Ostatnimi czasy mamy wręcz wysyp literatury erotycznej. Czuję się czasem nieco zbyt przytłoczona tymi książkami. Tym bardziej, że wszystkie utrzymane są w tym samym tonie. I choć na zachodzie są one od dawna już na rynku, do nas weszły dopiero teraz i sprawiają, że po prostu mamy już trochę przesyt. I te dopiski - lepsze od Greya, intensywniejsze od Greya itd. Porównywanie takie sprawia, że nie mam wcale ochoty po nie sięgnąć. Dlaczego? Dla mnie seria "Pięćdziesiąt twarzy..." była przereklamowanym tanim romansem z paroma klapsami, więc porównywanie innych dzieł to tej właśnie serii jest zniechęcające.
Z czystej ciekawości więc i ja chwyciłam za kolejną pozycję. Nie wiem, czy liczyłam na powiew kreatywności i świeżości, czy może na zwykłe czytadło do odstresowania. Prawda jest taka, że ciężko mi cokolwiek o niej powiedzieć. Ot, fajny romans z dużą dozą erotyki. Trudno mi było się zdecydować, co do samego Erica - czy był w pełni dominującym, czy jedynie chciał za takiego uchodzić i lubił swoje drobne perwersje. Nie mogłam go zaszufladkować i być może to sprawia, że z chęcią sięgnę po kolejny tom, by tylko się dowiedzieć - jakim jest on naprawdę mężczyznom.
Czyta się całkiem dobrze. Nieco wciągająca. Nie powala na kolana, ale przyjemnie spędza się z nią czas. Relaksuje po ciężkim dniu. A to chyba podstawowe zadanie. Czy działa na fantazję? Nie do końca. Na mnie nie działają takie książki, ale może ktoś z niej coś wyniesie. Przede wszystkim - nie jest to książka, nad którą człowiek myśli, przeżywa, czy pozostaje w jej świecie. To raczej rodzaj lekturki do przeczytania i odłożenia. Taka na jedno popołudnie.
Tytuł: Proś Mnie, o co Chcesz Autor: Megan Maxwell Wydawca: Wydawnictwo Amber Premiera: 2014-02-04 Ilość stron: 264 Tom: 1 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz