To już piętnaste spotkanie z serią Love At Stake. I nieco obawiałam się tego, co tam zastanę. Wszak już jakiś czas temu było wiadomo, że wszystko, co autorka mogła już napisać, stworzyła w poprzednich tomach. Spodziewałam się, że albo wymyśli coś super nowego, czym zaskoczy wszystkich, albo pozostanie przy utartym szlaku i oby nie kombinowała zbyt mocno z losami bohaterów. Jak się stało?
Książka miała naprawdę dobre recenzje. I z tym się zgadzam. Czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Nazwałabym to wręcz takim nadprzyrodzonym mózgotrzepem. Ot, zwykły romans z paranormalnymi elementami. Trochę erotyki, na szczęście niezbyt dużo, dzięki czemu można spokojnie skupić się nad bohaterami. A tym razem mieliśmy dzielnego Zoltana wprost z zamku w Transylwanii... trzymającego swą matkę mumię w szklanej gablocie i pozwalającego zwiedzać turystom własny zamek. Oj, biedny był Howard, niedźwiedziołak, który stał się jego szefem ochrony. Że też nie osiwiał, to się dziwię. Jednak autorka pozostając w temacie, nieco za daleko poszła. Czyżby jednak pomysły się skończyły? A może inaczej - pomysł miała, tylko że nie do końca przypadł mi do gustu. Z tomu na tom staje się to wszystko zbyt naciągane. Tym razem mieliśmy tajemnicze źródło młodości. Powrót demona, byśmy jako czytelnicy, nie znudzili się za bardzo. Najwidoczniej ów demon nie narozrabiał jeszcze tak w poprzednich tomach, by jego wygnanie skończyło się definitywnie. Kto wie, może za dwa kolejne tomy będzie wielki powrót Malkontentów? Ale smoki? Naprawdę musieliśmy aż tak daleko iść w stronę zmiennokształtnych? Może w przyszłych tomach będą zmienne ryby, albo kosmici? A do tego tybetańska amazonka niczym Xena w zbroi starożytnej Grecji. No naprawdę - czytając początek książki ręce mi opadały z bezsilności. Przemogłam się jednak do dalszego czytania pozwalając wciągnąć się przygodzie.
Podsumowując. Książka ciekawa. Wciągająca. Z pewnością relaksująca. Dla niewymagającego czytelnika. Utrzymana w tym samym klimacie cudownych nieśmiertelnych i niewiast do uratowania. Nie jestem pewna, czy książka warta jest zakupu i trzymania na półce, ale z pewnością dobrze spędziłam z nią czas. Ot, przeczytać i iść dalej. Niewiele po niej zostaje w naszych głowach i sercach. Dobra lektura po ciężkim dniu. I błędy... tym razem zostałam mile zaskoczona - tylko dwie literówki znalazłam na stronach 32 i 76. To ogromny postęp w przypadku tego Wydawnictwa. Mile mnie zaskoczono.
Tytuł: Jak uwieść wampira (specjalnie się nie starając)
Autor: Kerrelyn Sparks
Wydawca: Wydawnictwo Amber
Premiera: 2014-07-03
Ilość stron: 350
Seria: Love At Stake
Tom: 15
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz