piątek, 25 maja 2018

„Biuro M” – M. Witkiewicz, A. Rogoziński


Fragment 1:

Barbara Bakuszycka przestała wierzyć w miłość. Nie pamiętała dokładnie momentu, kiedy to się stało, ale musiało to być bardzo dawno temu. A tyle dawno, że miała wrażenie, jakby było tak zawsze.. Od zawsze też w jej szafie wisiały szarobure, rozciągnięte swetry i długie sukienki we wszystkich możliwych odcieniach czerni. Gdyby w jej rodzinie wydarzył się jakiś pogrzeb, Barbara mogłaby spokojnie poobdzielać nimi wszystkie krewne. Zakładając te ubrania, wyglądała jak bezkształtna masa otoczona grubą warstwą, nieprzepuszczającą ludzkich spojrzeń, gestów, dotyku i emocji. W owych ziemistoczarnych barwach miała wrażenie, że niczym kameleon jest w stanie dopasować się do smutnego otoczenia. Bo że otoczenie, zwłaszcza jej, może być tylko smutne, nie wątpiła. Była wręcz o tym przekonana.

Starała się zapomnieć, że kiedyś miała inne, bardziej kolorowe życie, ale nieustająco przypominała jej o tym jedyna kolorowa sukienka w szafie. Miała soczysty czerwony kolor.


I tak oto zaczyna się zabawna i szalona przygoda Jej i Jego – ludzi skrajnie innych, a mimo to połączonych przez tajemnicze Biuro M.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz