niedziela, 30 listopada 2014

Joanna Keszka - "Grzeczna to już byłam"


"Dobry seks łączy pary bardziej
Niż gar gorącej zupy na stole!"

Długo wyczekiwałam na właśnie taką książkę - napisaną przez wspaniałą kobietę dla innych kobiet. Kiedy dowiedziałam się, że Pani Keszka, znana mi już z portalu Barbarella.pl, wydaje swój poradnik, wiedziałam już, że muszę go mieć na swojej półeczce. I tak maltretowałam pracowników zaprzyjaźnionej księgarni, że sprzedali mi ją już przed premierą. Nic dziwnego, mieli mnie pewnie dosyć. Jak zawsze :) Z tego miejsca chcę im zatem bardzo podziękować za wyrozumiałość i cierpliwość do mnie, a także nie wywieszanie mojego zdjęcia na witrynie z zakazem wstępu :)

A czym jest ta książka? To nie tylko poradnik. Takich przecież jest mnóstwo na naszym rynku wydawniczym. To przewodnik, jak na nowo odnaleźć w sobie kobietę, kusicielkę. Jak żyć pełna piersią. I nie wstydzić się naszych potrzeb. A radość i przyjemność gwarantowana. 

A co tu znajdziemy? Chociażby dążenie do orgazmów jako sposób wyzwolenia kobiety. Teorię kobiecego orgazmu wedłu Joanny Keszki, czy porady by zakochać się w swojej cipce. Jak komunikować swoje potrzeby seksualne. Radość z seksu dla zainteresowanych. Jak rozpocząć przygodę z wibratorem. Gadżety erotyczne bezwstydnej pani domu. Nieco informacji o kulkach gejszy. Jak bawić się w scenariusze erotyczne i dlaczego to jest takie fajne. Kolejny rozdział opowiada o tym, że do dobrego seksu potrzebny jest dobry partner, i jak takiego sobie sprawić. Mamy także Teorię Wielkiego Podrywu. A także manifest seksualny, czyli bądźmy napalone na swoich własnych zasadach. I wiele, wiele innych, bardzo przydatnych informacji. A wszystko to napisane w niesamowicie przystępny sposób, z dodatkiem zdjęć ulubionych gadżetów autorki. 

Zabawny. Przyciągający uwagę (zwłaszcza malutka muffina na grzbiecie). Napisany w lekki i przyjemny sposób, z dowcipem i pełną swobodą. Na ślicznym kredowym papierze wraz z pięknymi zdjęciami. Ale najważniejsza jest wartościowa treść. 

Gorąco polecam. Nie tylko kobietom wyzwolonym, zdaje się one już o tym wszystkim wiedzą. Ale przede wszystkim kobietom chcącym czegoś więcej od życia. 

Ocena końcowa: 9/10 !


"Lepiej żyć jeden dzień jak tygrys niż sto dni jak owca"










Tytuł: Grzeczna to już byłam

Autor: Joanna Keszka

Wydawca: Pascal

Premiera: 2014-10-22

Ilość stron: 329









"Żadna przyjemność nie jest zakazana... " <T. Morus>



sobota, 29 listopada 2014

Philip Pullman - "Baśnie braci Grimm dla dorosłych i młodzieży"

Przyznam szczerze - trafiłam na nią przypadkiem. Biały grzbiet zlewał się z innymi książkami. Ale uwagę przykuł zdecydowanie czarny napis "Bez Cenzury". Moja fantazja ruszyła. No jak to tak, czerwony kapturek bez cenzury? To idealnie pasowało mi do pończoszek, szpileczek i gorsecika, okryte jedynie krótką czerwoną pelerynką. Wilkiem mógłby być zwykły facet na motorze, z takim pseudonimem. Moja wyobraźnia ruszyła. Ku zdziwieniu jednak, pracownicy księgarni ustawili ją pomiędzy książkami "Poczytaj mi, Mamo", a "Klasycy dzieciom". No cóż, niech dzieci uczą się od najmłodszych lat?

Rozsiadłam się wygodnie i zaczęłam czytać. Ominęłam wstęp, chcąc jak najszybciej dotrzeć do treści owych baśni. I nagle się okazało, że autor zebrał najbardziej znane 50 opowiastek opisanych przez braci Grimm i je opisał po swojemu. Na dole każdego tekstu dał objaśnienia, jaki morał należy wyciągnąć z konkretnej baśni, wraz z krótkim wyjaśnieniem opisów innych przekładów. Znalazły się tu jednak trzy, całkiem mi nieznane pozycje: "Narzeczona mordercy", "Trzy wężowe liście" i "Śmierć ojcem chrzestnym".

Podsumowując: każdy, komu wyobraźnia zaczęła pracować tak, jak mi - dostanie odpowiednio po łapkach ;) Książka świetnie opracowana. Oprawa graficzna bardzo przyjemna, choć jej największy plus jest właśnie w prostocie. Intrygująca. Wciągająca. Niekiedy dająca nowe spojrzenie na stare dzieło, znane nam z dzieciństwa. Czy warto? Sądzę, że tak. Ciekawa lektura i choć nie sięgnę po nią ponownie, zostanie w mej pamięci na jeszcze długo.

Ocena końcowa: 8/10.







Tytuł: Baśnie braci Grimm dla dorosłych i młodzieży

Autor: Philip Pullman

Wydawnictwo: Albatros

Premiera: 2014-11-19

Ilość stron: 463

czwartek, 27 listopada 2014

Plany grudniowe

Przede mną spore wyzwanie.... niektóre tytuły wciąż czekają na swą "wielką chwilę" od października. Mam nadzieję, że czas mi pozwoli nareszcie nieco nadrobić zaległości.



Jak widać, trafiła tam także moja kochana "Niewolnica" A. M. Chaudiere. Tak, zdecydowanie do niej wracam, by wszystko na nowo przeżyć, a potem opisać raz jeszcze. Uważam, że ta pozycja zdecydowanie na to zasłużyła. 

Magdalena Rewers - "W mroku miasta. Tajemnice"

Uwielbiam debiutantów. To niczym powiew świeżości na rynku wydawniczym. Niekiedy mają tak ciekawe podejście do tematu, rozwiązania czy mnóstwo wyobraźni, że aż się chce to czytać. Nie mówiąc już o tym, że debiutantom trzeba pomóc. Należy się im mnóstwo czytelników ze szczerymi ocenami. Znany autor zawsze się obroni - nazwiskiem, sprawdzonymi czytelnikami, wypracowaną już na rynku własną renomą. Ale debiutant? On jest dopiero na początku tej całej drogi. Dlatego tak ważne jest sięganie właśnie po ich książki, pierwsze wydane dziecko, nad którym pracowali tak mocno. Niestety tu też pojawia się ten minus - nie zawsze potrafią przyjąć krytykę. Wszak ludzie, czytelnicy, mają różne gusta i jednym spodoba się dzieło, innym nie. Tak niestety pojawiło się w tym przypadku. Autorka, choć wydała swoją pierwszą książkę uznając ją za swoje wielkie osiągnięcie, cudowne dziecko, nie potrafi przyjąć na spokojnie faktu, że komuś może się nie spodobać jej książka. Kiedy przeczytałam jedną z opinii na Lubimy Czytać, że czytelnik po opublikowaniu swojej opinii, dostał od autorki wiadomość z praktycznie żądaniem zmiany opinii, wyjaśnieniem iż nie zrozumiał treści i ma napisać sprostowanie - nie sądzę, by było to dobrze przyjęte. Autorka z pewnością straciła zarówno tego czytelnika, jak i innych recenzentów. Co najzabawniejsze, ów czytelnik nie ocenił jej dzieła jako złe, a jako przeciętne. Być może osoby, które nie potrafią sprostać opinią innych, nie powinny zatem ich czytać? Z drugiej strony, śpiewać każdy może - pisać pewnie też :)

Sprostowanie:

Długo się zastanawiałam, co mam zrobić w tej sprawie. Otóż dotąd pisałam swoje opinię odnośnie książek. Nigdy żaden autor nie pisał do mnie sprostowania w tej sprawie. Owszem, kontakt z autorami mam, ale nigdy jeszcze aż taki. Po pierwszej opinii książki (zresztą ocenionej jako przeciętną, ale rokującą dobrze), napisała do mnie autorka. Wiadomość trafiła automatycznie do skrzynki spam. Nie zamierzałam publikować takich rzeczy. Nazwijcie to cenzurą. Ale gdyby nie taka filtracja komentarzy, to ów blog stałby się polemiką dla hejterów, od których wiadomości przychodzą dość często. Jednak to, co oburzyło mnie najbardziej - to stosunek samej autorki do czytelników, traktując ich jako tępaków (chyba, że czytelnik ocenił książkę dobrze, wówczas jest mądrą postacią), a także pozwalając i w pełni popierając opinię, iż społeczeństwo jest głupie, traktując czytelników jako idiotów. Byłam takim zachowaniem oburzona i niesamowicie zniesmaczona. Zresztą napisałam w tej sprawie do autorki wiadomość poprzez G+ - bez odzewu. Co akurat mnie nie dziwi, bo jak skomentować coś tak poniżającego? Dlatego też postanowiłam w punktach wymienić jedynie najważniejsze cechy z recenzji oraz obniżenie oceny książki i zdecydowanie nie polecę jej innym. Nie wypada pisarzowi (obojętnie, czy jest debiutantem, czy wydał swych książek sporo) "obsmarowywać" w tak nieprzyjemny sposób czytelników. Najwyraźniej Pani Rewers nie rozumie, iż owi czytelnicy, których tak nisko ocenia, to jej klienci. A nikt, obrażany, nie wróci po więcej. W dodatku w wiadomości prywatnej wytknięto mi, iż minusy przedstawione w recenzji mogłam swobodnie opisać przed publikacją książki, by autorka miała szansę je poprawić. Hmm... niespotykany dotąd zabieg. Z pewnością skorzystałyby z tego przywileju osoby wiedzące, gdzie taka książka jest publikowana. Jednakże po zachowaniu autorki na portalu Lubimy Czytać oraz na blogu, szczerze wątpię, by krytyka była wówczas dobrze przyjęta. A wszelkie oskarżenia padające pod moim adresem przemilczę. Nie ma sensu wdawać się w polemikę, gdy moje merytoryczne argumenty zastępowane są pomówieniami.

I wiem jedno - z tą osobą nie chcę mieć nic wspólnego. W normalnych okolicznościach zdjęłabym tą opinię o książce i byłoby po sprawie. Ale ludzie mają prawo wiedzieć. Poza tym nie na darmo przemęczyłam się przez te wszystkie strony.


A co do samej książki:

Plus za jej objętość ( choć trudność w jej czytaniu nie wynikała z samej ilości stron, a jedynie z jej sposobu przedstawienia; w skrócie - wiało nudą).

Minusem są opisy. Wszystko podawane jest na tacy czytelnikowi, przez co pozbawiony jest on możliwości poruszenia własną wyobraźnią.

Praktycznie brak akcji. Prawie nic się nie dzieje. Niestety choć temat ciekawy, sama książka stała się nużąca. Zaczynałam ją z uśmiechem, w trakcie jednak czytania, ów uśmiech znikał na rzecz ziewania.

Pisana na utartych ścieżkach, co nie jest takie złe. Ja jednak poszukuję innowacyjnych pomysłów, nawet w temacie wampiryzmu. Zbytnie zgapialstwo z zachodnich dzieł (J.R. Ward czy K. Sparks) - co nie jest tutaj plusem.

Powtarzalność sytuacyjna. Najpierw czytelnik śledzi akcję oczami bohaterki. A następnie cofa się, by tą samą akcję śledzić oczami bohatera. Rozumiem zabieg, ale ponownie - nie zostawianie czytelnikowi miejsca na własne domysły, na tworzenie własnych potencjalnych scenariuszy.

Podsumowując: Temat ciekawy. Napisana prostym językiem. Dobrze się czyta, choć wszystko zabijają za bardzo rozbudowane opisy stanowiące większość książki. Zatem pomysł dobry, tylko zawiodło wykonanie. W zestawieniu z innymi debiutami (np "Niewolnica" A.M. Chaudiere), ten wypada przeciętnie. Plusem jest zdecydowania cena - bardzo tania książka.

Ocena końcowa: 2/10 !!!


Wcześniej była zdecydowanie czwórka, ale - jak napisałam wyżej - książka nie ma szans się wybronić, jeśli  za czytelników uznaje się idiotów, a recenzenci mają pisać albo pozytywnie, albo w ogóle.

Zdecydowanie nie polecam, bowiem autorka nie zasłużyła na promowanie jej książki. W planach są jeszcze dwa tomy i mam szczerą nadzieję, że Pani Rewers oprzytomnieje i nabierze dystansu.





Tytuł: W mroku miasta. Tajemnice

Autor: Magdalena Rewers

Wydawca: E-Bookowo

Premiera: 2014-04-10

Cykl: W mroku miasta

Tom: 1








środa, 26 listopada 2014

Wioletta Szulc - "Rysunek w sercu"

Ostatnio wróciłam do odkrywania debiutów. To właśnie im powinno się poświęcić najwięcej czasu. Znani dobrze nam autorzy sami się obronią - siebie i swoje dzieła. Debiutant nie ma siły przebicia i potrzebuje czytelników chcących wypowiedzieć się szczerze o swym dziele. I tu kwestia, która najbardziej mnie przeraża. Niedawno wyszłam wręcz zniesmaczona z mojej ulubionej strony Lubimy Czytać. Dotąd sądziłam, że jest to strona dla pasjonatów czytania, którzy chętnie podzielą się tym, co odkryli, co lubią, a po co nie warto sięgać. I faktycznie, tak było i tym razem. Ale... sięgając po opinię o debiucie Wioletty Szulc, spotkałam się z  niesamowitym "pluciem jadem" od czytelników wspierających inną debiutantkę. Nie wiem, czy jest to pomysł na "wykończenie konkurencji", czy też może jakiś dziwny zabieg marketingowy. Efekt jednak jest dla mnie odwrotny i niechętnie spojrzę na książkę, którą te osoby tak zachwalają. Zgodziłabym się owszem, gdyby ich opinie były konstruktywne. Jednak ubliżanie samej autorce, ubliżanie użytkownikom oceniającym ową pozycję zupełnie inaczej, czy też - o zgrozo - traktowanie każdego czytelnika tego dzieła jak kompletnego idioty, bezmyślnej istoty, czy grafomana - jest nie dla mnie nie do przyjęcia. I piszą takie rzeczy osoby szczycące się swym oczytaniem, uznające się za recenzentów. 

Jestem także oburzona nie tylko ich zachowaniem, ale także pełnym poparciem ze strony drugiej debiutantki. Nie spotkałam się z takim zachowaniem do tej pory i mam nadzieję, że sytuacja zostanie rozwiązana bardzo szybko, bowiem to bardziej zniechęca do sięgania po literaturę, niż ją promuje. 


A co do samej książki - okazała się niesamowicie sympatyczna. Lekka i przyjemna. Wciągająca. I choć Pani Szulc nie udało się stworzyć czegoś nowego, a jedynie pracowała na już utartych ścieżkach - wyszło jej to całkiem pozytywnie. Powieść jest prosta, ale nie prostacka. Bez udziwnień językowych. I chyba właśnie w tej prostocie jest jej urok. Choć czasem odnosiłam wrażenie, że gdzieś się autorka spieszyła - zupełnie jak gdyby jak najszybciej chciała już dotrzeć wraz z czytelnikiem do głównej sceny, do konkretnej sytuacji. Czasem brakowało mi także zatrzymania się i skupienia bardziej na bohaterach. Trzeba jednak przyznać, że nie spodziewałam się aż tylu emocji, zarówno wśród bohaterów, jak i w odczuciu czytelnika. 

Okładka również jest prosta, ale oddająca w pełni charakter powieści. Tajemnicza. Uwodzicielska. 

Trzeba przyznać jedno - nie jest to literatura wysokich lotów. Nie okrywa niczego nowego. Nie wprowadza dotąd niespotykanych, bądź rzadko spotykanych rozwiązań w całym tym wampiryzmie. A mimo to książka jest sympatycznym poczytadłem na wieczór, z kieliszkiem wina w drugiej dłoni. Emocjonalna. Ciepła. To ten typ książki, po przeczytaniu której przytulamy ją do piersi i oddajemy się marzeniom.

