środa, 30 lipca 2014

Nina Reichter - "Ostatnia spowiedź. Tom 2"

Po przeczytaniu pierwszego tomu wiedziałam już, że po prostu MUSZĘ zabrać się natychmiast za kolejny. Przecież nie można było tego wszystkiego tak zostawić bez dopowiedzenia, co dalej. Tak się nie robi. To prawie jak znęcanie się wręcz nad czytelnikiem. Ogromna tortura dla mych zmysłów. Przecież czytelnik pozostawiony w próżni nie jest w stanie ani się za cokolwiek zabrać - chyba, że za poznanie kolejnych losów bohaterów -, ani tym bardziej sięgnąć po inną literaturę. 

Powiem jedno - pierwszy tom wprowadzał nas w losy bohaterów. Poznawaliśmy ich życie, jakie dotąd wiedli. Przynajmniej do czasu, aż pojawiła się im Ally i namieszała we wszystkim. Drugi tom jest dojrzalszy. Znamy już uczucia pomiędzy wszystkimi bohaterami. Wiemy, do czego są zdolni się posunąć w imię swoich zasad, uczuć - nawet tych negatywnych. I czym jest urażona duma. Zwłaszcza męskie, jakże delikatne ego. W tej pozycji wszystko się plącze. Nic nagle nie jest jasne. Ciągłe niedopowiedzenia. Zwroty akcji. Czytelnik nie jest w stanie odpocząć. A dialogi na naprawdę wysokim poziomie. Poznajemy bliżej Christophera - poznajemy jego prawdziwe "ja". Czy ktoś naprawdę się spodziewał, że będzie tym pozytywnym bohaterem? Ja nie miałam wątpliwości. Chociaż prawdę powiedziawszy sądziłam, że namiesza więcej. Ruszy prasę, uprzykrzy życie muzykom. Kolejnym bohaterem, a raczej bohaterką jest Violet. Pojawia się tak nagle. Spięłam się wówczas sądząc, że namiesza, że ją znienawidzę. A prawda jest taka, że ją rozumiałam. Było mi jej żal. Spodziewałam się, że będzie czarnym charakterem, a okazała się po prostu kobietą koszmarnie samotną, która tęskni za znajomymi dobrymi chwilami. Czy naprawdę kocha? Sądzę, że nie. Jedynie jej duma została urażona, a ona się zagubiła. Tęskni za tym, co bezpieczne, dobrze wspominane i co ją cieszyło. Ale nie koniecznie czułam od niej miłość - tą szczerą i prawdziwą. Za to znienawidziłam Sebastiana. Przyjaciel z ambicjami - czyli taki, który daje "dobre" rady i wbija przy okazji nóż w plecy. Za to pokochałam, naprawdę pokochałam Toma. Chciałam czytać o nim więcej bojąc się tym samym, że wypłakane łzy zamażą mi kolejne literki. I dziwiłam się jego cierpliwości do tego wszystkiego. Jego miłość, rozdarcie pomiędzy tak kochanymi przez siebie osobami, nienawiść do samego siebie za to wszystko. Miało się ochotę po prostu go przytulić i pocieszyć. A może tylko ja tak miałam?

Podsumowując - tom pierwszy był rozgrzewką, przed tym, co czytelnika czekało w tomie drugim. Niesamowicie wciągająca. Emocjonująca. Niezapomniana. Akcja za akcją. Trzyma w napięciu do ostatnich stron. Pozwala każdemu się w niej odnaleźć, bez różnicy w jakim jest się wieku. I wiem także jedno - ten tom wymagał ode mnie o wiele większych nakładów chusteczek. Ryczałam bowiem przez połowę książki, a teraz siedzę z napuchniętymi oczyma i zastanawiam się - z nieukrywaną obawą - co przyniesie tom trzeci. 





Tytuł: Ostatnia spowiedź

Autor: Nina Reichter

Wydawca: Novae Res

Premiera: 2013-08-20

Ilość stron: 352

Tom: 2







  • "Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać. A kiedy nie chcemy otworzyć serca na ich pomoc, nie zostawiają nas. Poradzą sobie... wytrychem"

  • "Czasem ludzie docierają na rozdroże i tam już zostają... Bo wiedzą, że którąkolwiek drogę by obrali, dojdą donikąd."






poniedziałek, 28 lipca 2014

Nina Reichter - "Ostatnia spowiedź. Tom 1"

Przyznam szczerze, że nieco obawiałam się tej pozycji. Wyrosłam już przecież z problemów i dylematów tak młodych ludzi. Powrót do literatury młodzieżowej był dla mnie sporym przeskokiem. Mimo to, postanowiłam się sprawdzić. I nie mogłam przecież przepuścić okazji przeczytania drugiej powieści Wydawnictwa Novae Res o show biznesie i o muzykach. Wcześniej zmierzyłam się z "Brudnym światem" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Pochłonął mnie bez reszty. Utrzymał mnie w swym świecie przez tydzień, nie pozwalając sięgnąć po żadną inną książkę. Mając teraz "Ostatnią spowiedź" nie można było uciec od porównań obu powieści. Tematyka ta sama. Końcówka równie emocjonująca. Chociaż w przypadku "Brudnego świata", mieliśmy do czynienia  z osobami dorosłymi. Czasem jednak odnosiłam wrażenie, że bohaterowie stworzeni przez Ninę Reichter w zupełności nie pasują do tak młodego wieku. To, z czym przyszło im się zmierzyć i jakich wyborów dokonać  sprawia, że naprawdę zapominamy o fakcie, że Ally czy Bradin mają jedynie dziewiętnaście czy dwadzieścia lat. 

A co do samej książki... Uwielbiam te zamszowe zakładki, które mogłabym pocierać z prawdziwą przyjemnością. Objętość pozycji także mile połechtała moje czytelnicze potrzeby. A gdy już skończyłam z gładzeniem i wąchaniem, mogłam nareszcie zacząć zatapiać się w tekst. I tu muszę przyznać - jest napisana na naprawdę wysokim poziomie. Czasem co prawda miałam ochotę chwycić Ally za ramiona i porządnie wytrząsnąć jej te głupoty z głowy. Trochę denerwowały mnie te wszystkie zbędne łzy. Rozklejała się przy każdej okazji, na co tylko zgrzytałam zębami. Christopher natomiast zasłużył na porządnego kopniaka w najbardziej bolesne miejsce. Aż mnie trzęsło, gdy musiałam o nim przeczytać. A to tylko dowodzi, jak cudownie stworzeni są bohaterowie. Jednak poniekąd zazdrościłam im, tego spojrzenia na świat. Tej naiwności i wiary w życie. Te spojrzenie na dorosłość i swą przyszłość. Ich oczekiwania. A mimo to, czytając, zadawałam sobie pytanie, kiedy tak naprawdę dorosną. Kiedy spadną im te młodzieńcze okulary i zobaczą życie takim, jakim rzeczywiście jest. Płakałam wraz z nimi, cieszyłam się ich szczęściem. I w jednej chwili chciałam cofnąć się do tego czasu, gdy ma się te dziewiętnaście lat i dopiero wchodzi się w dorosłe życie. Poczuć na nowo te hormony, czyste uczucie i tą wyjątkową miłość, którą można przeżyć tylko mając te naście lat. I pomimo tego, iż książka jest o tak młodych osobach, zapada w pamięć. Dialogi bohaterów na długo pozostają w sercu czytelnika. Są wyjątkowe. A chwile spędzone z książką uważam za wyjątkowe. Warto ją nie tylko przeczytać, ale także mieć na swej półeczce wyjątkowości. Ja z pewnością nie jeden raz wrócę do niej, by na nowo odkryć jej wyjątkowość. Przeżyć te wszystkie wzloty i upadki. Uśmiechać się pod nosem z zalotów bohaterów, ich poczucia humoru a także w pewnym sensie bezradności. Końcówka jednak sprawiła, że nie mogę pogodzić się z tym wszystkim. Ja tak po prostu nie chcę. To nie może się tak skończyć. I wiem już, że MUSZĘ dostać tom drugi,  by dowiedzieć się, jak dalej potoczą się losy Toma, Ally i Bredina oraz Bastiana.

