnością. Nie wiem jeszcze, czy to powieść, do której będę często wracać, ale warto było zagłębić się w ten świat. To takie odświeżające wrócić do wampirycznych przygód, do świata przedstawionego przez S.Reynard. 

Ocena końcowa: 6,5/10.


Tytuł: Raven

Autor: Sylvain Reynard

Wydawca: Wydawnictwo Akurat

Premiera: 2016-03-16

Ilość stron: 510

Cykl: Raven

Tom: 1


Wyzwanie czytelnicze: 20/2016.

"Szczupłe ciało świadczy o złym stanie zdrowia i słabości"


niedziela, 27 marca 2016

"Maybe Someday" - Colleen Hoover

"Czasami słowa mają większy wpływ na czyjeś serce niż pocałunki."

Na tę pozycję trafiłam jakiś czas temu. Czytałam w ratach, bo choć porwała na początku, potem gdzieś się zatrzymywałam i brałam się za inną literaturę. Sama nawet nie wiem, dlaczego, skoro wydawała się naprawdę dobra. Uwodziła mnie cały czas, a mimo to dawkowałam sobie tę przyjemność. Po przeczytaniu "Ugly Love", nie potrafiłam już dłużej zwlekać i natychmiast wróciłam do "Maybe Someday". Z jakim efektem?

Ona, Sydney, wydawałoby się szczęśliwa w swym związku i ze swoją przyjaciółką. Mimo wszystko ma swoją rutynę - wychodzenie na balkon o jednej porze tylko po to, by posłuchać gry nieznajomego. Uwodzi ją tym brzmieniem. A w głowie tworzą się jej teksty, pasujące do melodii płynącej prosto z jego serca. Niewinne spotkania są jednak tylko do czasu. Zwrot akcji, odkrycie tajemnicy swojego partnera sprawia, że życie Syd zmienia się całkowicie. Wystarczy jedna dobra, by zmieniła się w zupełnie inną osobę. I wówczas poznajemy tajemniczego Ridge'a. Na naszych, czytelniczych oczach, buduje się nić porozumienia, ogromna przyjaźń. Jednak nie ona jest tu najważniejsza. To te słowa szeptane cicho przy drugich ustach: "może kiedyś...", ale wciąż jeszcze nie "teraz". Bowiem może kiedyś nadejdzie chwila, gdy posłucha się serca, a nie głowy i zasad. 

"Czasami wystarczy, że ktoś nas przytulał kilka minut, żebyśmy potem już nigdy nie czuli się tak samo."

Podsumowując: Wspaniała historia o ludziach nie poddających się i mających nadzieję. O walce o lepsze jutro. O muzyce, która mówi więcej, niż wypowiedziane słowa. A także o słowach, które mają większe znaczenie, niż pocałunki. Nie od dziś wiadomo, że słowa mogą ranić, ale także uwodzą, zniewalają i prowadzą nas do miejsc, o których dotąd nam się nie śniło. To wciągająca historia ludzi, którzy pomimo swoich przeżyć, nie poddają się i chcą walczyć. To także o trudności wyborów i miłości, którą czasem można pomylić z przyzwyczajeniem, bliskością, odpowiedzialnością za drugiego człowieka. Wzruszająca i wciągająca powieść, która zapada w pamięć. To jedna z tych książek, która daje nam do myślenia, książka z morałem. 

Z pewnością polecam, bo z tego, co już zauważyłam, Colleen Hoover nie potrafi pisać lekkich romansów. Historie jej bohaterów są trudne, emocjonalne i z prawdziwym przesłaniem dla czytelnika. A przez to piękne. 

Ocena końcowa: 7/10.


Tytuł: Maybe Someday

Autor: Colleen Hoover

Wydawca: Wydawnictwo Otwarte

Premiera: 2015-05-13

Ilość stron: 360




Wyzwanie czytelnicze: 19/2016.

"... ludzie nie wybierają, w kim się zakochują. Mogą jedynie wybrać, kogo dalej będą kochać."


sobota, 26 marca 2016

"Ugly Love" - Colleen Hoover


"Miłość nie zawsze jest piękna..."

Dość długo wzbraniałam się przed książkami Colleen Hoover. Nawet sama nie wiem, dlaczego. Pewnie miało na to wpływ, że tak wiele osób przekonywało mnie do niej. Obawiałam się w pewnym stopniu rozczarowania, skoro nastawiałam się na literaturę, która mnie powali na kolana. "Ugly Love" jest drugą pozycją autorki, z którą przyszło mi się zmierzyć. I to z przyjemnością. W dodatku widziałam już zwiastuny do filmu, więc nie pozostaje mi nic innego, jak często do niej wracać w oczekiwaniu na pełną ekranizację.

Poznałam Tate, energiczną dziewczynę, która postanawia się usamodzielnić, zmienić swoje życie i spełnić swoje marzenia. Od samego początku na drodze stoi jej tajemniczy sąsiad, przyjaciel jej brata - Miles. Coś jednak sprawia, że tę dwójkę przyciąga do siebie coraz bardziej. Obalają kolejne mury, wznosząc co chwila następne. A wszystko, by znów nie cierpieć. Chociaż u Miles'a sprawa jest bardziej skomplikowana. Jest tajemniczy, wycofany, pozbawiony możliwości czucia. Przez większość książki także na niego klęłam (wolę nie przytaczać tu przykładów nazewnictwa, jakie stosowałam w określaniu tego bohatera). Tak było do czasu, aż poznałam jego historię. Całą. To sprawiło, że zrozumiałam, dlaczego ludzi trzymał na dystans. Płakałam, gdy doszło do mnie, z czym on żył każdego dnia i jaki ogrom bólu nosił w sobie. Płakałam cały czas, czasem uśmiechając się tylko przez łzy. I wiem już z pewnością, że pokochałam bohaterów tej brzydkiej miłości (dobrze, że wydawca zostawił tytuł w oryginale, bo faktycznie w języku polskim niezbyt dobrze brzmi).

Podsumowując: Powaliła mnie nie tylko na kolana, ale jeszcze rozłożyła na łopatki. Wyzwoliła emocje, cały ich szereg i jeszcze sporo po jej skończeniu, nie potrafiłam się uspokoić. Płakałam jeszcze z dobrą godzinę po zamknięciu ostatniej strony. Trafiła do mnie w pełni. To nie jest romans z erotyką, choć tego nie brakuje. To bardzo głęboka i dramatyczna historia ludzi, którzy podnoszą się własnymi siłami po koszmarze, jakie im zafundowało życie. To książka o tym, jak jedna tragedia zmienia całych nas, całe nasze życie. Czy polecam? Owszem, bardzo. Dawno już nie czytałam powieści, która aż tak trafiła do mojego serca. Co prawda wiele książek polecam i zachwalam, ale tym razem po prostu brakuje mi słów, by opisać, jaka jest naprawdę. Żadne słowa bowiem nie są w stanie tego przedstawić odpowiednio. Zdecydowanie powieść należy do tych "MUST HAVE" i natychmiast trafia na półkę powieści częstego powrotu. 

Ocena końcowa: 9/10. 



Tytuł: Ugly Love


Autor: Colleen Hoover


Wydawca: Wydawnictwo Otwarte


Premiera: 2016-04-13





Wyzwanie czytelnicze: 18/2016.


środa, 23 marca 2016

"Układ" - Elle Kennedy

"Kłamstwo ma krótkie nogi i zawsze dobierze ci się do tyłka."

Kiedy dowiedziałam się, że książka "The Deal" Elle Kennedy wychodzi u nas oficjalnie, pozycja ta stała się moim priorytetem do nabycia. Pamiętam, że już w maju 2015 roku czytałam ją z wypiekami na twarzy, a po prawie roku trzymałam już oficjalną polską wersję z cudną okładką. Już chociażby ten fakt wskazuje, że z pewnością warto ją kupić. Dlaczego? O tym w poniższych moich relacjach tuż po przeczytaniu.
"... spontaniczność potrafi obrócić się przeciwko tobie."

Już od pierwszych stron poznajemy nieco wycofaną, nieśmiałą Hannah Wells. Jej zauroczenie sportowcem nie dziwiłoby pewnie nikogo, wszak nie jedna dziewczyna do niego wzdycha. Jednakże to sytuacja, w którą wplątuje ją nikt inny, jak niesamowicie uparty i pewny siebie hokeista - Garret Graham. Czy mu się podoba Hannah? Nie. On jedynie chce zaliczyć... i to nawet nie Wellsy, a przedmiot, który oblał, a który to właśnie Hannah zdała na najwyższy możliwy stopień. I tu pytanie - co ona z tego układu i tej pomocy będzie miała? Garret odkrywa, czego nasza nieśmiała szara myszka pragnie i wręcz macha jej tym przed nosem. Prosty układ, prawda? Ona da mu korepetycje z jednego z przedmiotów, a on - korepetycje z randkowania. Brzmi nieźle. Jednak jak to zwykle bywa, sprawy się komplikują. Wychodzą na wierzch mocno skrywane sekrety z przeszłości, które zmieniły Garreta i Hannah. Dwie skrzywdzone dusze, które codziennie zakładają maski i starają się żyć. Nagle okazuje się, że przyjemnością nie jest zdobycie wyznaczonego celu, a dążenie do niego.

Podsumowując - Książka jest zniewalająca, wciągająca i choć przeczytałam ją po raz kolejny, wciąż wyzwalała we mnie szereg emocji. Zarówno chichotałam przy niej, niczym nastolatka, jak i płakałam strasznie nad losem bohaterów. Nieco zdenerwowała mnie sama końcówka - nagle bardzo przyspieszona. Brakowało mi tego całego rozwinięcia, emocji związanych z tym wszystkim. Mimo to, całość jest godna polecenia. Pokazuje, że obojętnie, co się stanie, zawsze jest jakieś pozytywne wyjście z sytuacji i nigdy nie wiadomo, z której strony zostanie wyciągnięta do nas pomocna dłoń. 

Ocena końcowa: 7/10.

Tytuł: Układ

Autor: Elle Kennedy

Wydawca: Wydawnictwo Zysk i S-ka

Premiera: 2016-02-29

Ilość stron: 462

Cykl: The Deal

Tom: 1


Wyzwanie czytelnicze: 17/2016.

"Najlepszy sposób, by zapomnieć o złym wspomnieniu, jest zastąpienie go dobrym."


niedziela, 20 marca 2016

"Stinger. Żądło namiętności" - Mia Sheridan

"Miłość nie zawsze ma sens. I na tym polega jej piękno. Jej tajemnica."

Choć byłam wielokrotnie namawiana przez znajome do sięgnięcia po książki Mii Sheridan, jakoś nie miałam dotąd ochoty. Po pierwsze - trafiły na czas rozleniwienia, gdy nie chciało mi się czytać niczego w oryginale, a wolałam sięgać jedynie po książki dostępne na rynku. A po drugie - uznałam po prostu, że kiedyś nadejdzie ich czas. I nadszedł, gdy tylko pierwsza z pozycji autorki pojawiła się na naszym, polskim rynku wydawniczym. To był jeden z priorytetów, które musiałam nie tylko przeczytać, ale i nabyć. Czułam pod skórą, że będzie warto. Zdziwiło mnie jednak, że Wydawnictwo Septem zaczęło właśnie od tego tomu, a nie od pierwszego, czyli "Leo". "Stinger" jest powiem trzecią powieścią Sign of Love.

Poznajemy Grace Hamilton, studentkę prawa, trzymającą się sztywno w życiu swoich zasad i dążąca do wyznaczonych sobie celów. Ma powody, dla których utrata kontroli i zboczenie z wyznaczonego kursu, tak wyprowadza ją z równowagi. Jednak już pierwsze, przypadkowe spotkanie z Carsonem Stingerem sprawia, że jej życie odmienia się na zawsze. Początkowo ich spotkania były dla mnie, jako czytelnika i tego postronnego podglądacza, bardzo zabawne. Z czasem jednak przeradzało się to w dziwną relację, która na zawsze zmieniła ich życie. Kto by pomyślał, że wystarczy jeden weekend w Las Vegas, by tak ich odmienić. I tu nie do końca sprawdziła się zasada: Co dzieje się w Vegas, pozostaje w Vegas. Każde z nich wybiera własną ścieżkę i idzie dalej przez życie. Grace spełnia swoje marzenia, a Carson odnajduje swoje miejsce w życiu, nadając swojemu istnieniu sens. Co się jednak zdarzy, gdy ich drogi znów skrzyżują się po latach i to w skomplikowanej, kryminalnej intrydze? 

Podsumowując: Po drugim członie tytułu spodziewałam się grzesznego romansu, ckliwego i takiego lekkiego na wieczór. Na całe szczęście, książka okazała się zupełnie inna i owy drugi człon tytułu, według mnie, zupełnie nie pasuje do treści. Poniekąd. Dlaczego? Owszem, mamy tu grzeszny romans i naprawdę wiele dobrze przygotowanych scen erotycznych. Jednak nie to jest najważniejszą tematyką powieści. Widzę w niej coś więcej - powieść z morałem. To historia zagubionych dusz, szukających siebie samych, swojego miejsca w świecie. Książka porusza także poważny problem handlu ludźmi, a sceny dotyczące handlu żywym towarem, były dla mnie wstrząsające i nie raz zapłakałam nad losem tych kobiet. I to właśnie sprawia, że pozycja ta jest wyjątkowa i warta uwagi. Nie jest lekkim, ckliwym romansem. Jest powieścią z przesłaniem, a do tego wciągająca i jakże wyjątkowa. Wiem już, że z pewnością sięgnę po kolejne książki autorki. 

Ocena końcowa: 8/10.

"... dużo bardziej boli, kiedy ma się coś dobrego, a potem się to straci, niż kiedy nawet się nie wie, co się traci."

Tytuł: Stinger. Żądło namiętności

Autor: Mia Sheridan

Wydawca: Wydawnictwo Septem

Premiera: 2016-03-16

Ilość stron: 407

Seria: Sign Of Love

Tom: 3

Wyzwanie czytelnicze: 16/2016

"Najważniejsze jest to, ile serca w coś wkładasz i dajesz z siebie wszystko..."



wtorek, 15 marca 2016

W świecie planów na najbliższą przyszłość


Dziś zostałam miło zaskoczona e-mailem z informacją, że zamówiona paczka czeka już do odbioru. Było to dla mnie nie lada zaskoczenie, bo spodziewałam się jej nieco później. Okazało się, że szło dobę do mnie, co nieco przywraca moją wiarę w Instytucję Poczty. A tym bardziej ogromny plus dla firmy (www.nieprzeczytane.pl) za ich przyjazne nastawienie do klienta, szybką i rewelacyjną obsługę oraz za te bosko niskie ceny. Chyba się zakochałam ;)

Zawartość zamówienia:

Jak widać, nie tylko tym razem były to książki. Gra "Biznes po Polsku" okazała się naprawdę bardzo dobrej jakości, a i dostarczyła świetnej zabawy. Ale jak to u mnie bywa - najważniejsze są książki. A tu całkiem sympatyczna i dobrze rokująca mieszanka. 
"Po prostu bądź" Magdaleny Witkiewicz był moim "must have" na listach zakupów od pewnego czasu. Wiem także, że będzie to udana pozycja, wszak każda książka wychodząca spod pióra autorki jest rewelacyjna i warta nie tylko przeczytania, ale również powrotu. 
Jest też pozycja debiutancka "Anna May", która zebrała całkiem sporo pozytywnych recenzji, zatem i ja musiałam się z nią zmierzyć. Tym bardziej, że owy debiut zajął pierwsze miejsce w konkursie na Literacki Debiut Roku 2015. Czyż mogłam przejść obok obojętnie?
"Raven" - to pozycja, nad którą musiałam się zastanowić nieco dłużej. Autorkę znam z Trylogii Gabriela, którą całkiem miło wspominam, ale nie ciągnie mnie już do powrotu. Obawiałam się, jak poradzi sobie z pisaniem o wampirach. Pojawiała się też wątpliwość odnośnie tematyki - wampiry przecież już były i czy naprawdę warto do nich wracać? Jak widać warto, bo dałam jej szansę.
"Real" i "Układ" czytałam już jakiś czas temu i wiedziałam, że muszę je posiadać w wersji polskiej. Pamiętam, że przeczytałam te pierwsze tomy i natychmiast chwyciłam po kolejne. Ciężko byłoby mi osądzić, który jest lepszy. Z każdego kojarzę dane sceny, a zwłaszcza z "Real" kojarzy mi się do dziś utwór "Scream" Usher'a. Dlaczego? Musicie koniecznie przeczytać :)

Czeka mnie intensywny okres, ale to właśnie tak bardzo lubię. Już niedługo kolejne paczki z cudnymi prezentami, a na blogu pojawią się recenzje. Zapraszam :)

piątek, 11 marca 2016

"Mężczyzna doskonały" - Jennifer Probst


Kiedy sięgałam po najnowszą książkę J. Probst, spodziewałam się czegoś lekkiego, przyjemnego, bardzo romantycznego. Powiedziałabym wręcz - idealnego na wieczór i lepszy sen. Tak było przecież przy poprzednich tomach. Chociaż nigdzie nie jest to podane, a każda powieść jest o innych bohaterach, łączą się postaciami drugoplanowymi. I tak oto na naszym rynku w lutym wyszedł siódmy już tom powieści Jennifer Probst.

Tym razem poznajemy bliżej Kennedy Ash, kobietę z klasą, piękną, pewną siebie i wiedzącą, gdzie jest jej miejsce. Prowadzi, wraz z przyjaciółkami, biuro matrymonialne Happy Ending, znany już z poprzednich tomów. Niesamowicie trafia ze swą diagnozą i ma ogromne statystyki powodzeń w kojarzeniu par. Do czasu, gdy trafia na - wydawać by się mogło - przegrany egzemplarz w postaci Nate'a Dunkle. Ot, typowy naukowiec, łamaga, fajtłapa, ubierający się w przypadkowe ubrania, popełniającego na tyle poważne gafy, że na pierwszym spotkaniu doprowadza kobietę do panicznego płaczu. Jak temu zaradzić? Kennedy przyjmuje wyzwanie, by zmienić go w mężczyznę pewnego siebie, swoich atutów i kogoś, kogo naprawdę kobiety pragną. Sprawy jednak się komplikują. Czytelnik widzi, jak bohaterowie zdradzają swoja przeszłość i odkrywają, kim są i co sprawiło, że właśnie za takimi maskami się skryli.

Podsumowując - to nie jest powieść o miłości, takiej romantycznej, lekkiej i przyjemnej. Tym razem autorka zaskoczyła mnie prawdziwą głębią swojej powieści. Faktycznie mnie poruszyła, ale nie romantycznym wątkiem. To tak naprawdę powieść o maskach, które nosimy każdego dnia, ukrywając prawdę o samym sobie. To powieść o zagubionych duszach, szukających swego prawdziwego szczęścia. I to nie tylko miłości, lecz przede wszystkim - akceptacji siebie, pogodzenia z przeszłością, niekiedy bardzo traumatyczną, czy odważnemu patrzeniu w przyszłość z nadzieją i uporem, wyznaczonym sobie celem gotowym do spełnienia. To powieść o odkrywaniu siebie w sobie. Wszak czasem zmiany, gruntowne wszystkiego w naszym życiu są jedyną drogą do prawdziwego szczęścia.

Ocena końcowa: 6/10.


Tytuł: Mężczyzna doskonały

Autor: Jennifer Probst

Wydawca: Akapit Pres

Premiera: 2016-02-03

Ilość stron: 360

Tom : 7



Wyzwanie czytelnicze: 14/2016


czwartek, 10 marca 2016

"Amber" - Gail McHugh


"Złamani razem, żeby stać się całością."

Pierwszy tom nowego cyklu Torn Hearts, na który tak oczekiwałam - zwłaszcza po przeczytaniu "Collide" i "Pulse". Już w momencie, gdy trzymałam ją w rączkach, prawie podskakiwałam ze zniecierpliwienia, kiedy będę w stanie ją przeczytać. Tajemnicza okładka i spora objętość tylko podtrzymywały napięcie we mnie. Wiedziałam natychmiast, że wszystko pójdzie w odstawkę na rzecz tej jednej pozycji. A jaki był efekt końcowy? To skomplikowane....
"Zdrada to po prostu łagodniejsze określenie morderstwa."
Główna bohaterka, tytułowa Amber, dziewczyna po przejściach i wydawałoby się, że wiedząca czego chce,a przede wszystkim, czego będzie unikać. Przynajmniej tak było do czasu, gdy poznaje - przypadkiem całkiem - Brocka i Rydera. Dwóch, jakże odmiennych od siebie, mężczyzn. Każdy nich przemówił do jej duszy i serca. I żaden nie jest taki, za jakiego od początku go uważałam. Sprawy się komplikują, gdy prawda o ich pracy wychodzi na jaw, a i oni sami popełniają tragiczny w skutkach błąd. I to właśnie przez ten skutek płakałam jak bóbr pragnąc szybko sięgnąć po tom drugi, by dowiedzieć się, jak naprawdę wszystko się zakończy. To był moment, w którym przeklinałam autorkę za to, co wymyśliła. 
"To nie forsa, a cipka jest przyczyną wszelkiego zła."
Podsumowując - Jest zdecydowanie inna od poprzednich powieści autorki, dostępnych na naszym rynku. I tak, jak "Collide" i "Pulse" były cudownymi romansami, które przykładało się do piersi, wzdychało się i chciało jeszcze, tak tutaj targają nami tak ogromne i sprzeczne emocje, że trudno się uspokoić. Bohaterowie grali mi na nerwach, ale czytałam dalej. Z równowagi wyprowadzało mnie chociażby samo zaprzeczanie sobie bohaterom - jedno mówili i myśleli, ale za chwilę robili coś zupełnie innego, choć ponoć nie zmienili w sobie tej zasady. Emocje podano nam na tacy i nie można było po prostu przejść obok nich obojętnie. Czuło się całą sobą rozterki Amber odnośnie siebie i mężczyzn. Czułam dreszcze widząc, jak stara się walczyć z niechcianym uczuciem, bo przecież jak można kochać dwóch, prawda? Już od samego początku wydawałoby się skazane to na niepowodzenie. Nic bardziej mylnego. Jednak to nie jest zwykły romans, który przyłożymy do piersi i będziemy wzdychać myśląc o nim. O nie. To dramat młodych ludzi, poszukujących swojego miejsca, walczących o lepsze jutro, popełniających ogrom błędów, za które przyjdzie im zapłacić. Początkowo utknęłam w połowie książki nie mogąc przebrnąć dalej. Sądziłam, że jest znacznie gorsza od poprzednich książek autorki. Jednak dałam jej drugą szansę i podeszłam nieco inaczej, bardziej otwarta, nie spodziewając się już gorącego i grzesznego romansu. Na swój sposób uwiodła mnie i z pewnością pozostanie w mojej głowie na jakiś czas. Jest prawdziwym dramatem o skaleczonych duszach, szukających światła w tej całej ciemności dnia codziennego.

Ocena końcowa: 6/10.

Tytuł : Amber

Autor: Gail McHugh

Wydawca: Akurat/Muza

Data premiery: 2016-02-03

Ilość stron: 591

Cykl: Torn Hearts

Tom: 1

Wyzwanie czytelnicze: 13/2016

"Przeszłość buduje nas jako ludzi. Blizny, które pozostawia, kształtują nas, a to, jak sobie radzimy z jej konsekwencjami, rzeźbi naszą duszę."

wtorek, 8 marca 2016

"Oddychaj mną" - Abbi Glines


Długo przeze mnie oczekiwana pozycja autorki, która jakże mnie zachwyciła swoimi poprzednimi powieściami. Sam opis sprawiał, że pragnęłam ją jak najszybciej dostać w moje rączki, zwłaszcza teraz, gdy przytrafiło mi się chorobowe, że tak to powiem. A jak wyszło? Jak zwykle ostatnimi czasy, gdy na coś tak bardzo czekam.

Jakim było dla mnie zaskoczeniem, gdy się okazało, że książka naprawdę jest skierowana dla młodzieży i to zdecydowanie nie dla Young Adults, a znacznie młodszych czytelników. Sama bohaterka zresztą miała zaledwie siedemnaście lat, a reszta bohaterów, zwłaszcza muzyk, starsi o parę lat. Zatem wszyscy bardzo młodzi i dziwnie doświadczeni przez los, ale wciąż zachowujący się, jak na ich wiek przystało. Problemy, z jakimi przyszło się zmierzyć Sadie, z pewnością nie są do pozazdroszczenia i byłam z niej dumna, że potrafiła sobie z tym wszystkim radzić. Wściekałam się na Jessicę za to, jak traktowała córkę. Byłam zła na samego Jaxa za podejmowanie decyzji za nich, wiedząc o tym, że to bardziej jak ucieczka od odpowiedzialności, a nie radzenie sobie z problemami. Mimo wszystko odzwyczaiłam się od problemów licealnych w książkach, stąd trudność wczucia się w tę książkę i zrozumienia wszystkiego. 

Podsumowując, czytało się dobrze, ale nie powala z nóg. Być może tak było, bo nie potrafiłam się wczuć w to, co czytałam. Ale cała ta książka wydawała mi jedynie miłym poczytadłem, po którym nie pozostaje zbyt wiele w głowie i sercu - w porównaniu z innymi książkami autorki. Nie zachwyciła mnie, choć zła także nie była. Z pewnością spodziewałam się znacznie więcej.

Ocena końcowa: 5/10.

Tytuł: Oddychaj mną

Autor: Abbi Glines

Wydawca: Pascal

Data premiery: 2016-02-17

Ilość stron: 368

Seria: Sea Breeze

Tom: 1



Wyzwanie czytelnicze: 12/2016

wtorek, 1 marca 2016

Podsumowanie miesiąca - LUTY

Jeden jednak z gorszych moich miesięcy ostatnimi czasy. Cóż to jest - cztery książki w przeciągu 29 dni. Aż wstyd się przyznać. A przecież na rynku nie brakuje przyjemnych nowości i nieco tych starszych. Jak widać, odeszłam chwilowo od świata Anity Blake, za to wróciłam do serii o Rudowłosej. Jedyną tutaj nowością jest tak przeze mnie wyczekiwana "Anatomia uległości". Wpisałam także w tabelę i do całego wyzwania czytelniczego pozycję czytaną na blogu, autorki znanej już nam chociażby z książki "Na szczycie", a która w najbliższych miesiącach wydaje również "Na szczycie 2" oraz "Sny Morfeusza", na które tak niecierpliwie czekam. Z autorką można również się spotkać na stronie Wattpad, gdzie publikuje dwie fantastyczne powieści. 

Nie ma co się rozpisywać, a trzeba się brać szybko za czytanie, by więcej nie ponosić takiego wstydu i nie mieć w podsumowaniu tak niewiele pozycji. Z drugiej strony każdy mój początek miesiąca wypada bardzo źle, a dopiero potem rozwijam swoje czytelnicze skrzydła.

A oto tabelaryczne podsumowanie miesiąca:


L U T Y
LP
TYTUŁ
AUTOR
TOM
DATA
LP
1.
Efekt Ericka
K.N.Haner (blog)
-
09/02/2016
8.
2.
Anatomia uległości
Augusta Dochner
-
14/02/2016
9.
3.
Rudowłosa
Jaye Wells
1
20/02/2016
10.
4.
Mag w czerni
Jaye Wells
2
21/02/2016
11.