Uznaję ją za całkiem dobry debiut na scenie polskiej urban fantasy i paranormal romance. I dopisuję kolejną dobrą pozycję wychodzącą spod skrzydeł Novae Res. 

Ocena końcowa:  5,5/10.




Tytuł: Rysunek w sercu


Autor: Wioletta Szulc


Wydawca: Novae Res


Premiera: 2013-10-23


Ilość stron: 340

piątek, 21 listopada 2014

Aneta Jadowska - "Na wojnie nie ma niewinnych"


"Tylko głupiec zapomina o tym, że są tacy, 
których nie da się pokonać raz na całe życie, chyba że nie żyją."


Ostatni tom heksalogii o Dorze Wilk okazał się naprawdę gorący. Mnóstwo emocji - dość skrajnych zresztą. Miałam i swoje wilczki, i odrobinę pierzastych, a i pyrka też troszeczkę. A do tego piękny Toruń i magiczny Thor. Zdecydowanie najlepsza część całej serii. Może dlatego, że był ostatnim i zupełnie inaczej się czytało. Może jednak dlatego, że dużo się działo, był wręcz przeładowany kolejnymi zwrotami akcji i trzymał w napięciu praktycznie na każdej stronie. A może dlatego, że po prostu był najlepszy :)

Finał, który tak naprawdę wszystkiego nie rozwiązuje. Wiele pozostaje wciąż tajemnicą. Zupełnie, jak gdyby pozostawiał wciąż otwartą furtkę - pytanie tylko, czy dla autorki, która może kiedyś wróci do tej serii, czy dla wyobraźni czytelnika, by sam dopisał sobie dalsze scenariusze. 

Czy warto? Oczywiście! Dawno tak dobrze się nie ubawiłam przy książce z tej tematyki. Polska, dobrze napisana urban fantasy z minimalnym romansem gdzieś na marginesie. Trzymająca w napięciu. Niepowtarzalna. Wciągająca. Niesamowita. Jak dla mnie - Mistrzostwo!

Ocena końcowa: 8/10!


"Nadmiar czasu sprzyja przesadnemu komplikowaniu prostych rzeczy"




Tytuł: Na wojnie nie ma niewinnych

Autor: Aneta Jadowska

Wydawca: Fabryka Słów

Premiera: 2014-11-19

Ilość stron: 530

Cykl: Dora Wilk

Tom: 6






"Niewykorzystane szanse palą bardziej niż nieudane podejścia."



niedziela, 16 listopada 2014

"Cicha 5""


"Jest taka noc w roku, niezwykła i trochę magiczna..."



Nigdy nie byłam zwolenniczką zbiorów opowiadań, antologii. Zdecydowanie wolę, gdy książka ma ponad dwieście stron, dzięki czemu czytelnik zdąży wczuć się w atmosferę powieści. Przy krótkich treściach nie jestem w stanie w pełni się wczuć. Nim zdążę się "zaprzyjaźnić" z bohaterami, jest już koniec i kolejne postacie, kolejne sytuacje, przygody. Jednakże tą pozycję musiałam mieć w swych rączkach. Po pierwsze - lista autorów. Same perełki wśród rodzimych autorek. W dodatku tematyka stricte świąteczna. A i okładka przyjemna dla oka. I choć to listopad, za oknem zimno i deszczowo, ja już czułam świąteczną aurę. Opatulona milutkim kocykiem, z kubkiem aromatycznej kawy na stoliku, doprawione świeczkami (niestety kominka brak, choć właśnie w takich chwilach byłby wskazany). Dałam się porwać mieszkańcom ulicy Cichej, najlepsze opowiadanie pozostawiając na deser. 

Podsumowując: Niesamowita. Pozytywnie nastrajająca. Idealna na pogodę łóżkową, gdy za oknem zimno i nieprzyjemnie. Ciepła i klimatyczna. Powiedziałabym, że urzekająca. I zdecydowanie godna polecenia :)

Ocena końcowa: 8/10 !





Tytuł: Cicha 5

Autorzy: K. Bonda, M. Kalicińska, K. Michalak, K. Mirek, 
                     N. Socha, M. Warda, M. Witkiewicz

Wydawca: Wydawnictwo Filia

Premiera: 2014-11-05

Ilość stron: 378

K. Bromberg - "Driven"

Od jakiegoś czasu nasz rynek jest wręcz zasypywany literaturą erotyczną. Z jednej strony cieszy mnie ów fakt - nareszcie ludzie odważyli się sięgać po takie opowiadania oficjalnie, księgarnie nie ukrywają ich pod ladą, a wydawnictwa wszędzie zarzucają nas kolejnymi spotami i plakatami o spełnionych fantazjach bohaterów. Podziwiam tą otwartość ludzi. Coś zaczyna się dziać i to nie tylko w zaciszu domowym. Ludzie otwierają się na to wszystko. Mówią o swoich potrzebach. I to mnie niezmiernie cieszy. Z drugiej jednak strony czuję przesyt tego wszystkiego. Nie jestem pewna, czy kolejne książki są na coraz niższym poziomie, czy to ja już nie potrafię się wczuć w rolę i przeżywać z bohaterami ich przygód. Wręcz odnoszę wrażenie, że teraz każdy może pisać - nie ważne, czy ma do tego talent, czy też nie.

I tak oto trafiła w moje rączki kolejna reklamowana pozycja. Swego czasu przeczytałam parę pierwszych rozdziałów w oryginale uznając, że brzmią ciekawie. Jednak przerwałam. Dlaczego? Nie pamiętam już teraz. Wiem tylko, jak się cieszyłam, że wychodzi nasze polskie wydanie i czekałam, aż właśnie ono trafi w moje rączki. Okładka - intrygująca. Objętość - też całkiem przyjemna. Treść - .... z tym bywa już różnie.

Nie do końca bowiem wiem, jak mam ją ocenić. Tematyka całkiem niezła. Oni po przejściach próbujący poradzić sobie z rzeczywistością. Teraźniejszość niestety miesza im się z przeszłością. Koszmary namiętnie ich odwiedzają. Ale gdy nadchodzi kolejny dzień, otrzepują się ze swych nieszczęść i z uniesioną głową kroczą dalej, rzucając wyzwanie życiu. Intrygujące. Cała ich pasja, namiętność, fantazje - opisane niezwykle obrazowo. Zabrakło mi jednak trzymania się pewnego poziomu. Skoro są tacy pewni i silni, dlaczego nagle zmieniają się w spanikowane, rozklejone osobniki? Jedna scena utkwiła mi w głowie - była na tyle znacząca, że zrobiłam sobie dłuższą przerwę od czytania stwierdzając, że nie dam rady pociągnąć tego dalej. Ona nie godząca się na Jego warunki. Broniąc siebie samej zrywa z Nim. On wpada w panikę. Wówczas ona topnieje i jednak się zastanawia, czy by czasem tego nie pociągnąć. Ale wtedy On stwierdza, że tylko ją skrzywdzi, dlatego musi ją rzucić. Ona wpada w panikę. Błaga by tego nie robił. Bla bla bla... Uznałam, że skoro tak wygląda ich jeden wieczór, w dodatku jedna krótka scena, to nie dam rady przeczytać reszty. Zrobiłam dłuższą przerwę, po której wróciłam z ciekawości do dalszych ich losów. 

Podsumowując: Książkę polecam miłośnikom rozreklamowanego Greya. To właśnie im spodoba się najbardziej. Dla reszty będzie to kolejna pozycja do odhaczenia na liście nowości do przeczytania, nie koniecznie do kupienia i trzymania na półce. Ciekawa. Ma swój urok. Niesamowicie obrazowa - mogłam bez problemu zamknąć oczy i zobaczyć daną scenę. Jednak to za mało, by stać się dla mnie książką godną polecenia wszystkim. Drugi tom ma premierę w styczniu. Nie będzie to pozycja, na którą będę czekać. Z ciekawości przeczytam, jeśli wpadnie mi w ręce. Nie będzie to jednak priorytet. Ot, romans z erotyką na dobranoc. 

Ocena końcowa: 4,5/10



Tytuł: Driven. 

Autor: K. Bromberg

Wydawca: Wydawnictwo Helion

Premiera: 2014-11-06

Ilość stron: 376

Cykl: Trylogia Driven

Tom: 1