A teraz minusy - takie drobniutkie. Pierwszym z pewnością są teksty w języku angielskim. Niestety nigdzie nie są przetłumaczone na język polski. Mi co prawda nie zrobiło to większej różnicy, jednak dla czytelników nieznających tego języka, może okazać się to lekkim utrudnieniem. Po drugie - podkłady muzyczne. Bardzo cieszę się, że są wymienione w tekście i dzięki nim czytelnik jeszcze bardziej wczuwa się w sytuację. Mogłyby jednak być bardziej zaznaczone, wyodrębnione - by nie zlewały się z tekstem powieści. 

Wyjątkowa. Wciągająca. Zapadająca w pamięć. Przeznaczona tak naprawdę dla każdego czytelnika - dla młodzieży, która żyje tym światem, tymi problemami i z tą niesamowitą burzą hormonów; jak i dla dorosłych osób, by na nowo mogły w sobie odkryć te emocje, zagubione z biegiem czasu. Ostrzegam jednak - chusteczki obowiązkowe! 





Tytuł: Ostatnia spowiedź

Autor: Nina Reichter

Wydawca: Novae Res

Premiera: 2012-05-12

Ilość stron: 382

Tom: 1







I mam małą niespodziankę! Dla osób, które wciąż jeszcze się zastanawiają nad sięgnięciem po tą powieść, link do darmowego fragmentu książki: http://s.lubimyczytac.pl/data/books/0001/156844_fragment.pdf

Książka jest także szeroko dostępna w największych platformach ebookowych : Legimi czy Virtualo. Dodatkowo dodam cichutko, że na Legimi można mieć już "Ostatnią spowiedź. Tom 1" za jedyne 6,99zł w abonamencie (http://www.legimi.com/). 


"Pytasz, dlaczego płaczę? Nie pytaj. Popatrz w moje oczy.
A jeśli zobaczysz tam siebie, po prostu odejdź." 

piątek, 18 lipca 2014

Maya Banks - "Gorączka ciała"

Autorka sama przyznała, że napisała swoją trylogię Bez tchu na podstawie trylogii Pięćdziesięciu twarzy Greya. Czytałam nawet w którymś z wywiadów, że chciała naprawić tym samym to, co tak bardzo raziło ją w oczy w słynnym Greyu. Czy się jej udało? Poniekąd. Zdecydowanie książki są o dojrzalszych mężczyznach, którzy wiedzą, na czym polega dominacja. Nie bawią się w zwykłe klapsy uważając tym samym, że są dominantami i lubią ostry seks. Bohaterowie Banks naprawdę lubią ostrą zabawę, a owe klapsy stosują jedynie na rozgrzewkę. 

Wydawnictwo także długo kazało swoim czytelnikom czekać na ową trylogię. Zapowiedzi było sporo. Podkręcanie atmosfery. Zachwalanie. Magia reklamy na wysokim poziomie. Ale przy tym wciąż przesuwane terminy premiery, dzięki czemu prawie już zrezygnowałam z czekania na nią. Uznałam, że będzie to pewnie kolejny przereklamowany erotyk, który będę czytała dla samego przeczytania. Pierwszy tom okazał się jedynie trochę lepszy od Greya. Faktycznie, autorka naprawiła wiele rażących błędów, które pojawiły się w Pięćdziesięciu twarzach. Przede wszystkim dojrzalsi bohaterowie. Wiedzący, czego chcą. I kim są. Nie niosący za sobą ogromu dziwnego bagażu, na który to właśnie zrzucają swoje upodobania seksualne. Pierwszy tom okazał się czytadłem pomiędzy przeciętnością a dobrą literaturą. Nie potrafiłam do końca go ocenić. Zbyt wiele wątpliwości. A jaki jest drugi?

Mamy tu Jace'a oraz Bethany. On - dominant, na stanowisku, oczywiście wyglądający niczym bóg seksu, bogaty, pewny siebie, arogancki, a przy tym super czuły, z powodzeniem u płci przeciwnej. Same wręcz ochy i achy. Oraz ona - bezdomna dziewczyna, która przez przypadek wkracza do elity. Nie do końca to wszystko do mnie przemawiało. Chociaż książka już od pierwszych stron przykuwa uwagę czytelnika i prawie do ostatnich nie odpuszcza. Jest wiele scen erotycznych. Mocnych. Ale także sporo scen czułości, że aż mnie to zemdliło. Średnio w co trzeciej wypowiedzi były zapewnienia, jak bardzo się wszyscy kochają. Nie czepiajmy się jednak szczegółów. 

W skrócie - książka spełnia swoje zadanie. Odpręża po ciężkim dniu. Jest lekka i przyjemna. Czyta się ją z wypiekami na twarzy. Nie wiem, jak u innych, ale na mnie przedstawienie przygód łóżkowych Jace'a i Bethany w tak obrazowy sposób lekko działało i na mnie. Ale czy warto trzymać to na półce i do niej wracać? Ja po przeczytaniu obu części, natychmiast wrzuciłam je w obieg na wymianę. Czytadło dobre, całkiem przyjemne, ale nie aż tak, bym trzymała to w swojej biblioteczce wyjątkowości.




Tytuł: Gorączka ciała

Autor: Maya Banks

Wydawca: Wydawnictwo Albatros

Premiera: 2014-07-02

Ilość stron: 432

Seria: Bez tchu

Tom: 2

środa, 16 lipca 2014

Plany na przyszłość

W niedalekiej przyszłości dostaną się w moje rączki niesamowite książeczki. Wyjątkowe. Ulubione. Część dobrze mi znanych już autorów. Inne całkiem nowe, jeszcze do końca nie odkryte. Jak potoczą się nasze losy z tymi lekturami? Jakie będę miała z nimi przygody? I jakie emocje będą nam towarzyszyć? Zobaczymy... lista całkiem dobrze się zapowiada :D



Moja uwielbiana Megan Hart. Tym razem nieco w trudnej tematyce, bo otoczone śmiercią. Co nie zmienia faktu, że zapowiada się interesująco. A znając podejście autorki, książka okaże się czymś głębszym, niż tylko romans z erotyką w tle. Z jakimi problemami i barierami przyjdzie walczyć głównej bohaterce? Kim będzie ten tytułowy nieznajomy? I jakie będą ich prawdziwe relacje? Już niedługo się okaże....

W empiku już nie widziałam, ale za to w Matrasie internetowym była w całkiem przystępnej cenie.




Dzięki cudownej wyprzedaży w sieci Auchan, udało mi się ją zdobyć za 10zł i to w twardej oprawie. Już sam ten fakt sprawił, że chodziłam z ogromnym uśmiechem, z wypiętą z dumy piersią. A co do książki - już sam fakt, że to Nora Roberts i Wydawnictwo Świat Książki sprawiają, że przygoda z nią będzie niezapomniana. Zbrodnie, miłość, tajemnica, pożary - wszystko otoczone mnóstwem emocji, drobną erotyką i świetnym językiem. Za to przecież kochamy autorkę.

I ponownie - w empiku internetowym brak. W matrasie internetowym wciąż w dobrej cenie. Polecam jednak zakupy w Auchan lub na www.tania-ksiazka.pl 




Co prawda odeszłam nieco od literatury młodzieżowej, jednak ku dobroci pewnych osób i świeżo nawiązanej współpracy - przyjdzie mi się i z nią zmierzyć. Poczytałam nieco o niej - i wiem już, że doczekać się nie mogę, gdy wpadnie w moje spragnione rączki. Intrygująca. Z dobrymi recenzjami. Polecana. Czyż jest coś lepszego, niż czytanie latem o miłości tak niewinnej w swej postaci, o zakłamaniu show biznesu, licznych przygód i kuszenia sławą, pieniędzmi, fankami i seksem wszędzie, gdzie tylko się pójdzie... Czy przebije "Brudny świat", który wywarł na mnie tak piorunujące wrażenie? Zobaczymy już wkrótce...

A tym czasem polecam książkę szeroko dostępną w największych platformach  ebookowych (Legimi: http://www.legimi.com/pl/ebook-ostatnia-spowiedz-mobi-nina-reichter,b82004.html oraz  Virtualo: http://virtualo.pl/ostatnia_spowiedz_tom_i/i145175/?f=title_eq:Ostatnia%20spowied%C5%BA.%20Tom%20I&q=ostatn). Przy okazji dodam jeszcze, że na Legimi w abonamencie można ją czytać już od 6,99zł :)





Kolejna pozycja autorki, którą po prostu MUSIAŁAM mieć w swych zbiorach. Tym razem jednak radość jeszcze większa, bo pozycja wygrana w konkursie. Szkoda tylko, że do dziś dnia jeszcze jej nie dostałam, pomimo komunikatów. W internetowym Matrasie natomiast jest w super cenie, także na prawdę warto!

A książka intrygująca. Życiowa - jak zresztą każda pozycja Emily Giffin. Tym razem o zakazanym uczuciu... o tym, co jeśli ten przez nas wybrany jest tym, którego kochać nie powinniśmy? 





Jeszcze tylko tydzień i będzie nareszcie w rączkach mych. Długo wyczekiwana. I to dzięki uprzejmości dobrych duszyczek z Lubimy Czytać, które chętnie się wymieniają. 

Czy naprawdę trzeba tu coś jeszcze dodawać? Olga Gromyko - i wszystko jasne. Kto nie znał do tej pory jej twórczości, niech żałuje i szybko nadrabia zaległości. A ten, kto przeczytał choć raz o przygodach wiedźmy - nic go nie powstrzyma, by mieć i ten egzemplarz. Nawet wysoka cena w empiku, bo w internetowym matrasie brak na magazynie. 






Co prawda lista czekających do przeczytania jest znacznie, znacznie dłuższa, jednak wyżej przedstawiłam te wyjątkowe cukiereczki, których doczekać się tak bardzo nie mogę. Zatem zacieramy rączki i maltretujemy dalej Listonosza, by czasem nie zapomniał nam przynieść paczuszki.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Kerrelyn Sparks - "Jak uwieść wampira (specjalnie się nie starając)"

To już piętnaste spotkanie z serią Love At Stake. I nieco obawiałam się tego, co tam zastanę. Wszak już jakiś czas temu było wiadomo, że wszystko, co autorka mogła już napisać, stworzyła w poprzednich tomach. Spodziewałam się, że albo wymyśli coś super nowego, czym zaskoczy wszystkich, albo pozostanie przy utartym szlaku i oby nie kombinowała zbyt mocno z losami bohaterów. Jak się stało? 

Książka miała naprawdę dobre recenzje. I z tym się zgadzam. Czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Nazwałabym to wręcz takim nadprzyrodzonym mózgotrzepem. Ot, zwykły romans z paranormalnymi elementami. Trochę erotyki, na szczęście niezbyt dużo, dzięki czemu można spokojnie skupić się nad bohaterami. A tym razem mieliśmy dzielnego Zoltana wprost z zamku w Transylwanii... trzymającego swą matkę mumię w szklanej gablocie i pozwalającego zwiedzać turystom własny zamek. Oj, biedny był Howard, niedźwiedziołak, który stał się jego szefem ochrony. Że też nie osiwiał, to się dziwię. Jednak autorka pozostając w temacie, nieco za daleko poszła. Czyżby jednak pomysły się skończyły? A może inaczej - pomysł miała, tylko że nie do końca przypadł mi do gustu. Z tomu na tom staje się to wszystko zbyt naciągane. Tym razem mieliśmy tajemnicze źródło młodości. Powrót demona, byśmy jako czytelnicy, nie znudzili się za bardzo. Najwidoczniej ów demon nie narozrabiał jeszcze tak w poprzednich tomach, by jego wygnanie skończyło się definitywnie. Kto wie, może za dwa kolejne tomy będzie wielki powrót Malkontentów? Ale smoki? Naprawdę musieliśmy aż tak daleko iść w stronę zmiennokształtnych? Może w przyszłych tomach będą zmienne ryby, albo kosmici? A do tego tybetańska amazonka niczym Xena w zbroi starożytnej Grecji. No naprawdę - czytając początek książki ręce mi opadały z bezsilności. Przemogłam się jednak do dalszego czytania pozwalając wciągnąć się przygodzie.

Podsumowując. Książka ciekawa. Wciągająca. Z pewnością relaksująca. Dla niewymagającego czytelnika. Utrzymana w tym samym klimacie cudownych nieśmiertelnych i niewiast do uratowania. Nie jestem pewna, czy książka warta jest zakupu i trzymania na półce, ale z pewnością dobrze spędziłam z nią czas. Ot, przeczytać i iść dalej. Niewiele po niej zostaje w naszych głowach i sercach. Dobra lektura po ciężkim dniu. I błędy... tym razem zostałam mile zaskoczona - tylko dwie literówki znalazłam na stronach 32 i 76. To ogromny postęp w przypadku tego Wydawnictwa. Mile mnie zaskoczono.




Tytuł: Jak uwieść wampira (specjalnie się nie starając)

Autor: Kerrelyn Sparks

Wydawca: Wydawnictwo Amber

Premiera: 2014-07-03

Ilość stron: 350

Seria: Love At Stake

Tom: 15

sobota, 12 lipca 2014

Aneta Jadowska - "Egzorcyzmy Dory Wilk"

To już piąte spotkanie z cudownym trójkątem anielsko - diabelnie - wiedźmiarskim. I prawdę mówiąc trochę się obawiałam tego, co w nim się znajdzie. Już sam tytuł sprawiał, że chciałam koniecznie mieć te tomiszcze w swych dłoniach. Jednakże była lekka obawa, czy z kolejnym tomem nie będzie coraz gorzej? Losy Dory Wilk spisane przez Anetę Jadowską, niesamowicie przypominały mi losy Anity Blake spisane przez Laurell Hamilton oraz po trochu Mercy Thompson stworzoną przez Patricię Briggs. Dora i Anita miały dwie wspólne cechy, które nie koniecznie mi odpowiadały w tak dużych ilościach - rozkochiwały w sobie prawie każdego samca i parowały się z wieloma (w przypadku Dory jest to oblubieniec, wilczy partner, synowie wampiry, narzeczony diabełek... ) oraz łączyły w sobie różne gatunki, stając się niesamowitą hybrydą. I choć ów fakt pomagał w pełni autorkom stworzyć niesamowite przygody dla swoich bohaterek, tak dla mnie było to zbyt przytłaczające. Innymi słowy - za dużo tego wszystkiego.

I tak właśnie, z lekką obawą, zabrałam się szybciutko na piąty tom przygód Dory Wilk. Czytało się świetnie. Niesamowicie wciągająca pozycja. I, jak to zwykle bywa u autorki, kłopocik goni kłopocik, przez co czytelnik nie ma nawet ani chwili na spokojny oddech. Dzieje się naprawdę mnóstwo. I nareszcie bohaterka nie do końca zwycięsko wychodzi ze swych przygód. Tym razem sprawy stały się na tyle poważne, że nawet ja miałam spore obawy, jak potoczy się to dalej. Z całych sił jednocześnie próbowałam nie zajrzeć na ostatnią stronę by dowiedzieć się, czy oby na pewno wszystko będzie dobrze. Miałam także dużo swojego kochanego Baala. Tym razem było go mnóstwo. No cóż, uwielbiam o nim czytać. I choć poprzednie tomy wydawały się dobre, ten chyba jednak był najlepszy. Autorka pokazała, na co ją naprawdę stać. A zakończenie sprawiło, że nie mogę doczekać się kolejnego tomu, by poznać finał wszystkiego. No i w następnym tomie z pewnością będzie także sporo Vargi. 

Pozycję nie trzeba reklamować tym, którzy już zdążyli choć przez chwilę poznać Dorę, Mirona i aniołka. A dla tych, którzy wciąż wahają się nad rozpoczęciem cyklu o wiedźmie mogę powiedzieć tylko jedno - WARTO! Naprawdę dobre urban fantasy. Mnóstwo akcji. Odpowiedni humor. A i nawet w tym tomie mieliśmy odrobinę erotyki. Jestem pod wrażeniem. Tak, zdecydowanie to najlepszy tom o Dorze, jak do tej pory. I pozostaje mi tylko czekać na kolejny, ostatni tom przygód wiedźmy. 




Tytuł: Egzorcyzmy Dory Wilk

Autor: Aneta Jadowska

Wydawca: Fabryka Słów

Premiera: 2014-07-04

Ilość stron: 521

Cykl: Seria o Dorze Wilk

Tom: 5





  • "Nienawiść niszczy szybciej tego, kto ją nosi, niż wrogów..."


czwartek, 10 lipca 2014

Samantha Young - "Sztuka uwodzenia"

To już moje trzecie spotkanie z twórczością autorki. I niesamowicie wyczekiwana pozycja. Utrzymana w tej samej tonacji kolorystycznej oprawy. Twardej przede wszystkim. Ma coś w sobie intrygującego. Już samo patrzenie na nią sprawia, że ma się ochotę sięgnąć do środka i dać się pochłonąć. I tytuł także jest znaczący - idealnie dopasowany do treści. 

Tym razem spotykamy nieśmiałą Olivię oraz cudownego Nate'a. Prawdę powiedziawszy chciałam właśnie o nim czytać. Ale sporo siebie odnalazłam właśnie w głównej bohaterce. Dałam się uwieźć ich historii. Z zaskoczeniem patrzyłam na piętrzące się problemy, na zmianę relacji przyjaciół. Plusem zdecydowanie jest poznawanie losów pozostałych bohaterów - dzięki temu wiedziałam, co słychać dalej u Jo, Cam'a, Joss i Braden'a.... oraz innych bohaterów. Śledziłam z zapartym tchem zacieśniające się relacje przyjaciół i po trochu zazdrościłam im tego. Faktu, jak bardzo są ze sobą związani. 

Jednakże, pomimo tak doskonałych recenzji, dla mnie trzeci tom był gorszy od poprzedników. Muszę przyznać, że choć czytało się świetnie, a książka jest rewelacyjna - losy Olivii i Nate'a nie uwiodły mnie tak, jak losy bohaterów z poprzednich tomów. Być może dlatego, że Olivia musiała jedynie pozbyć się swej nieśmiałości i odkryć w sobie kobiecość. Natomiast Jo i Joss musiały przejść znacznie więcej i zwalczyć w sobie o wiele więcej własnych demonów. W porównaniu z ich losami, Olivia wypada naprawdę słabo. Co nie zmienia faktu, że książka ląduje na półce moich ukochanych, do których będę często wracać. Uwielbiam tą serię i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Czy będzie znacznie lepszy, czy na takim samym poziomie - zobaczymy. 

Zaskakująca. Intrygująca. Z dobrą erotyką i romansem. Książka o pobudzaniu wiary we własne siły i walki z własną nieśmiałością. A także pozycja o prawdziwej sile przyjaźni i miłości. Uwodzi już od samej okładki, a potem już nie puszcza czytelnika do ostatniej strony. Wspaniała. Idealna pozycja, by spędzić z nią dzień, a potem wracać do niej ciągle. Rewelacja. Polecam.







Tytuł: Sztuka uwodzenia

Autor: Samantha Young

Wydawca: Burda Publishing Polska

Premiera: 2014-06-18

Ilość stron: 415






- "Naprawdę ważne jest tylko to, co ty sama myślisz o sobie i za kogo się uważasz."



- "Jeśli nie możesz powiedzieć nic miłego, powiedz coś zapadającego w pamięć."



- "Rozbieranie szczęścia na czynniki pierwsze niszczy je."