Pierwszą książką Megan Hart, na którą się natknęłam zupełnym przypadkiem był "Zakon pocieszenia". Trzy krótkie historie o kobietach z Zakonu żyjących po to, by służyć swym Panom. Książka była jeszcze przed tym całym boom'em na pozycje pokroju Greya, zatem zdziwiła mnie tak przyjemnie przedstawiona erotyka. Wszystko w tak niesamowicie łagodny i jakże przejrzysty sposób, że nie można było po prostu przestać. I wówczas pokochałam książki autorki. Sięgnęłam po jakimś czasie po kolejną i znów to samo - wyważona erotyka, przedstawiona obrazowo, ale nie wulgarnie. Odkryłam także, że w książkach Pani Hart nie chodzi o sam romans czy tą erotykę. Literatura ta niesie za sobą zupełnie inny przekaz. Jeszcze nikt nie podszedł do bohaterów w tak psychologiczny sposób. Te książki niosą za sobą morał, uczą nas, czytelników, wielu zachowań i przypominają o tym, co najważniejsze. A uczymy się tego na podstawie losów bohaterów. To naprawdę niespotykany i jakże wyjątkowy zabieg.
Co do "Zniewolonej" - nie miałam żadnych wątpliwości nabywając ją już przed premierą. Oczekiwałam jej. Nie mogłam się doczekać. Po pierwsze - okładka. Zupełnie inna, niż się spodziewałam. Jak się teraz okazało, okładka której się spodziewano, wykorzystano do kolejnej książki. Przyglądałam się jej próbując dojść, co to za "guz" pod twarzą bohaterki/modelki. Twarz piękna, suknia też niczego sobie, ramię odkryte - a to coś pomiędzy ramieniem a twarzą? Szyja powinna być zakryta, wszak zdjęcie zrobione pod takim kątem. Zatem cóż to takiego? I czy ktoś próbował już rozwiązać ów zagadkę? Może nie znam się aż tak na anatomii człowieka, ale modelka leżąc w takiej pozycji z pewnością nie powinna mieć tak widocznej szyi.
Co do samej książki. Oczywiście zanim wzięłam się za czytanie, musiałam swoje rytuały przejść. Gładzenie okładki. Wąchanie stron. Obłożenie jej w specjalną folię do książek, by się nie zniszczyła. Wszak to wyjątkowa pozycja. Jak każda Megan Hart, prawda? I tu pojawiły się schodki. Książka skomplikowana. Bardzo skomplikowana. Gdzie zaciera się rzeczywistość. Tak naprawdę czytelnik nie wie do końca, co się wydarzyło naprawdę, a co jest fantazją bohaterki. I w którym świecie ona żyje. Kto jest prawdziwy, a kto jest wynikiem jej dziwnych napadów. Zdecydowanie nie jest to lekka literatura, którą można przeczytać sobie do poduszki. Nad tą książką trzeba się naprawdę skupić. Czytać ją dokładnie - nie omijając żadnego fragmentu ani zdania, bowiem wszystko, co się dzieje, ma odzwierciedlenie później, a ominięte zdanie może okazać się w tym wszystkim najważniejsze. I to jest właśnie pierwsza książka autorki, przez którą nie mogę przebrnąć. Być może potrzeba na to wyjątkowego czasu. Doszłam z nią do połowy i odłożyłam na półkę książek do nadrobienia w przyszłości. Po prostu nie potrafię się nad nią aż tak skupić. Nie, gdy w kolejce czeka aż tyle kolejnych pozycji.
Świat fikcji, halucynacji bohaterki w pełni pomieszany i przepleciony ze światem realnym. Nigdy nie wiesz, Drogi Czytelniku, co jest prawdą, a co jedynie wymysłem. I na tym właśnie polega jej piękno. Taka jest ta książka. Skomplikowana. Przyjemna. Wciągająca. Niezapomniana. Niekiedy wzruszająca. Innym razem przygnębiająca. Wyzwalająca w nas pokłady tak skrajnych emocji. I choć jej nie dokończyłam, wiem, że jest dobra. Po prostu muszę mieć czas, by bardziej się nad nią skupić.
Tytuł: Zniewolona Autor: Megan Hart Wydawca: Czarna Owca Premiera: 2014-03-05 Ilość stron: 464 Seria: Czerwona seria |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz