niedziela, 18 marca 2018

“Tajemnica godziny trzynastej” - fragmenty


Fragment 3:

Jacek złapał Ninę za rękę, a dziewczyna nie zaprotestowała. Odwróciła się jeszcze tylko na chwilę, żeby spojrzeć na pałac. Jedno skrzydło wyglądało na nienaruszone, ale drugie zmieniło się w kupę gruzów, nad którą unosiła się jeszcze chmura pyłu. Wszystko, co zgromadzili, całe ich starannie wyliczone zapasy jedzenia, koce, ubrania, świece, drewno – wszystko przepadło.

Dziewczyna odwróciła wzrok.

Wtedy ich zobaczyła.

Dwie sylwetki, odcinające się od mroku na tle granatowego nieba, wysoko na końcu uliczki wspinającej się na zbocze. Jedna sylwetka ludzka, wysoka i szczupła, druga zwierzęca: coś, co wyglądało jak wielki pies, a może wilk, stojący nieruchomo obok swojego pana i wyciągający pysk, jakby węszył w ciemności.



Fragment 4:

Wyglądało na to, że właściwie jest cała i zdrowa, jeśli nie liczyć strużki krwi spływającej jej po szyi. I oczywiście zmarzniętych stóp, które wystawały... hmm... spod różowej staroświeckiej sukienki? Takiej z gorsetem, jakie noszono dawno temu? Na ramionach miała białą pelerynkę z kapturem obszytym futerkiem, ale całość i tak była zdecydowanie zbyt lekka jak na zimę. Różowe atłasowe pantofelki leżące pół metra dalej też nie nadawały się na taką temperaturę.

Dziewczyna zadygotała.

GDZIE JA JESTEM?

JAK SIĘ TU ZNALAZŁAM?

DLACZEGO JESTEM TAK DZIWNIE UBRANA? CZEMU ZGUBIŁAM BUTY? BIEGŁAM DOKĄDŚ?

A MOŻE PRZED KIMŚ UCIEKAŁAM?

I wreszcie odważyła się sformułować pytanie, które już od jakiegoś czasu nie dawało jej spokoju:

KIM JESTEM?



Fragment 5:

Tak bardzo zimno.

Wyszła z sali na okrągłą klatkę schodową z rzeźbioną balustradą i schodami wijącymi się spiralą w dół. Przyśpieszyła i chwilę później niemal biegła, klapiąc podeszwami atłasowych pantofelków o marmurowe stopnie.

– Jest tu ktoś?! – zawołała, ale jej głos odbił się od zimnych murów.

Zbiegła na parter i zatrzymała się jak wryta, czując, że strach, który ścigał ją przez dwa piętra, teraz wreszcie dopadł ją i złapał za gardło. Na ścianie naprzeciwko widniał transparent z czerwonym napisem:

26 LUTEGO

13.00

PAMIĘTAJCIE

Cofnęła się, z trudem tłumiąc wrzask.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz