sobota, 27 czerwca 2015

“Pulse”–Gail McHugh

 

Pierwszy tom skończył się w takim momencie, że pewnie nie tylko ja nie mogłam się doczekać kolejnego spotkania z bohaterami, ale i psioczyłam pod nosem na autorkę – jak mogła w takim momencie przerwać, prawda? Tak się po prostu nie robi. Z drugiej strony może i dobrze, że czytelnik ma przymusową przerwę, bo jest w stanie odreagować po wszystkich emocjach związanych z “Collide”. Mi było bardzo trudno wyjść z tamtego świata, zostawić książkę za sobą i zabrać się za kolejną. A to już jest dowodem, jak dobra była ta pozycja. Nie wytrzymałam jednak zbyt długo i praktycznie od razu chwyciłam drugi tom, dając sobie jedynie dobę na otrząśnięcie się. Chwała dla Wydawnictwa Akurat, że pozycję planuje nam dostarczyć do księgarń już na początku września tego roku. W imieniu chyba wszystkich czytelników – Dziękuję :)

Powiem tak – sprawy się skomplikowały i to naprawdę poważnie. Spotkanie z bohaterami zaowocowało kolejną dawką sporych emocji. Niektórzy sprawili mi wiele zawodów, jednak wkrótce się zrehabilitowali. Inni zawiedli mnie jako przyjaciele i niby obowiązkowe wsparcie. Emily nagle została rzucona na pożarcie i to chyba najbardziej odzwierciedla jej skomplikowaną walkę. Gavin natomiast rozczarowany swoją miłością do Molly i jej wyborem, opuszcza wszystkich. Po prostu znika. I mamy jeszcze Dillona, mężczyznę który nie zasługuje nawet na to miano. W pierwszym tomie zgodziłam się z Liv, by nazywać go Debillon. W pełni odzwierciedlało jego charakter. Jednak w drugim tomie pokazał cały wachlarz swoich możliwości. I to chyba przerażało mnie najbardziej. Praktycznie pierwsze strony książki doprowadziły mnie do łez rozpaczy. Dalej wydawało się iść w coraz to gorszym kierunku. Mimo wszystko pojawiło się światełko w tunelu, mała iskierka radości dla Emily i bezgraniczna miłość do Noah. Każda podjęta przez nich decyzja, miała zaraz swój skutek – czasem pozytywny, innym razem nie. Dzięki temu jednak pokazywała nie tylko prawdziwe ich oblicze, a także ich serca (bądź ich brak w przypadku jednego takiego, którego określiłabym mnóstwem niecenzuralnych epitetów). Każda bowiem sytuacja, każdy problem, jedynie wzmacniał ich postanowienia, jak i ich kręgosłup.

Podsumowując: To niesamowita przygoda i wciągające dzieło. Książka ta wyzwala w czytelniku mnóstwo emocji. I choć zapowiadał się typowy romans, jakich wiele na rynku, ten zapadł mi w pamięć i głęboko w serduszku. Trafia natychmiast na półkę ulubionych, do których z pewnością wrócę. Po przeczytaniu “Collide” potrzebowałam doby, by zabrać się za kolejną książkę. Po “Pulse” – wciąż nie mogę opuścić tego świata stworzonego przez Gail McHugh, by zabrać się za inną pozycję. Zdecydowanie tom drugi znacznie bardziej skomplikowany i emocjonalny. Niezapomniany. Genialny. I naprawdę warty nie tylko przeczytania, ale przede wszystkim – kupienia i zostawienia na specjalnej półce książek wyjątkowych, wartych powrotu.

Ocena końcowa: 8/10.

 

Tytuł: Pulse

Autor: Gail McHugh

Wydawca: Wydawnictwo Akurat

Premiera: 2015-09-09

Cykl: Collide

Tom: 2

 

 

Wyzwanie czytelnicze: 49/2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz