Bardzo długo czekałam na tę powieść. I choć była od dawna dostępna na rynku polskim, ja czekałam z niecierpliwością, aż trafi w moje spragnione rączki. A gdy tylko tak się stało, noc nie miała już znaczenia. Świat zewnętrzny także przestał mieć większe znaczenie. Liczyła się tylko ta książka i chwile z nią spędzone.
Czy warto było czekać? I tak, i nie.
Z pewnością powieść spełnia swoje zadanie - odpręża, wywołuje szeroki wachlarz emocjonalny. Jednak było tak wiele niedociągnięć, że mnie aż samą przestraszyło. Tyle czekania i co mam z tego? Bohaterowie denerwujący niesamowicie. Sytuacje i ich przygody naciągane. Tak wiele wręcz nierzeczywistych sytuacji - jak mężczyzna może nie wyczuć, że właśnie kocha się z dziewicą? Rozumiem, gdyby chodziło o parę niedoświadczonych. Ale mówimy o dziewicy i prawdziwym mężczyźnie, który doświadczenie ma i to ponoć nie takie małe. W dodatku problemy samych sióstr miały podkręcić nieco atmosferę w książce, ale czy faktycznie spełniło swoje zadanie? Claire i Nicole mają za sobą zatargi z dzieciństwa, a raczej przemawia przez to zazdrość, zawiść, emocje tak dawne, a które rozwinęły się do nieziemskich rozmiarów. I to mnie właśnie wyprowadzało z równowagi. Ich naciągane problemy i niemożność dogadania się. Z drugiej strony konflikt Jesse i Nicole jest zdecydowanie poważniejszy. I tu czytelnik nie do końca wie, co się naprawdę zdarzyło. Przez to, że nie potrafią ze sobą rozmawiać, nikt nie zna prawdy - każdy tylko ocenia po pozorach. I nasza główna bohaterka - Claire. Z jednej strony denerwowała mnie jej naiwność i kalectwo, bo inaczej nie mogę nazwać jej kompletnego niedopasowania do rzeczywistości. Z drugiej jednak strony na moich oczach kobieta stawiała pierwsze kroki w dorosłym życiu. Dojrzewała. Uczyła się najprostszych czynności z ogromną radością. I tu dało mi do myślenia - coś, co ja uważam za normalne, dla niej było niemalże cudem. Chodziła dumna, bo zrobiła pierwsze pranie, zrobiła kanapkę, zaparzyła kawę, czy sprzedała pierwszą rzecz. Cieszyła się szczegółami, które dla nas są przecież normalnością i przechodzimy obok tego obojętnie lub wręcz niechętnie. Może i Clair jest naiwna, ale za to dała mi do zrozumienia, że nie każdy ma to, co ja i powinnam to doceniać bardziej.
Podsumowując, książka jest zdecydowanie sympatycznym czytadłem na samotne wieczory czy noce. Cudowny umilacz czasowy, choć nie jest pozycją wysokich lotów. Przeczytać, odprężyć się, zapomnieć. Waham się nad oceną, ale chyba jednak wystawiłabym jej dobrą. I z pewnością sięgnę po kolejne części z ciekawości, co dalej będzie z Siostrami.
Tytuł: Słodkie słówka
Autor: Susan Mallery
Wydawca: Mira
Premiera: 2013-03-22
Ilość stron: 352
Seria: Trylogia Siostry
Tom: 1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz