piątek, 29 kwietnia 2016

“Pacte de sang”–Cassandra O’Donnell

 

Po całkiem przyjemnie spędzonym czasie z tomem pierwszym, potocznie nazwanym “Ścigana”, natychmiast rozpoczęłam swoją przygodę z tomem drugim, potocznie nazwanym “Pakt krwi”. Czy bawiłam się przy nim równie dobrze, jak przy pierwszej części? Owszem! Mogę śmiało powiedzieć, że nawet lepiej.

Rebecca Kean ma wiele tajemnic. Stała się sądem i katem Rady swojego miasta. Nie to planowała, wszak z założenia miała się nie wychylać i żyć bezpiecznie gdzieś z boku wszystkiego i wszystkich. Niestety, nie jest to możliwe przy jej temperamencie i szczęściu do kłopotów. A i sytuacja staje się skomplikowana, gdy powraca koszmar z przeszłości – ex kochanek i ojciec jej córki. Byłoby to może i dobre, gdyby nie fakt, że ów mężczyzna jest wampirem, a przy okazji nie wiedział nic o dziecku i żył w przekonaniu, że jego ukochana została zabita przez swój klan. Na domiar wszystkiego jest także szalejący z zazdrości Raphael, swoje parę groszy dorzuca także Bruce i cała wataha wilków. Jeśli dorzucimy do tego wszystkiego strzelających snajperów i parę demonicznych morderców – mamy dokładny obraz intensywnego życia Rebecci.

Podsumowując: Drugi tom staje sie bardziej wciągający, nie pozwalający odpocząć czytelnikowi. Intensywność zdarzeń czasem nawet zaczyna męczyć. Za dużo tego spada w jednym czasie. Nagle okazuje się, że to, co inni mogliby przeżyć w tydzień, Rebecca doświadcza w ciągu jednego dnia. Zbyt wiele. Mimo wszystko akcja się zagęszcza. Pewne tajemnice wychodzą na jaw. Inne stają się jeszcze bardziej intrygujące. Wciąż nie wiemy, kim naprawdę jest Raphael. Nie wiadomo do końca nawet kim jest sama Rebecca. Czytelnik pozostaje z wieloma domysłami i ogromną chęcią sięgnięcia po kolejny tom. Intensywność tomu sprawia jednak, że pragnie się na chwilę odsapnąć. Czy polecam? Owszem. Bardzo. Miło jest bowiem wrócić do prawdziwej, dobrej fantastyki wampiryczno-zmienno-demoniczno-magicznej, bez udziwnień (w postaci błyszczących wampirów w świetle słonecznym).

Ocena końcowa: 7,5/10.

 

Tytuł: Pacte de Sang

Autor: Cassandra O’Donnell

Wydawca: J'ai Lu

Premiera: 2013-12-03

Ilość stron: 574

Cykl: Rebecca Kean

Tom: 2

 

Wyzwanie czytelnicze: 31/2016.

środa, 27 kwietnia 2016

“Traquée”–Cassandra O’Donnell

 

“Kiedy gdzieś panuje chaos, możesz być pewna, że Francuzi maczali w tym palce…”

Ostatnimi czasy nastał okres powrotu do starych, dobrych książek – pierwszych tomów serii, które potem porzuciłam (i do dziś nie wiem dlaczego to zrobiłam…). Tym razem sięgnęłam po literaturę francuską i to taką mroczną, wampiryczną, zmiennokształtną, magiczną i całą błogo z gatunktu urban fantasy i paranormal romance. Jak miło jest wrócić do wampirów bez udziwnień, zmiennych z zasadami i czystej magii. Takich książek już nie ma na naszym rynku wydawniczym. Teraz przecież mamy wampiry świecące w słońcu i takie mdłe, prawda? Dlatego dobrze odkryć na nowo stare serie, by zobaczyć, jak wiele teraz się traci.

Rebecca Keane, tajemnicza bohaterka i narrator, opowiada nam – czytelnikom – pewną intrygującą historię. Wiemy, że ucieka, ukrywa się, ale do końca nie wiemy przed czym dokładnie. Co prawda uchyla nam odrobinę kurtynę tajemnic swego życia, jednak nadal wiele pozostaje w sferze domysłów. A ich pojawia się sporo. Kobieta, która miała się ukrywać i uchodzić za człowieka, nagle przez jeden błąd, jedno zapomnienie, daje odkryć się nadprzyrodzonej części miasta. To pociąga, oczywiście, za sobą wiele konsekwencji, na które nie tylko ona jest narażona, ale także jej dziesięcioletnia córka, nie do końca rozumiejąca, co się naprawdę dzieje. Sama bohaterka także nie do końca zdaje sobie sprawę, kim naprawdę jest i co potrafi zdziałać. Może też dlatego popełnia drobne błędy, przez które uganiają się za nią wampir, demon i zmiennokształtni. A im dalej przyjdzie jej rozwiązać sprawę pewnych zbrodni i szalonego naukowca, tym bardziej relacje z nadprzyrodzonymi mieszkańcami stają się skomplikowane i zażyłe.

Podsumowując: Intrygujący i niesamowicie wciagający świat nadprzyrodzonych postaci, osadzony w naszym, współczesnym świecie. Mamy magię, mamy kły, ale także mamy broń. I choć bohaterowie czasem denerwowali, w pewnym momentach stawali się jak gdyby bez kręgosłupa, mdli i zupełnie nie pasujący do swych roli, nadal czytało się z zapartym tchem. A jest co polecać, skoro pierwszym razem sięgnęłam po tę powieść w roku 2012 i zachwyciła mnie. Wówczas dałam jej 8 gwiazdek na 10 możliwych. Teraz mamy rok 2016 i nadal jestem pod wrażeniem, choć widzę tym razem wiele niedociągnięć. Temat powieści świetny. Wykonanie troszeczkę gorzej. Co nie zmienia faktu, że gorąco polecam wszystkim prawdziwym fanom urban fantasy i paranormal romance, którzy mają ochotę wrócić do dobrej fantastyki pozbawionej udziwnień.

Ocena końcowa: 7/10.

 

Tytuł: Traquée

Autor: Cassandra O’Donnell

Wydawca: J'Ai Lu

Premiera: 2011-03-01

Ilość stron: 480

Cykl: Rebecca Kean

Tom: 1

 

 

Wyzwanie czytelnicze: 30/2016.

sobota, 23 kwietnia 2016

“Zniewoleni”–Emma Chase

“… najlepszą częścią podróży nie jest dotarcie do celu, tylko te wszystkie szalone rzeczy, które dzieją się po drodze.”

Trzeci tom serii Tangled był zdecydowanie udanym spotkaniem, choć nie do końca wiem, jak go ocenić. Sprawy Drew i Kate pozostały za mną. Ich związek wszedł na odpowiednie tory. Tym razem jednak cofnęliśmy się do czasów, gdy bohaterowie znani z poprzednich tomów, dopiero zaczynają swoją drogę. Zabieg potrzebny, bym mogła poznać początki drogi Matthew i Delores. O tak, słynnej i szalonej Dee-Dee. Ciężko mi było jednak czytać o zupełnie kimś innym. Odstawić moich kochanych bohaterów na dalszy plan, a zająć się postaciami marginalnymi. I jeśli mam być szczera – na tym tomie mogłoby się zakończyć. Jednak jest jeszcze czwarty tom, w którym to wracamy do Drew. Dziwne i nie wiem, jak do tego wszystkiego podejść. Ale tym będę martwić się, gdy dam się porwać ostatniemu tomowi z serii Tangled.

“Celuj w księżyc. Nawet jeśli nie trafisz, będziesz pośród gwiazd.”

Matthew – playboy. Podobnie zresztą jak Drew z początku. Posiadający nie tylko przebojowość, inteligencję, wygląd. Miał podejście do kobiet i wykorzystywał to doskonale. Do czasu, aż trafił na Delores, która – wydaje mi się – od samego poczatku powaliła go na kolana, choć mężczyzna dzielnie temu zaprzeczał. A raczej nie dopuszczał tego do siebie. Wypierał. Czytelnik przecież wie lepiej, prawda? Zatem na moich oczach ponownie mężczyzna stawał na rzęsach, by zdobyć kobietę, a potem ją utrzymać przy swoim boku. Dee wcale tego mu nie ułatwiała. Miała pecha do mężczyzn i przenosiła wszystkie swoje lęki na ten związek. Grali w moją ulubioną zabawę – kotka i myszkę, łowcę i ofiarę. W ich wykonaniu było to słodkie, niezapomniane i godne pozazdroszczenia. Która z nas, kobitek, nie chciałaby być aż do tego stopnia rozpieszczana? I która nie chciała skopać tyłka Delores za to, jak wszystko potraktowała? Ja jestem pierwsza w kolejce do tego.

“Łatwo mówić o dobrych rzeczach. Jednak to po tych złych można kogoś lepiej poznać.”

Podsumowując: Książka ciekawa, intrygująca, wciągająca i zdecydowanie mająca potencjał. Ale… No właśnie, tak jak pierwsze dwa tomy mnie porwały, ten wydał się słabszy. A może nie powinnam czytać jedno po drugim, dać sobie chwilę na odsapnięcie? Nie wiem. Jednak nie wyzwolił we mnie aż takich emocji, jak poprzednie. Nie jest zły, wręcz przeciwnie – jest bardzo dobrą pozycją. Mnie jednak nie do końca powaliła na kolana. Wrócę do niej z pewnością, ale w porównaniu z innymi tomami autorki, niestety wychodzi najgorzej. Spełnia jednak swoje zadanie – bawi, niekiedy uczy, wciąga i uprzyjemnia czas czytelnikowi.

“Nie można kochać kogoś, kto tylko szuka możliwości, by uciec.”

Ocena końcowa: 6,5/10.

 

Tytuł: Zniewoleni

Autor: Emma Chase

Wydawca: Wydawnictwo Filia

Premiera: 2015-08-26

Ilość stron: 337

Cykl: Tangled

Tom: 3

 

Wyzwanie czytelnicze: 29/2016.

“Kobiety lubią być zdobywane, lubią, jak się im okazuje, że są pożądane, potrzebne, cenione. Facetów kręci polowanie, lecz tylko wtedy gdy jest szansa na nagrodę.”

piątek, 22 kwietnia 2016

“Zakręceni”–Emma Chase

“Łatwo się zakochać – trudniej wytrwać w miłości.”

Po cudownym przeżyciu w tomem pierwszy serii Tangled wiedziałam jedno – muszę poznać dalsze losy Kate i Drew. Znając już odrobinę ich charaktery wiedziałam, że coś się stanie, On coś nabroi. To przecież było prawie wypisane w jego oczach. Ponownie musiałam się przyzwyczajać do innej narracji, jaką pisze Emma Chase. Tym razem jednak poznałam świat oczami Katherin, a nie Drew (on był potem).

“Mężczyźni to pasożyty. Robaki wysysające z umysłu życie, gnieżdżące się w genitaliach, składające jaja w nerkach.”

Jedno nieporozumienie. Mały wstrząs, który zbyt ostro nadruszył tę szklankę do połowy pustą. Wylało się z niej zbyt wiele. Oto, czego możemy się spodziewać  w drugim tomie. Jedna sytuacja, która nie wyjaśniona na czas doprowadziła do tragedii. Żadne z bohaterów nie zareagowało pozytywnie. Każdy zraniony, radził sobie na swój sposób – raniąc drugą osobę. Skoro ja cierpię, niech cierpią wszyscy? Niestety. Drew po raz kolejny pokazał, że nie łatwo jest być w związku. To nie tylko cudowny seks i łączenie przestrzeni. To także ogromny pokład cierpliwości, wyrozumiałości i przede wszystkim – zaufania. Tego trzeba się uczyć całe życie – bycia razem. Bowiem nad Kate i Drew zebrały czarne chmury. Ale w każdej sytuacji jest coś pozytywnego. I tym razem tak było. Tragedia, którą sami ściągnęli sobie na głowy sprawiła, że docenili to, co najważniejsze. Siebie. Poznali swoje mocne strony. Dorośli.

“… jeśli nie możecie być z tym, kogo kochacie, powinnyście kochać tego, z kim jesteście…”

Podsumowując: “Zaplątani” było zabawnym romansem z odrobiną erotyki. Bawiłam się świetnie wraz z bohaterami, poznając spojrzenie mężczyzny na nasze, kobiece, zachowania. Drugi tom nie był już tak zabawny. Dramatyczne chwile i mnóstwo emocji, sprawiało, że nie potrafiłam się oderwać od ich losów. Ile to łez wypłakałam wraz z Kate. To, co przeżyła, było dla mnie koszmarem, którego nawet nie chciałam sobie wyobrażać. Nikt nie powinien tego przeżyć. Czy polecam? Jak najbardziej. I zaczynam sądzić, że jeśli ktoś zacznie czytać serię Tangled, powinien się przygotować na to, że nie będzie w stanie oderwać się od nich, czytając każdy tom jeden po drugim. Za bardzo wciąga i nie puszcza. Uwielbiam.

“Musicie upaść, pozdzierać dłonie i kolana, nim zorientujecie się, że macie w sobie siłę, by wstać.”

Ocena końcowa: 8/10.

 

Tytuł: Zakręceni

Autor: Emma Chase

Wydawca: Wydawnictwo Filia

Premiera: 2015-06-03

Ilość stron: 336

Cykl: Tangled

Tom: 2

“Czasami przebaczamy z egoizmu. Nie dlatego, że ktoś na to zasłużył, ale ponieważ same potrzebujemy przebaczyć, by odnaleźć spokój. Aby móc się pozbierać.”

Wyzwanie czytelnicze: 28/2016.

“Życie to jeden wielki plac zabaw. Musicie mieć mentalność wilka. Nauczyć się nie być najsłabszym ogniwem. Inaczej zostaniecie pożarte. Żywcem.”

czwartek, 21 kwietnia 2016

“Zaplątani”–Emma Chase

“Kobiety nie rozumieją, że facet może pragnąć jednej kobiety, a mimo to bzykać inną. Do diabła, facet może kochać kobietę, a pieprzyć dziesięć innych.”

Ostatnimi czasy zaliczam same powroty do książek niegdyś nabytych i przerwanych. Powody, dla których nie doczytałam były różne, ale ważne, że wróciłam, prawda? I jakie to są miłe powroty. Tym razem skusiła mnie inna zaczęta książka – “Nie dla ciebie” Beaty Worobiec. Dlaczego? Zaczynając ją czytać, miałam wrażenie, że przypomina po troszeczku mi właśnie Drew z książek Emmy Chase. To był moment, w którym zrozumiałam, że czas najwyższy wrócić do serii Tangled.

“Jeśli coś jest łatwe, nie jest nic warte.”

Drew Evans, niesamowity dupek, któremu nie jeden raz chciałam skopać ten seksowny tyłek. Z jakiegoś powodu stwierdził, że skoro został obdarzony w nieprzeciętną urodę, nauczył się sprawiać przyjemność zarówno sobie, jak i kobiecie, to może piękniejsze istoty traktować podle. Zaliczać je i koniec. Rozkochiwać i porzucać. Do tego ta jego pewność siebie, wręcz ocierająca się niekiedy o arogancję. Wszystko jednak do czasu, gdy na jego drodze nagle staje Katherine Brooks. Kobieta, którą także planuje jedynie zaliczyć, a jakże. Nic jednak nie idzie zgodnie z planem i owa istota dociera tam, gdzie być nie powinna. Tu następuje oczywiście sieć ogromnych komplikacji, nawet pojawia się tajemnicza choroba.

Miłość sprawia, że robisz głupoty.”

Podsumowując: Książka jest niesamowicie zabawna, urzekająca, wciągajaca i nietypowa. Początkowo nie mogłam przyzwyczaić się do narracji, tak innej, niż dotąd się spotykałam. Poznajemy świat oczami głównego bohatera, a w każdą sytuację wplątuje on anegdotki z przeszłości, jakieś fakty sobie znane o kobietach. Swoją drogą można naprawdę wiele się z niej dowiedzieć o sposobie myślenia mężczyzn, a także jak to właśnie mężczyźni odbierają nas, kobiety. Wzruszała mnie, ale przez większość jednak czasu rozbawiała mnie do łez. Dawno już się tak nie ubawiłam podczas czytania. Polecam gorąco.

“Dla wielu mężczyzn, samochód to odpowiednik idealnej kobiety. Możemy ją upiększać, by wygladała dokładnie jak chcemy, możemy ujeżdżać ją ostro i nie będzie narzekać, i możemy wymienić ją na nowszy model, gdy najdzie nas ochota. To w dużej mierze idealny związek.”

Ocena końcowa: 8/10.

“Wojnę wygrywa się dzięki działaniu. Działanie również leczy rany. Nie robią tego słowa. Słowa są słabe.”

a00da6a9c5819c22d865595a30dff4155155cdf22baf738fe153f0a395eb65e3_full

 

Tytuł: Zaplątani

Autor: Emma Chase

Wydawca: Wydawnictwo Filia

Premiera: 2015-03-04

Ilość stron: 380

Seria: Tangled

Tom: 1

“ (…) wyzwanie jest trochę jak dziwka na zjeździe seksoholików. Praktycznie nie ma szans, by nie skorzystać.”

Wyzwanie czytelnicze: 27/2016.

“Kobiece hormony są jak niezdetonowane głowice nuklearne. Nie można przewidzieć, kiedy wybuchną.”

wtorek, 19 kwietnia 2016

“Aden” – D. B. Reynolds

Ona, dziennikarka na tropie. I On – walczący o przywódco w mieście. Oboje spotkają się w interesach i oboje wplątany w sieć zbrodni pomiędzy ludźmi a wampirami. Tak oto w ogromnym skrócie mogłam opisać ten tom serii o Wampirach w Ameryce. Ale z pewnością ów opis nie jest w stanie oddać całego wachlarza emocji, jakie towarzyszyły mi podczas czytania. Swoją drogą nawet nie wiem, kto jest tu gorszym gatunkiem, bowiem w każdym można przecież znaleźć zarówno dużo dobra, jak i ogrom zła.

Powieść zaczyna się od pewnego zdarzenia, które tak naprawdę pozwala nam, czytelnikom, zrozumieć, dlaczego główna bohaterka zachowuje się właśnie tak, a nie inaczej. Dlaczego jest ważne dla niej rozwiązanie ostateczne historii i zakończenie terroru kobiet, jaki wprowadził poprzedni Pan Miasta. Ale Sid ma pecha – poza handlem żywym towarem, zamieszanie jest też w wampirzym świecie, w który się wplątuje. Ktoś, kto ma udzielić jej pomocy, komplikuje wszystko jeszcze bardziej, narażając Sideonie na coraz to większe trudności, niebezpieczeństwa.

Podsumowując: Książka z pewnością intrygująca i mająca potencjał. Dobrze czasem wrócić do starego, dobrego tematu wampiryzmu i przekonać się, dlaczego niegdyś się je uwielbiało. Emocjonalna i trzymająca w napięciu. Z pewnością jedna z tych historii, które umilą nam zimny, deszczowy dzień czy wieczór. Polecam

Ocena końcowa: 5,5/10.

 

 Tytuł: Aden

Autor: D.B.Reynolds

Wydawca: ImaJinn Books

Premiera: 2013-11-26

Ilość stron: 260

Cykl: Vampires in America

Tom: 7

 

Wyzwanie czytelnicze: 26/2016.

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

“Uwikłani. Pokusa”–Laurelin Paige

 

“… każda podróż zaczyna się od małego kroku…”

 

Za trylogię Fixed wzięłam się już ponad rok temu, zafascynowana opiniami i samą okładką. Poznałam wówczas losy dwójki zbłąkanych duszy, które starały się kroczyć do przodu i żyć. Gdy tylko była możliwość nabycia książki w wersji oficjalnej na naszym rynku, dzięki Wydawnictwu Kobiece, byłam jedną z pierwszych w kolejce w księgarni. Wiedziałam doskonale, że warto. Obiecałam sobie jednak, że wrócę do Trylogii Uwikłani, gdy będę miała już całą w dłoniach. I oczywiście nie wytrzymałam zbyt długo.

Alayna Płaczka Wither jest osobą energiczną, chętną, rządną przygód, ale skrywającą sporą tajemnicę. Wydawałoby się, że poniosła już konsekwencje swoich poczynań, ale wciąż jest silna potrzeba korzystania z terapii. I nagle pojawia się on, Hudson Mrr Pierce – jej nowy szef, jej uzależnienie. Z jednej strony widzimy walkę bohaterki ze swoją ciemną stroną, a z drugiej ogromny pociąg do owocu zakazanego. Jednak i on skrywa sporo tajemnic, wstrząsającą przeszłość, która nadal wpływa na ich życia. Dwójka, jakże zranionych niegdyś dusz, pragnących jedynie miłości bezgranicznej, szukający oparcia wszędzie, gdzie tylko można. Co zrobić, gdy nawet najbliżsi nie rozumieją? I kto zrozumie złamaną duszę lepiej, niż druga mroczna dusza?

Podsumowując: Historia piękna. Wciągająca. Przepełniona erotyką. Pozwoliłam sobie nawet nazwać bohaterów, wszak kojarzyli mi się tylko z tym jednym: czytając o Hudsunie mruczałam pod nosem; a Alayna, no cóż, dość często w tej powieści wylewała łzy. Nieco drażniło mnie czasem zbyt potoczne nazewnictwo. Mimo wszystko pozycję warto jest nabyć i przeczytać, bo z pewnością umili każdy wieczór i jest to pozycja, do której wraca się po pewnym czasie, chcąc przyjemnego, spokojnego czasu z odpowiednio relaksującą lekturą.

Ocena końcowa: 6/10.

 

Tytuł: Uwikłani. Pokusa

Autor: Laurelin Paige

Wydawca: Wydawnictwo Kobiece

Premiera: 2015-11-20

Ilość stron: 360

Cykl: Uwikłani

Tom: 1

 

Wyzwanie czytelnicze: 25/2016.

sobota, 9 kwietnia 2016

"W poświacie księżyca" - Samantha Young


"... głęboko rani, gdy ludzie nie chcą widzieć więcej, niżby na to wskazywały pozory."

Książki Samanthy Young kupuje w ciemno. Co prawda z tomu na tom miałam przebłyski, czy czasem nie powinnam się zatrzymać, przestać, nim będzie za późno i stracę swoją miłość do pióra autorki. Jednak nie - dawałam im kolejne szanse, a każda z pozycji dawała mi swoistą satysfakcję, przyjemność spędzenia z nią chwil, niosła za sobą pewne znaczenia. Pozwalała zrozumieć, że cokolwiek się dzieje w życiu, zawsze gdzieś tam czeka na nas choćby odrobina słońca. I za także kochałam wszystkie powieści S.Young - nie były zwykłym romansem z elementami erotyki. W nich ważniejsze było coś znacznie innego. Pierwszy minus, jaki zauważyłam, to niestety oprawa graficzna. Nie rozumiem, dlaczego Wydawnictwo Burda zmieniło wersję okładki, dzięki czemu tak odróżnia się od reszty książek autorki. Nie mówię, że jest zła - jest piękna. Ale mając wszystkie wcześniejsze książki autorki w jednej formie, trudno jest nagle przestawić się na inną.

Tym razem bohaterem był Logan. I jego sąsiadka - Grace. Już od początku zastanawiałam się, kim byli dla osób z poprzednich tomów. To jest niestety minus powieści autorki, że jest ogrom bohaterów, powiązań pomiędzy nimi i czytając którąś z części po paru miesiącach nawet przerwy, czytelnik naprawdę może się pogubić. Na szczęście dobra duszyczka podpowiedziała mi, bym potraktowała tę część jak zwykłą powieść, bez powiązań, niemal jak pierwszy tom. Dopiero z czasem odkryłam wszystkie powiązania i znów zapragnęłam rozrysować wszystkich bohaterów serii z ich przyjaciółmi, rodziną, dziećmi i wszystkim, czym tylko można, by już więcej się nie gubić w postaciach. 

"... ból wzmagała świadomość utraty czegoś jeszcze. Nadziei."

Losy Grace i Logana były dość trudne. Choć on miał w miarę normalne (tak by się mogło wydawać) życie, jeden impuls w obronie tych, który kocha sprawił, że jego życie prawie zostało zniszczone. Teraz staje na nogi, nadrabia zaległości. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie uparta sąsiadka próbująca wychować jego na porządnego sąsiada. Tak właśnie poznajemy Grace i jej wycofanie, nieśmiałość i całe te problemy z akceptacją stanu rzeczy. Nic nie jest oczywiście łatwe, gdy wraz z Grace otrzymujemy pakiet jej demonów. Pojawienie się tajemniczej Mai także komplikuje ich życia, praktycznie je przewracając do góry nogami. Nie pozostaje nic innego, jak iść z prądem, ciągle do przodu, nie zastanawiając się, co się mija. I jak to w książkach Samanthy Young bywa, wszystko staje się z rozdziału na rozdział coraz bardziej skomplikowane. Na naszych, czytelniczych oczach, bohaterowie budzą się do życia, stawiają odważnie malutkie kroczki, wychodząc ze swych skorup i ucząc się, jak to jest "normalnie" żyć wśród innych.

Podsumowując: To nie jest romans z elementami erotyki. To romans, erotyka, dramat, zakończony odpowiednim morałem. Tym razem nie tylko mowa jest o trudnym rodzicielstwie, używkach i niebezpieczeństwach, ale także o sile słowa, zwłaszcza tego krytycznego. Autorka odważyła się pokazać, ubrać w słowa, jak na człowieka, zwłaszcza młodego człowieka, oddziałuje złe słowo, które rani bardziej, niż fizyczne rany. Te ostatnie bowiem można uleczyć szybko. Najgorsze są te wewnętrzne rany, pozostawione w naszej psychice, bowiem one nigdy się nie goją - można je jedynie łagodzić. To przepiękna, wzruszająca historia nie tylko Logana i Grace, ale wszystkich otaczających ich osób, na które losy tych dwoje wpływają. Kolejny raz książka mnie uwiodła i sprawiła, że nie byłam w stanie przespać tej nocy, bez jej skończenia, a potem długo nie potrafiłam uspokoić gonitwy myśli i wszystkich emocji. Gorąco polecam, bo naprawdę warto nabywać tak znakomite książki.

Ocena końcowa: 8/10.

Tytuł: W poświacie księżyca

Autor: Samantha Young

Wydawca: Burda Publishing Polska

Premiera: 2016-04-27

Ilość stron: 432

Seria: On Dublin Street

Tom: 6

Wyzwanie czytelnicze: 24/2016.

"... liczy się tylko to, co myślimy sami o sobie i co o nas myślą ludzie, na których nam zależy."


środa, 6 kwietnia 2016

Podsumowanie miesiąca - MARZEC

 

Zdecydowanie miesiąc był przepełniony premierami i jedną przedpremierową powieścią, o której pisać mi jeszcze nie wolno, jednakże w ogólnym wyzwaniu czytelniczym na ten rok pozwoliłam sobie ją dodać. A z pewnością warta jest zatrzymania się przy niej przez chwilę. O tym jednak wkrótce :)

Poza “Raven”, czyli powrotem do starych, dobrych wampirów, cała reszta jest romansem z erotyką. Faktycznie, ostatnimi czasy odeszłam od fantastyki na rzecz kobiecej literatury, jak to się zwykło nazywać. Nie wstydzę się tego w żaden sposób, bo nawet harlequiny spełniają swoje najważniejsze zadanie – umilają chwile. I tak to właśnie ze mną jest – szukam pozycji, przy których się zapomnę, miło spędzę czas i dobrze byłoby, gdyby jeszcze gdzieś tam we mnie zostały. W marcu udało się zapoznać z cudowną Mią Sheridan, którą pokochałam za tworzone dla nas, czytelników, historie. To było także ponowne spotkanie z Elle Kennedy, chociaż tym razem w wersji oficjalnej na naszym rynku. Odkryłam cudowny debiut, który w dodatku dzieje się w naszym rodzimym kraju – czyli pierwsze spotkanie z Magdą Milą. Ale także zapoznanie się z Colleen Hoover, tak mi od dawna polecaną. I uważam, że ten miesiąc obfitował w cudeńka, piękne historie, które wysoko oceniłam, bo naprawdę warto po nie sięgnąć, zakupić i trzymać na półce wyjątkowości.

Tabelaryczne podsumowanie:

LP

TYTUŁ

AUTOR

TOM

DATA

LP

1.

Oddychaj mną

Abbi Glines

1

07/03/2016

12.

2.

Amber

Gail McHugh

1

10/03/2016

13.

3.

Mężczyzna doskonały

Jennifer Probst

7

10/03/2016

14

4.

Nie mogę jeszcze podać tytułu

1

19/03/2016

15.

5.

Stinger. Żądło namiętności

Mia Sheridan

-

20/03/2016

16.

6.

Układ

Elle Kennedy

1

22/03/2016

17.

7.

Ugly Love

Colleen Hoover

-

27/03/2016

18.

8.

Maybe Someday

Colleen Hoover

1

27/03/2016

19.

9.

Raven

Sylvain Reynard

1

28/03/2016

20.

10.

Tonąca w błękicie

Magda Mila

1

31/03/2016

21.

sobota, 2 kwietnia 2016

"Bez słów" - Mia Sheridan

"Niektóre miejsca i niektórzy ludzie po prostu do siebie pasują."
Po sukcesie "Stinger", postanowiłam zmierzyć się z kolejną pozycją Mii Sheridan na naszym rynku. I choć na oficjalnej stronie autorki "Archer's Voice" jest jako pozycja czwarta, u nas "Bez słów" jest drugą wydaną powieścią. Tu zaczynam się zastanawiać, dlaczego Wydawnictwo Otwarte nie zaczęło od przygód Leo? I muszę także dodać, że w bardzo nielicznych przypadkach zdarza się, iż nasza, polska, wersja okładki książki podoba mi się bardziej od wersji oryginalnej. Owszem, obie są ładne i trafiają od razu w oko czytelnika, jednak to właśnie nasza okładka do "Bez słów" bardziej mnie urzekła.
"Pełne zrozumienia milczenie bywa lepsze od wielu słów, które koniec końców okazują się bezsensowne i zbędne."
 Bree, młoda i nieco zastraszona dziewczyna, trafia do małego miasteczka. Wydawałoby się przypadkiem. Jednym mieszkańcom mówi, że przyjechała na wakacje po studiach. Innym, że szuka spokoju. Ale wszyscy zdają sobie sprawę, że ta istota pojawiła się tu, bo ucieka. Nikt jednak nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo jej pojawienie zmieni życia ich wszystkich. 

Jest i Archer, odludek na własne życzenie, chociaż i mieszkańcom jest to na rękę. Każdy pamięta jego tragedię, ale nikt nie sprawia, by wrócił do normalności. Przynajmniej dopóki nie pojawia się ciekawska Bree, która pomagając sobie, pomaga i innym. 

Ich los wydaje się przesądzony, ale przeszłość zmieniła ich za bardzo, by mogli kroczyć spokojnie ku przyszłości. Nauka życia i relacji międzyludzkich, raczkowanie w kontaktach z ludźmi i przede wszystkim - wychodzenie z własnej skorupy, przekraczanie granic i otwieranie z obawą furtki do swojego serca. A wszystkiemu i tak winny jest dmuchawiec w rękach Bree.
"... z brzydoty może powstać piękno..."
Podsumowując: Nawet nie wiem, co tak naprawdę mogę napisać o tej powieści. Czasem zdarza się, że brak mi słów, by odpowiednio ocenić książkę. A wszystko, co pojawia mi się teraz w głowie wydaje się zbyt proste, zbyt niewystarczające do jej opisania, ocenienia. Archer uwodził mnie z każdą kolejną stroną, a powieść po prostu rozłożyła mnie na łopatki. Płakałam na ich losami, nad ich tragedią i jak bardzo zostali przez nią naznaczeni. Podziwiałam ich odwagę przy stawianiu kolejnych kroków. I uśmiechałam się przez łzy czytając o ich przygodach, a także o mieszkańcach. Pokochałam te emocje i wiem, że każda kolejna pozycja autorki na naszym rynku stanie się moim MUST HAVE do zdobycia, przeczytania, zrecenzowania i pokochania. Nawet nie powiem, że polecam. Powiem tylko jedno - Tę pozycję trzeba koniecznie przeczytać!

Ocena końcowa: 8/10.


Tytuł: Bez słów

Autor: Mia Sheridan

Wydawca: Wydawnictwo Otwarte

Premiera: 2016-03-30

Ilość stron: 384




Wyzwanie czytelnicze: 22/2016.

"Czasami tyle wystarczy - jedna osoba pragnąca wysłuchać głosu twojego serca. Głosu, którego nikt inny nie chciał ani nie próbował słuchać."